To będzie ciężki dzień pomyślałem, gdy ustawiałem budzik na 3:30. Przed piątą rano byłem już na lotnisku i po cichu liczyłem na solidną drzemkę w podróży. Nic z tego. Nie udało się w samolocie. Nie udało się też w taksówce, którą dotarłem na słynny tor Silverstone. Dom brytyjskiego sportu motorowego przywitał nas zgodnie z tradycją. Spowity mgłą wydawał z siebie tylko groźne pomruki sportowych McLarenów podczas porannej rozgrzewki.
Po co odwiedziłem Silverstone? To szczególne miejsce wybrało Lego, by pochwalić się swoim najnowszym dziełem. Ekipa z czeskiego oddziału zbudowała z klocków McLarena P1 w skali 1:1. I to takiego, który jeździ i rozpędza się do takiej prędkości (aż 768 małych silników elektrycznych Lego Technic), by z godnością pokonać wiele okrążeń toru Silverstone. Ale o tym już czytaliście, nieprawdaż? Link do relacji znajdziecie poniżej.
Ale ogromny sportowy samochód z klocków to nie wszystko, dzięki czemu zapomniałem o wczesnej porze, długiej podróży i zmęczeniu. To na torze Silverstone mogłem także wreszcie poznać słynnego twórcę zestawu Lego Technic McLaren. Wreszcie! To Duńczyk Kasper Rene Hansen, który na swoim koncie ma nie tylko McLarena, ale także zestawy Technic opracowane wspólnie z Monster Jam, Peugeot Sport czy Volvo. Przy napiętym grafiku wywiadów udało się wygospodarować kilka minut na przemiłą pogawędkę. Niestety jak to zwykle bywa czas minął szybciej niż myślałem.
Jakie to uczucie, gdy widzisz swoje dzieło w skali 1:1? "Radość, duma, ekscytacja. Byłem bardzo podekscytowany. Oczywiście pierwsze co pamiętam to reakcja wow! Taka sama jak przy rozpakowywaniu nowego zestawu Lego. To uczucie jest dla mnie bardzo ważne" – Kasper uśmiechnął się wymownie i przypomniał, że nie tylko zabawa jest ważna, ale i emocje, zanim jeszcze zaczniesz składać klocki. Nie kryłem przy tym podziwu, gdy z taką pasją pokazywał poszczególne elementy konstrukcji P1 i prezentował liczne detale - "Zwróć uwagę na drzwi, wszelkie ruchome elementy i moduły, by ujrzeć z bliska całą konstrukcję samochodu. Pewnie niejednemu użytkownikowi wydaje się, że to takie proste. A tymczasem niekiedy trzeba wielu godzin i budowania prototypów, by uzyskać właściwy efekt".
Tworzysz jeszcze ręcznie nowe zestawy, zapytałem naiwnie. "Skądże! Od tego mamy jakże pomocne oprogramowanie. Bardzo skraca czas prac nad nowymi projektami. Ale bez obaw. Z prawdziwymi klockami spędzam mnóstwo czasu. Gdy pracowaliśmy nad McLarenem to sam zbudowałem z klocków kilka egzemplarzy. Chciałem mieć pewność, że wszelkie poprawki, jakie nanosiliśmy nie utrudnią procesu budowania, albo nie wystąpią inne komplikacje. Tu chcę bardzo pochwalić ekipę McLarena, bo dobrze się z nimi pracowało nad dopracowaniem szczegółów. To było świetne doświadczenie, ale i wyzwanie. Dobrze pamiętam, jak trwało choćby doskonalenie mechanizmu drzwi P1, by wszystko pracowało tak jak tego oczekujesz od Lego" – dodał Kasper.
Nowy zestaw Lego Technic to zwykle także nowe elementy. Ciężko przekonać przełożonych do zatwierdzenia nowych elementów do produkcji? "Zdziwisz się. Nie. To nie problem. Tego nie da się uniknąć przy nowych projektach. Owszem staramy się korzystać z tych zasobów, jakie mamy, ale gdy trzeba wyprodukować nowe klocki to po prostu je projektujemy. W przypadku McLaren P1 pojawiło się kilka nowych modułów. Ale tylko tam, gdzie trudno było znaleźć sensowną alternatywę" – uśmiechnął się mój sympatyczny rozmówca. Po chwili zaczął się śmiać, gdy usłyszał kolejne pytanie.
Budowanie to zwykle znakomita zabawa. Ale nie masz wrażenia, że często radość psują wszędobylskie naklejki? Mam wrażenie, że z biegiem lat jest ich coraz więcej – "O tak. Wiele razy słyszałem narzekania na naklejki. A najwięcej na te najmniejsze, gdy trudno dokładnie umieścić je na niewielkich klockach. Sam też się irytuję, gdy muszę się z nimi zmagać. Ale niestety te naklejki nie są bez powodu. Dzięki nim możemy utrzymać ceny zestawów na rozsądnym poziomie. Produkcja klocków z nadrukiem jest bardzo kosztowna. Tak bardzo, że wycena produktu mocno rośnie. Wyobraź sobie, że twoja ulubiona seria mogłaby bardzo podrożeć. Na to nie możemy sobie pozwolić".
A czy może sobie pozwolić na zdradzenie kolejnych planów? Gdzieś odezwała się we mnie cząstka dziecięcej naiwności, gdy próbowałem wyciągnąć z mojego rozmówcy informacje o planach Lego na kolejne miesiące i lata. „"Przecież znasz odpowiedź. Nie mogę zdradzić naszych planów. Wiem, że nie będziesz usatysfakcjonowany jak powiem, że możesz oczekiwać równie ekscytujących projektów. Spoglądamy w przyszłość jak i przeszłość. Jak sam dobrze wiesz tworzymy projekty nie tylko na bazie współczesnych samochodów, ale także i tych, które są częścią historii motoryzacji. Wybacz, że tylko tyle mogę powiedzieć" – dodał z rozbrajającym uśmiechem Kasper.
A czego oczekiwać w sezonie jesienno-zimowym czy na wiosnę przyszłego roku? Na razie można tylko spekulować. W branżowych serwisach internetowych wspomina się o kolejnych bolidach F1 (Red Bull oraz Ferrari) jako kontynuacji serii zapoczątkowanej przez Mercedes-AMG F1 W14 E. Do tego mniejsze i bardziej przystępne cenowo modele jak Toyota Supra MK4 (Fast & Furious) czy Chevrole Corvette Stingray. Fani mają na co czekać. Wyjazd na premierę McLarena P1 z klocków Lego sfinansowało Lego. Firma nie miała wpływu ani wglądu w treść publikacji.