Potencjalne nieprawidłowości w certyfikacji trzech modeli silników wysokoprężnych Toyoty. O tym wspomina japoński koncern informując o problemach, jakie stwierdzono u dostawcy jednostek napędowych do samochodów japońskiej marki. Okazało się, że Toyota Industries na skutek błędów w prowadzonych badaniach produkowanych silników podjęła decyzję o czasowym wstrzymaniu dostaw diesli z rodziny 1GD, 2GD i F33A oraz motorów do wózków widłowych i maszyn budowlanych. Wstrzymano także dostawy już wyprodukowanych pojazdów.
Na liście pojazdów (zależnie od modelu produkcja rozpoczęła się w latach 2017 – 2022) z zakwestionowanymi silnikami wskazano m.in. takie modele jak Land Cruiser Prado, Hiace, Dyna, Hilux, Fortuner czy Lexus LX500d. Większość z nich oferowana jest w Afryce, Japonii, Azji i na Bliskim Wschodzie. Tylko dwa trafiają zaś do krajów Unii Europejskiej. To Land Cruiser oraz Hilux (popularny silnik 2.8 l).
Czego dotyczy błąd? Okazało się, że podczas testów w Toyota Industries wykorzystywano nieco inne jednostki sterujące (tzw. komputery ECU – engine control unit), niż stosowane docelowo w samochodach. To przełożyło się na nieznaczne różnice w wynikach osiąganej mocy, momentu obrotowego i przebiegu charakterystyki. Toyota zapewnia, że nie ma to jednak żadnego wpływu na emisję, osiągi oraz bezpieczeństwo. Mimo to zdecydowano się na dość radykalny krok, jakim było nie tylko wstrzymanie dostaw nowych silników, ale i aut. Władze koncernu wspominają o niezbędnej restrukturyzacji Toyota Industries, a nawet o "poważnej reformie kultury korporacyjnej".
Czy przerwa w dostawach znacząco wpłynie na sytuację klientów oczekujących na nowe samochody? Robert Mularczyk z polskiego oddziału Toyoty uspokaja, że na auta nie trzeba będzie długo czekać. Firma poczyniła odpowiednie zapasy popularnego modelu Hilux (w praktyce zatem dostępne są od ręki). W przypadku Toyoty Land Cruiser obecnie wdrażany jest program przebudowy linii produkcyjnej co oznacza przerwę do maja 2024 r. Klienci muszą zatem uzbroić się w cierpliwość.
Otwartą kwestią pozostaje, jak wykryte nieprawidłowości wpłyną na już sprzedane egzemplarze pojazdów. Niewykluczone, że wystarczy aktualizacja oprogramowania, by przywrócić właściwą charakterystykę. Producent zapewnia, że egzemplarze wydane klientom spełniają wszystkie wymagane normy. Wśród nich również te dotyczące emisji spalin.