Roboparking na Manhattanie. Miejsce kosztuje prawie trzy miliony zł

Samochód może stać się dobrem luksusowym? W najgęściej zaludnionej dzielnicy Nowego Jorku już nim jest. Nie chodzi o cenę auta, ale koszty jego eksploatacji. Samo miejsce parkingowe może być warte więcej niż 2,7 mln zł.

To akurat ekstremalny przykład, bo dotyczy jednego z najdroższych apartamentowców Wielkim Jabłku i jednego z najnowocześniejszych garaży na świecie. To prawdziwy "robogaraż". Jednak jego cena nie jest odosobnionym przypadkiem. Dużo osób chce mieszkać w centrum "stolicy świata", a wyspa Manhattan nie jest z gumy.

Więcej motoryzacyjnych wiadomości ze świata znajdziesz na Gazeta.pl

Jeśli rośnie popyt, a podaż pozostaje na tym samym poziomie, w górę idą ceny. Najwyższy poziom osiągnęły na automatycznym zrobotyzowanym parkingu podziemnym, gdzie miejsce na samochód kosztuje pomiędzy 300, a 595 tys. dolarów. Po obecnym kursie to od 1,4 mln zł do aż 2,7 mln zł.

Na ekstremalnie kosztowny i równie nowoczesny parking zwrócił uwagę reporter amerykańskiej telewizji CNBC. Znajduje się w podziemiach luksusowej rezydencji na Manhattanie pod adresem 121 East 22nd St., zaprojektowanej przez firmę OMA samego "papieża architektury", Rema Koolhaasa. Podobno mieści się tam 140 apartamentów i pewnie każdy właściciel, chce mieć pod ręką co najmniej jedno auto.

Developer rozwiązał ten problem, ograniczając przestrzeń zajmowaną przez samochody. Użył skomplikowanego systemu platform parkingowych opracowanego przez firmę Klaus Multiparking. Kierowca musi tylko sięgnąć po swój elektroniczny identyfikator i zaparkować w windzie. Resztą zajmuje się automat, który opuszcza auto w dół i umieszcza je na dedykowanym miejscu w specjalnym "regale".

Tam czeka na właściciela, aż ponownie użyje identyfikatora i wezwie samochód z powrotem na górę. Dodatkowo jest obracany o 180 stopni, dzięki czemu kierowca nie musi w żadnym momencie cofać. Cała operacja parkowania trwa około dwóch minut, a w tym czasie kamery dodatkowo sprawdzają, czy drzwi oraz bagażnik są zamknięte.

 

Samochód sam wyjedzie z podziemnego garażu na Manhattanie, tylko po co?

Jak właściciel będzie jeździł autem po dostarczeniu go na powierzchnię, to zupełnie inna sprawa, bo na Manhattanie kompletnie nie ma gdzie zaparkować. Część powodów takiego stanu rzeczy wymieniła dziennikarka CNBC. Większość przestrzeni została zajęta przez restauracje i miejsca do parkowania rowerów. Innym powodem jest strach bogatszych nowojorczyków przed jazdą komunikacją publiczną wywołany przez epidemię koronawirusa. Jeśli do tego dodać rosnącą liczbę osób pracujących z domu, mamy gotowy kryzys parkingowy.

Dlatego ceny miejsc w garażach Nowego Jorku rosną w nieboskłon. Podobno kwota 300 tys. dolarów wcale nie jest niespotykana. W przypadku automatycznego parkingu podwyższa ją koszt infrastruktury, dlatego w wielu przypadkach rośnie dwukrotnie. Jednak właścicieli apartamentów kosztujących wiele milionów dolarów to nie przeraża, tak samo, jak dodatkowa miesięczna opłata administracyjna, która wynosi 150 dolarów.

W zamian będzie można się pochwalić miejscem na najnowocześniejszym parkingu w mieście. Jednak najważniejszą może okazać się jego inna zaleta: nie trzeba tam parkować samodzielnie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA