Audio amerykańskiej marki we francuskim samochodzie. To możliwe w 2024 r. Od razu wiadomo czego należy się spodziewać. Można przede wszystkim oczekiwać amerykańskiego sznytu w charakterystyce brzmienia. Cytując zatem miłośników audio — jest sporo mięcha. A bez niego w amerykańskim graniu ani rusz.
Co to znaczy sporo mięcha? Przede wszystkim dosadne emocjonujące brzmienie z solidnym basowym fundamentem. Idealnym na każdą imprezę z legendarnymi Tonsilami Altus. Dwucewkowy subwoofer (22,4 cm) wyraźnie daje znać o sobie szczególnie w nowoczesnych współczesnych nagraniach, gdzie mocno podbity dół dominuje. Ale wystarczy cofnąć się do popu lat 80, by nagle subwoofer niemal zamarł, a z kick basu nic nie zostało (nawet woofery 15 cm z przodu i 14 cm z tyłu nie pomagają). Wtedy nie pozostaje nic innego jak błyskawicznie sięgnąć do korekcji dźwięku. A dostęp do niej nie jest taki łatwy jak się wydaje.
Mam na co narzekać. Od kilku lat Renault nie może naprawić wtopy (jestem nawet od lat w kontakcie z działem software w centrali producenta) z brakiem dostępu do korekcji dźwięku, gdy źródłem muzyki jest Apple CarPlay. Chcesz zmienić ustawienia tonów? Nie ma! Chcesz wybrać jedną z zaprogramowanych charakterystyk Harman Karton? Niedostępne. Regulacja subwoofera? Brak.
Jest jednak obejście. Furtka, dzięki której nie będziesz pomstować na niedopracowany Android Automotive w Renault. Zmień na chwilę źródło dźwięku na odbiornik radiowy a wtedy stanie się cud. Pełne ustawienia dźwięku pojawią się na pasku w menu. Dostosuj charakterystykę i wróć do odtwarzacza w Apple CarPlay. Działa.
Wróćmy do brzmienia. Większość współczesnych hitów brzmi tak, że możesz rozkręcać imprezę w plenerze. Prócz solidnego i nieco twardego basu (czasem wymyka się spod kontroli) można liczyć na całkiem zrównoważoną resztę pasma. Akustycy Harmana nie poszli drogą na skróty i nie wycofali średniego zakresu kosztem tonów wysokich. W konsekwencji głosy wokalistów brzmią zadziwiająco przekonująco. Co więcej, Harman Kardon dobrze sprawdza się w wielu gatunkach muzyki (swoją rolę dobrze spełnia 8-kanałowy wzmacniacz o łącznej mocy 485 W). Swój pazur pokazuje szczególnie w jazzie czy muzyce instrumentalnej. Klubowy klimat to także mocna strona Harman Kardon w Australu. Jest oczywiście jeden wyjątek. To pop z lat 80. który zmusza do zabawy korekcją.
Scena pod względem wysokości jest stabilna jak betonowy fundament pod wieżowcem. Wpadek w postaci brzmienia gdzieś z okolic nóg praktycznie nie odnotowałem. Brawo dla ekipy Harmana (a właściwie to już Samsunga). Uznanie także za przyzwoita głębię i szerokość. Trudno mi się przyczepić do czegokolwiek, tym bardziej że na niektórych nagraniach scena pod względem szerokości wykracza poza granice samochodu. A to wbrew pozorom nie jest takie proste i łatwe do osiągnięcia. Perfekcyjnej laurki jednak nie będzie. Bywa, że od czasu do czasu, tylne głośniki burzą równowagę i pojawia się charakterystyczny pogłos. Rzadko, ale jednak. O co chodzi? Wyobraźcie sobie, że nagle jeden z muzyków ucieka ze sceny i gra bezpośrednio na widowni, wśród widzów (to w Australu możliwe dzięki dodatkowym głośnikom 60 mm w tylnych słupkach). Na koncertach nic nadzwyczajnego, ale na dobrze mi znanych nagraniach odsłuchiwanych w zestawie Harman Kardon w Renault Austral to już dość zaskakujące.
Ustawień korekcji dźwięku nie brakuje. Do zabawy trzyzakresowy korektor, poziom głośności subwoofera i tzw. otoczenie, czyli symulacja dźwięku przestrzennego (studio, koncert, lounge, immersion, club). Które wybrać i jak to wszystko ustawić?
Zacznę od trzyzakresowej korekcji. Polecam zostawić wszystkie tony (średnie, niskie i wysokie) w spokoju i ostrożnie je dozować. Subwoofer już fabrycznie jest delikatnie podkreślony, więc jak ktoś oczekuje jeszcze więcej to może wzmóc basowy fundament nieznacznie zwiększając głośność. A co z zaprogramowanymi efektami otoczenia? Do słuchania muzyki najlepiej nadaje się studio, gdyż pozostałe efekty wprowadzają mnóstwo sztuczności. Jest wyjątek. Wbudowany tuner brzmi jak w większości współczesnych aut, czyli słabo i bez energii. Nieco ratuje go tryb „club", czyli taki dawny loudness (podbicie skrajnych zakresów pasma). Tyle i aż tyle.
Zapomniałbym o jednej, ale jakże ważnej kwestii. Ile trzeba dopłacić za Harman Kardon w Renault Austral. Zestaw jest dostępny tylko w dwóch droższych wersjach wyposażenia samochodu. Dopłata wynosi 4,5 tys. zł. Niewiele, więc tym bardziej warto uwzględnić w konfiguracji. Renault Austral udostępnił do testu Renault Polska.