Po wprowadzeniu szeregu zmian w ramach planu restrukturyzacji firmy o nazwie "Renaulution", koncern przechodzi do jej trzeciego etapu - etapu rewolucji.
Cała strategia przebudowy koncernu wynikała z jego dość kruchej sytuacji finansowej. W 2020 roku zanotował on olbrzymią, wynoszącą 7,29 mld euro stratę. Na ratunek przybył wówczas Luca de Meo, który w lipcu 2020 roku przejął kierownictwo nad Renaultem. Mający wcześniejsze doświadczenie na stanowisku Prezesa Seata (w latach 2015-2020), Włoch zaproponował plan, który miał wyciągnąć koncern z tarapatów.
Pierwsza faza, tzw. faza wskrzeszenia, polegała na wprowadzeniu licznych oszczędności i cięć kosztów. Skupiono się na generowaniu zysków i wzmocnienia stabilności finansowej koncernu. Następnie, w drugiej fazie, zwanej remontową, koncern lekko zreformował swoją gamę modelową, unowocześnił ją i skupił się na autach kompaktowych. Co ciekawe, pierwsza faza potrwać miała do 2023 roku, druga z kolei do 2025 roku. Renault idzie jednak jak burza i wkracza w trzecią fazę - zdecydowanie szybciej niż zakładał.
Zgodnie z panującymi trendami i nadchodzącym zakazem sprzedaży aut spalinowych, Renault będzie starał się przekształcić w "koncern motoryzacyjny nowej generacji". W jego ramach powstanie pięć podmiotów, każdy wyspecjalizowany w osobnych dziedzinach:
Przy okazji zapowiedziano także utworzenie specjalnej komórki, która skupi się na opracowywaniu i produkcji technologii silnikowych do samochodów spalinowych i hybrydowych. Wszystko pod nazwą projekt Horse.
Zgodnie z umową ramową Geely i Grupa Renault będą posiadały po 50% udziałów w nowym przedsiębiorstwie. Będzie ono samodzielnym globalnym dostawcą, produkującym hybrydowe zespoły napędowe nowej generacji oraz opracowującym niskoemisyjne i bezemisyjne technologie w pięciu światowych centrach badawczo-rozwojowych.
Jak przekazuje Renault - "Już w dniu rozpoczęcia działalności nowa firma będzie zaopatrywać wielu klientów przemysłowych, w tym Renault, Dacię, Geely Auto, Volvo Cars, Lynk & Co, Protona, jak również Nissana i Mitsubishi Motors Company. W następnych latach będzie mogła dostarczać swoje produkty kolejnym producentom".
Jak zarzeka się koncern, spółka będzie dysponować 17 zakładami produkcji zespołów napędowych rozmieszczonymi na 3 kontynentach i zatrudniającymi łącznie około 19 000 pracowników. W skali roku firma ma być w stanie wyprodukować aż 5 mln skrzyń biegów, silników spalinowych, hybrydowych i hybrydowych plug-in, które trafią one do różnego rodzaju pojazdów sprzedawanych w łącznie 130 krajach i regionach.