Volkswagen poinformował, że Rada Nadzorcza Volkswagen AG powołała na prezesa zarządu grupy Olivera Bluma. Na początku wrześnie przejmie on władze od Herberta Diessa, który po wspólnych uzgodnieniach z zarządem ma złożyć rezygnacje z pełnionej funkcji. Diess odchodzi z firmy na 3 lata przed końcem kontraktu. Choć w oficjalnym komunikacie czytamy, że Herbert Diess „odegrał kluczową rolę w postępie transformacji firmy", nieoficjalnie wiadomo, że cierpliwość, m.in. do jego sposobu komunikacji i przeciągających się projektów, stracili główni udziałowcy w firmie – rodziny Piech i Porsche, które mają ponad połowę wszystkich głosów na zarządzie.
Więcej informacji ze świata motoryzacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Według nieoficjalnych źródeł Reutersa kolejną przyczyną przedwczesnego pożegnania się z Diessem były niepowodzenia związane z tworzeniem wewnątrz koncernu Volkswagen firmy CARIAR zajmującej się oprogramowaniem oraz przeciągające się wprowadzeni firmy Porsche na giełdę.
Nowo namaszczony prezes, Oliver Blume to dobrze znana zarządowi osoba. Jest on związany z Grupą Volkswagen od 1994 roku. Podczas swojej kariery piastował już stanowiska kierownicze w markach Audi, Seat, Volkswagen i Porsche. Blume od 2015 r. jest prezesem zarządu Porsche, a od 2018 r. wchodzi także w skład zarządu Grupy Volkswagen.
Herbert Diess przejął rządy w Volkswagen AG cztery lata temu, kiedy niemiecki producent samochodów znajdowała się pod presją wprowadzenia poważnych zmian w dotychczasowej strategii. Były dyrektor BMW, którego w 2015 roku kusił wysokim stanowiskiem w Tesli Elon Musk, zdecydował się podjąć zadania przedstawienia koncernu Volkswagen, firmy mocno opartej na silnikach spalinowych w erę elektryfikacji.
Diess nie był podobny do tymczasowych szefów niemieckiego koncernu, koncentrował się bardziej na tym, czego chcieli inwestorzy, niż na dobrych relacjach ze związkami zawodowymi w Volkswagenie. Wierzył też mocno w przyszłe inwestycje w pojazdy elektryczne. Znany był też z zauroczenia sposobem działania Tesli, którą notabene traktował jako wzór do naśladowania. Herbert Diess otwarcie stawiał amerykańską firmę jako punkt odniesienia dla Volkswagena, a nie tradycyjnych dotąd rywali, takich jak Toyota Motor Corp czy General Motors Co.
Prezes Grupy Volkswagena zasłynął też głośnymi wypowiedziami, a nawet wpadkami wizerunkowymi. Chyba najsłynniejszą z nich miał miejsce w 2019 roku, kiedy to Diess próbując opisać potencjał finansowy grupy Volkswagena, użył zwrotu „EBIT macht Frei". Później przeprosił za komentarze i wyjaśnił, że w żaden sposób nie chce porównywać do nazistowskiego hasła „Arbeit Macht Frei", które pojawiło się na bramach obozu Auschwitz.
Źródło: VW, Reuters