Jadący obok siebie rowerzyści to jedna z najbardziej kontrowersyjnych sytuacji na drodze. Kierowcy się irytują, a rowerzyści wskazują, że nie robią nic złego. Co mówią na ten temat polskie przepisy? Kwestię reguluje ustawa Prawo o ruchu drogowym i artykuł 33. Tam znajdziemy napisane, że kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub motorowerem zabrania się:
I nic nie jest jasne, prawda? Ustawodawca od razu zaznacza, że do zakazu takiej jazdy przewidział wyjątek. Brzmi on dokładnie tak:
3a. Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Aktualny taryfikator mandatów przewiduje dwie kary dla rowerzystów, którzy nie stosują się do zakazu jazdy obok siebie po jezdni:
Tak sformułowany przepis zostawia spore pole do interpretacji. Co do zasady rowerzyści nie mogą jeździć obok siebie i kierowcy mają rację. Ale jednak w przepisach zostawiano furtkę, żeby mogli to robić. Trudno określić, czym jest ta "wyjątkowa" sytuacja. To bardzo nieprecyzyjny termin.
Trzeba po prostu zdać się na zdrowy rozsądek. W miastach czy na drogach, gdzie jeździ dużo samochodów rowerzyści powinni kategorycznie przestrzegać tego zakazu. Dla własnego bezpieczeństwa. Kierowcy będzie bardzo trudno w bezpieczny sposób przejechać obok nich. Na podmiejskich, pustych drogach? Jadący obok siebie i rozmawiający podczas treningu czy wycieczki rowerzyści nikomu nie robią nic złego. Należy jednak zawsze mieć na uwadze, że na niektórych odcinkach drogi ustawić się jednak gęsiego. Np. na zwężeniach. Kierowcy trzeba zostawić miejsce na wyprzedzanie.
Jeśli będziemy ze sobą współpracować, a na drogach myśleć o innych, to wiele z konfliktów na linii rowerzyści-kierowcy po prostu zniknie.
Ostatnio szerokim echem odbił się wywiad z Markiem Dworakiem, pełnomocnikiem Ministra Infrastruktury, w którym poznaliśmy pakiet kolejnych zmian, jakie resort szykuje. Jednym z punktów ma być właśnie uregulowanie tej kwestii. Co do zasady rowerzyści będą musieli jechać gęsiego. Układ jeden obok drugiego zostanie dopuszczony tylko w tej sytuacji, w której żaden innych pojazd nie nadjeżdża z naprzeciwka lub z tyłu.
Czy to wystarczy? Zobaczymy. Na razie to tylko plany. Nie podano żadnej konkretnej daty, a oznacza, że możemy się spodziewać jeszcze jakiś zmian. Przepisy często bardzo mocno ewoluują na drodze od pomysłu do wejścia w życie.
W jednym z poprzednich akapitów apelowaliśmy o rozwagę i rozsądek do rowerzystów. Mamy też prośbę do kierowców. Jeśli chcecie wyprzedzić jadącego rowerzystę waszym pasem, powinniście zrobić to z zachowaniem bezpiecznej odległości i rozsądną prędkością. Polskie przepisy mówią o metrze, rowerzyści twierdzą, że minimum to półtora, ale dajmy im więcej przestrzeni. Jeśli nie możecie zjechać na pas obok, to zwolnijcie i zróbcie to wolno. Minięcie rowerzysty na centymetry przy pełnej prędkości nic złego wam nie zrobi.
Może jednak przestraszyć osobę na rowerze, która wykona nerwowy ruch kierownicą (do tego dochodzi podmuch wiatru) i spowoduje zagrożenie dla innych uczestników ruchu. My odjedziemy, a za nami na drodze rozegra się dramat - rowerzysta wywróci się pod koła jadącego samochodu.