Taksówkarze masowo rezygnują z pracy i to nie przez Ubera. W 2022 r. zawód zmieniło ponad 1,5 tys. kierowców

To trend, który zaczął się w 2019 r. Taksówkarze gremialnie porzucają swoje biznesy i zmieniają branżę. Jest wiele przyczyn takiego stanu rzeczy, ale w 2022 r. kierowców dobiły zasady obliczania składek ZUS.

Co lubią robić kierowcy taksówek? Narzekać, ale tym razem mają na co. "Rzeczpospolita" w środę napisała, że od 2019 roku rynek firm zajmujących się przewozem indywidualnych pasażerów się kurczy. Więcej wiadomości dotyczących przewozów i transportu znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Taksówkarz wyprzedzał na przejściu, bo "spieszył się do partnerki"

W ciągu czterech lat pracę zmieniło 11 tys. taksówkarzy

Jest kilka powodów nasilenia taksówkarskiego kryzysu. Zaczął się do wybuchu pandemii koronawirusa, po niej przyszedł kryzys gospodarczy, a kolejną przyczyną jest wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej.

Z raportu firmy analizującej dane DNB (Dun & Bradstreet) wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat z wykonywania tego zawodu zrezygnowało 11 tys. firm, a w samym 2022 zrezygnowało z pracy ponad 1500 taksówkarzy. Takie dane przytoczył ekspert z firmy DNB Poland Tomasz Starzyk w rozmowie z dziennikarzem "Rzeczpospolitej".

W większości przypadków chodzi o osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Jest wiele przyczyn tego kryzysu, ale warto zwrócić uwagę na dwie najważniejsze. Pierwsza to rezygnacja klientów z kupowania takich usług.

Ludzie zaczęli rzadziej korzystać z taksówek z powodów ekonomicznych (szykują się na kryzys i oszczędzają lub spadły ich realne dochody z powodu inflacji), ze strachu przed zakażeniem się wirusem (epidemia sprawiła, że myślą więcej o zdrowiu) oraz z racji rosnącej konkurencyjności platform przewozowych typu Uber.

UberUber fot. Uber

Taksówkarze nie mogą obniżyć cen, bo rosną ich koszty

Na ten ostatni trend wielu taksówkarzy początkowo zareagowało protestami, a potem oferując podwójne usługi. Wielu z nich oprócz przewozów z licencją, oferuje swoje usługi również w aplikacjach, które je agregują, takich jak Uber, czy Bolt. Jest jeszcze druga i chyba kluczowa przyczyna odchodzenia ludzi z tego zawodu.

W wyniku wejścia w życie pakietu ustaw reklamowanych przez rząd jako "Polski Ład" w 2022 r. nastąpiły zmiany w rozliczaniu i opłacaniu obowiązkowej składki zdrowotnej (wysokość składki zależna od dochodu i brak możliwości odliczania składki od zaliczki na podatek dochodowy).

Zmiana miała być atrakcyjna dla drobnych przedsiębiorców, ale realnie w wielu przypadkach wyliczone składki okazały się wyższe niż wcześniejsze i dodatkowo wyższe, niż spodziewały się osoby prowadzące działalność gospodarczą.

Z pierwszym problemem starały się walczyć. Jeśli rośnie konkurencja, można podnosić jakość usług albo obniżać ceny. Taksówkarze próbowali pierwszego, ale nie zadziałało, a trudno zrobić drugie przy jednoczesnym wzroście kosztów prowadzenia działalności.

Taksówki na Lotnisku ChopinaTaksówki na Lotnisku Chopina Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl

Kryzys wśród taksówkarzy. Zamykają albo zawieszają działalność

Dlatego niektórzy taksówkarze zamknęli działalność gospodarczą i próbowali odejść do większych firm, ale to nie zawsze jest możliwe. Większość korporacji woli współpracować z osobami prowadzącymi działalność, niż je zatrudniać. To samo dotyczy aplikacji takich jak Uber. Wystarczy sprawdzić dane na fakturach wystawianych klientom przez system tej firmy.

Dlatego coraz więcej osób rezygnuje z wykonywania tego zawodu i szuka szczęścia w innych branżach. W 2022 roku z rynku zniknęło ponad 1,5 tys. firm świadczących usługi przewozu indywidualnych pasażerów, a blisko 3,6 tys. zawiesiło działalność, żeby nie płacić składki ZUS. Tomasz Starzyk z DNB Poland twierdzi, że jeśli niekorzystny trend się utrzyma, liczba firm do końca 2023 r. spadnie poniżej 50 tys.

Kryzysem na rynku przewozów pojedynczych osób jest dotknięta cała Polska, ale pasażerom jego skutki najłatwiej odczuć jest w Warszawie. Przede wszystkim dlatego, że w stolicy jest największe zapotrzebowanie na takie usługi i najwięcej firm prowadzi taką działalność. Poza tym wielu specjalistów od dawna twierdziło, że w Warszawie jest zbyt dużo taksówek, zwłaszcza że miasto w żaden sposób nie ogranicza liczby wydawanych licencji.

Teraz z nadmiarem poradził sobie rynek. Nie ma powodu, aby się z tego cieszyć, bo na kryzysie stracą zarówno usługodawcy, jak i usługobiorcy. Rację przyzna niemal każdy, kto w ciągu ostatnich kilku miesięcy próbował zamówić w stolicy taksówkę w godzinach szczytu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.