Lepiej nie polegać na samopoczuciu. Można bowiem odczuwać silny ból głowy będąc trzeźwym. Równie dobrze możliwa jest sytuacja, gdy czujemy się znakomicie, a policyjny pomiar wskaże wynik, który oznacza, że plany prowadzenia samochodu trzeba będzie odsunąć w czasie. Stąd można sięgnąć po alkomat, by przebadać się przed podróżą. Sęk w tym, że alkomat alkomatowi nierówny, a co gorsza nawet najlepsze urządzenia mogą się mylić (jak dotąd najpewniejszą metodą jest badanie krwi, ale trudno oczekiwać, że każdym razem wykonasz stosowne badanie).
Maciej Brzeziński, który w tygodniku Auto Świat wielokrotnie testował alkomaty różnych firm przekonuje, że wiele tanich urządzeń to atrapy. Szczególnie ostrzega przed niedrogimi urządzeniami półprzewodnikowymi, które są bardzo niedokładne, a wyniki pomiarów są przypadkowe (problemy konstrukcyjne i oszczędności). Trudno o bardziej wymowny komentarz: „jeśli tanie urządzenia wskazują wynik inny niż zero to lepiej wstrzymać się od kierowania". Na tym nie koniec.
Wbrew pozorom inwestycja nawet w drogi sprzęt renomowanych producentów nie oznacza, że uzyskamy prawidłowe wyniki. Alkomaty są bowiem dość delikatne i łatwo je uszkodzić. Nie należy zatem ignorować zaleceń producentów co do sposobu użytkowania. Nie wolno bowiem dokonywać pomiarów tuż po spożyciu alkoholu czy wypaleniu papierosa. Łatwo uszkodzić sensor, gdy nie odczekasz ok. 30 min. po ostatnim spożyciu.
Jeśli już sięgasz po alkomat to korzystaj z pomiaru przy użyciu ustnika (wdmuchujesz wówczas powietrze przez określony czas). To pewniejsze rozwiązanie niż skorzystanie z tzw. trybu bezustnikowego (przesiewowego). Należy także pamiętać, że jeśli nie wdmuchałeś wystarczająco dużo powietrza, to sprzęt nie dokona pomiaru. Przekonałem się o tym podczas testu alkomatu Alcolife F9. To jedno z pierwszych testowanych urządzeń pomiarowych w Moto.pl. I z pewnością nie ostatnie.
Gdy korzystałem z trybu ustnikowego i wdmuchałem zbyt mało powietrza to wówczas alkomat wskazywał błąd. Na szczęście w przeciwieństwie do innych urządzeń na rynku nie trzeba było dmuchać zbyt długo (tak zdarza się szczególnie w niektórych urządzeniach używanych przez policję), by dokonać pomiaru (ułatwieniem dla badanej osoby jest charakterystyczny piskliwy dźwięk w trakcie testu). Wynik dość szybko pojawiał się na wyświetlaczu (do wyboru kilka jednostek pomiarowych).
Pomiary Alcolife F9 były powtarzalne (w pierwszym teście nie sprawdzałem wrażliwości na takie związki chemiczne jak aceton, o który łatwo w przypadku problemów z niskim poziomem cukru we krwi). Ani nie razu nie zdarzyło się, by alkomat wskazywał wyraźne różnice podczas prób w tym samym trybie. Nie mylił się również, gdy na przemian test przeprowadzały dwie osoby, z których jedna była trzeźwa. Nie było również niespodzianki, gdy wyniki tej samej osoby nieco różniły się, kiedy dokonaliśmy próby ustnikowej i bezustnikowej (w tzw. trybie przesiewowym wynik był nieco niższy). Gdy nie korzystamy z ustnika badanie będzie mniej dokładne (w trybie przesiewowym można przeprowadzić badanie, by wykryć alkohol w pojemniku z płynem).
W komplecie z alkomatem dodano 4 baterie AA i 6 ustników (w praktycznym pokrowcu na akcesoria i urządzenie). Dlaczego aż tyle końcówek? By uniknąć błędnych wskazań (należy wymieniać ustnik za każdym razem (szczególnie gdy na powierzchni mogą pozostawać krople alkoholu z poprzedniego pomiaru), o czym warto pamiętać podczas pomiarów kilku osób w krótkim czasie. Producent zaleca, by w przypadku wykrycia alkoholu odczekać kilka minut z kolejnym testem (w przeciwnym wypadku istnieje ryzyko zawyżania wyników).
Dokonane pomiary (co ciekawe producent nie używa określenia zakres pomiarowy, a zakres wyświetlacza – od 0,00 do 9,00 promila i 0,00 do 4,5 mg/l) są zapamiętywane przez alkomat. Można zatem sięgnąć do historii badań, a w razie potrzeby wydrukować (współpraca z opcjonalną drukarką Bluetooth) lub przesłać przewodowo (port USB-C i dołączony przewód ze złączami USB-A i USB-C) do komputera PC (potrzebne jest dodatkowe oprogramowanie, którego nie sprawdziliśmy w trakcie pierwszej recenzji).
Alkomat Alcolife F9 reklamowany jako sprzęt używany przez policję oznacza wydatek ok. 1,5 – 1,6 tys. zł. Czy to dużo? Niestety urządzenia elektrochemiczne nie należą do najtańszych (choć i tak jest przystępniej cenowo niż jeszcze kilka lat temu). W cenie uwzględniono nielimitowaną kalibrację przez 12 miesięcy od daty zakupu sprzętu. Po upływie roku każdorazowa to wydatek 139 zł. Sprzęt do testu użyczył Alcolife. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść publikacji.