Duży sedan BMW poruszał się z prędkością co najmniej 253 km/h — poinformował prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Skąd taka wiedza o samochodzie, który został rozbity na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim? Wbrew pozorom obecnie już niewiele trzeba, by uzyskać szczegółowe dane o przebiegu podróży czy osiąganej prędkości.
W dobie powszechnych kamer samochodowych, układów automatycznego wzywania pomocy eCall, czy systemów zdalnego monitoringu coraz trudniej coś ukryć. Im nowszy samochód, tym łatwiej o szczegółowe dane, które można wykorzystać, by przede wszystkim jak najszybciej udzielić pomocy w razie kolizji (gdy np. aktywuje się automatyczny sygnał eCall w pojeździe lub wezwanie w ramach innego podobnie działającego systemu). Nie jest tajemnicą, że zgromadzone informacje mogą się także przydać do przeprowadzenia szczegółowego badania w celu ustalenia przyczyny wypadku (korzystają z nich m.in. także biegli sądowi w Polsce). Zapewne tak też jest w przypadku badania tragicznego wypadku na autostradzie A1 w powiecie piotrkowskim. Uczestniczyły w nim bowiem relatywnie młode pojazdy.
Współczesne samochody gromadzą mnóstwo informacji. Zapisywane są one nie tylko w pamięci poszczególnych urządzeń, ale także w słynnej samochodowej czarnej skrzynce, czyli EDR. To nic innego jak rejestrator danych o zdarzeniach. W pamięci urządzenia przechowywane są dane o dynamice (kierunek i prędkość jazdy, obroty silnika, wybrany bieg, kąt skrętu kierownicy) czy działaniu poszczególnych układów wspomagających kierowcę. Można zatem sprawdzić reakcje układów przeciwkolizyjnych czy kontroli trakcji. Łatwo ustalić, czy kierowca hamował przed kolizją, czy też wciskał mocniej pedał gazu. A to nie wszystko.
Nowoczesne auta zapisują także dane o tym, ile osób znajdowało się w kabinie i czy każdy zapiął pasy bezpieczeństwa. Nie jest nawet tajemnicą kto zalogował się do pokładowego systemu multimedialnego i skorzystał z zapisanych ustawień fotela kierowcy, pracy układu klimatyzacji czy nawet zapamiętanych stacji radiowych. Zależnie od pojazdu można nawet uzyskać dostęp do pokładowych kamer (obserwujących wnętrze jak i otoczenie pojazdu), temperatury układu klimatyzacji i ogrzewania oraz poziomu głośności zestawu audio.
Wiele danych z auta przesyłanych jest na bieżąco do tzw. chmury, czyli internetowych serwerów. To dzięki temu właściciel pojazdu może w dowolnej chwili skorzystać z odpowiedniej aplikacji w telefonie, by sprawdzić miejsce pozostawienia auta czy historię swoich podróży. Pozna nie tylko przebieg trasy, ale także dane o stylu jazdy (możliwe jest nawet odczytanie danej prędkości przejazdu dla określonej lokalizacji) i zużyciu paliwa. Nietrudno przy tym zgadnąć, że wysoka średnia prędkość jazdy i duże zużycie paliwa oznacza, że w podróży komuś szczególnie się spieszyło.
Wbrew pozorom nowoczesne auta przesyłają dane nie tylko o stylu jazdy czy powiadamiają służby w razie wypadku, aby wezwać pomoc. Samochody ostrzegają się wzajemnie przed zagrożeniami drogowymi – także w Polsce! Informacje w ramach standardów Car2Car i V2V przesyłane są poprzez sieć komórkową do serwerów producentów pojazdów oraz w niektórych przypadkach także do pobliskich aut poprzez Wi-Fi o zwiększonym zasięgu (ok. 800 m). Taka komunikacja obecnie stosowana jest m.in. przez Audi, BMW, Cuprę, Forda, Mercedesa, Opla (On Star), Porsche czy Volvo. Wszystko po to, by jak najszybciej ostrzec innych kierowców o zagrożeniu na drodze. Niewykluczone zatem, że w przypadku wypadku na autostradzie A1 BMW mogło wysłać stosowne powiadomienie poprzez eCall i automatyczne ostrzeganie w ramach standardu Car2Car.