Oto trzy w jednym. Dwie kamery i cyfrowe lusterko do samochodu. Przyznaję, że nie byłem szczególnym fanem takich wielofunkcyjnych urządzeń wieszanych na zwykłym i całkiem porządnym lusterku wstecznym. Wbrew pozorom w wielu autach takie rozwiązanie ma jednak sens. I nie są to tylko samochody dostawcze ze stałą przegrodą za fotelami kierowcy i pasażera. Zaawansowane lusterko z kompletem dwóch kamer przyda się także w autach, w których brakuje kamery cofania. A nie jest tajemnicą, że tylna kamera znacząco ułatwia parkowanie czy manewry w różnych miejscach.
Do recenzji wybraliśmy zestaw S500 Dash Cam Set renomowanego 70mai, czyli firmy o relatywnie krótkim stażu na rynku wideorejestratorów samochodowych (szczególnie w porównaniu z MIO, Garminem czy BlackVue i Viofo). Marka szybko jednak wypracowała ugruntowaną pozycję za sprawą udanych niedrogich kamer, które doceniono za dobrą jakość wykonania, przyzwoite parametry i zaskakująco dobrą jakość obrazu w swojej klasie cenowej.
S500 nie jest tanim zestawem. Trzeba przygotować ponad 700 zł (ceny zależnie od sklepu wynoszą ok 720-780 zł) za wielofunkcyjne lusterko z łącznością Wi-Fi (sterowanie poprzez aplikację w smartfonie), kondensatorem (trwalszy od zwykłego akumulatora), przednią kamerą oraz dodatkową na tył. Lusterko wyposażono w dotykowy wyświetlacz 9,35" z laminowaną powłoką (przynajmniej nie widać tak odcisków palców) i ceniony przetwornik Sony Starvis 2 (IMX675). Sprzęt pełni funkcję nie tylko dwukanałowego wideorejestratora (jednocześnie rejestruje obraz z kamery przedniej i tylnej), ale także przydaje się podczas cofania, by włączyć (może być aktywowany automatycznie) podgląd z kamery przymocowanej na tylnej szybie (w wykorzystanym samochodzie niestety możliwości montażu były dość ograniczone, co niekorzystnie wpłynęło na pole widzenia).
Z montażem każdy powinien sobie poradzić (o ile czuje się na siłach, by przeprowadzić długi przewód do tylnej kamery). Urządzenie łatwo instaluje się na lusterku wstecznym (praktyczne regulowane gumowe paski). Wyzwaniem będzie schowanie dwóch wiązek przewodów (szkoda, że główne zasilanie dostępne jest przez złącze starszego typu, jakim jest micro USB). Na szczęście w komplecie jest niewielki plastikowy klucz, który przyda się m.in. do wciśnięcia przewodu pod podsufitkę czy podważenia uszczelek. Zasilanie dostępne jest przez gniazdo zapalniczki (praktyczna ładowarka z dwoma portami USB-A 2,4 A i 1A).
Pod względem parametrów zestaw 70mai S500 Dash Cam Set prezentuje się dość obiecująco. Przednia kamera nagrywa z rozdzielczością 2592x1944p, a tylna w Full HD (1920x1080). Deklarowana przysłona F/ 1,8 (można zatem liczyć na dobrą jakość nagrań nocnych) a kąt widzenia to 138 st. A jak to wygląda w praktyce?
Nietrudno zgadnąć, że nagrania rejestrowane w ciągu dnia są bardzo dobrej jakości. Kamera dobrze radzi sobie z gwałtowną zmianą oświetlenia i rejestruje sporo detali nawet podczas jazdy pod słońce (ostre światło skierowane prosto na obiektyw), gdy kierowca musi użyć okularów przeciwsłonecznych oraz osłony.
Zadziwiająco dobrze jest także podczas jazdy w gorszych warunkach oświetleniowych. Przy oświetleniu ulicznym widać sporo szczegółów, a z odczytaniem tablic rejestracyjnych nie było tak źle jak oczekiwałem (przy odrobinie szczęścia można rozpoznać tablice mijanych aut nadjeżdżających z naprzeciwka). O dziwo kamera dobrze radziła sobie także z mocnym światłem odbitym od białej tablicy (na filmach z konkurencyjnych urządzeń zwykle widać sporą jasną plamę). Niestety w przypadku zaparkowanych aut i prędkości przejazdu już ok. 30 km/h obraz nie jest aż tak ostry, co powoduje problemy z widocznością numerów rejestracyjnych.
W codziennym użytkowaniu sprzęt może pełnić rolę zwykłego lusterka (jest dość wyraźnie przyciemnione, więc zjawisko oślepiania jest mocno ograniczone). W każdej chwili (wystarczy wcisnąć przycisk na dole obudowy) można jednak włączyć podgląd obrazu z jednej lub dwóch kamer. Wybór trybu obrazu odbywa się dotykowo i nie absorbuje uwagi kierowcy. Wszystkie skróty do kluczowych funkcji umieszczono tak, by sterowanie było jak najłatwiejsze.
Sprzęt warto połączyć z odpowiednią aplikacją w telefonie. Przyda się m.in. do tego, by wygodnie aktualizować urządzenie. W naszym przypadku aktualizacja dostępna była już po kilku dniach jazd testowych. Przydała się, gdyż ograniczono samoczynne ponowne uruchamianie sprzętu w trakcie jazdy (kilka razy zdarzyło się podczas pierwszych dni). Stąd przy pierwszym uruchomieniu nowego sprzętu warto od razu połączyć wideorejestrator z telefonem, aby sprawdzić dostępność nowego oprogramowania.