Zawiadomił o tym dziennik finansowy Handelsblatt. Według publikacji uruchomienie produkcji w lipcu 2021 roku jest całkowicie nierealne. Konsultacje mogą potrwać nawet trzy miesiące. Największym problemem amerykańskiej firmy jest zderzenie się ducha przedsiębiorczości z europejskimi procedurami i społeczeństwem obywatelskim.
Wszystkie poprzednie fabryki powstawały w krajach, gdzie priorytetem był rozwój gospodarczy regionu. W Unii Europejskiej jest inaczej. Tesla już musiała dwukrotnie poddawać swoje plany pod publiczne konsultacje. Za pierwszym razem chodziło o niebezpieczeństwo zanieczyszczenia wód gruntowych, za drugim o siedliska gadów żyjących w lokalnym ekosystemie.
Ze względu na mniej stabilny grunt działki kupionej pod budowę Giga Grunheide Tesla musiała zmienić plany budowlane. Nowe wymagają wpuszczenia w ziemię setek słupów stabilizujących konstrukcję oraz innych modyfikacji.
Zmieniony plan budowlany musi zyskać ponowną aprobatę władz Brandenburgii. Jej przedstawiciele twierdzą, że wciąż nie otrzymali kompletu dokumentów, a ich aprobata włącznie z konsultacjami publicznymi może potrwać wiele miesięcy.
Mieszkańcy Grunheide oraz całego regionu obawiają się, że powstanie ogromnej fabryki zmieni go nie do poznania. Życie w niemieckim miasteczku przestanie być takie jak dawniej. Ceny lokalnych nieruchomości już poszybowały w górę, przez co się stały trudniej dostępne dla Niemców.
Lokalna społeczność obawia się negatywnego wpływu na środowisko i bardzo wysokiego zużycia wody pobieranej z lokalnej sieci wodociągów. Wszystkie wątpliwości muszą być rozwiane. Elon Musk twierdzi, że informacje na temat zapotrzebowania na wodę są niedokładne, bo zamiast uśrednionych wartości zostały wzięte pod uwagę maksymalne.
Minister gospodarki Brandenburgii Jorg Steinbach z partii SPD szybko rozwiał nadzieje Tesli na szybkie wyjaśnienie wątpliwości. "Nie obchodzi mnie, czy udzielenie zgody na budowę przedłuży się o 14 dni, 4 tygodnie, czy 8 tygodni. Dokumenty muszą być przygotowane i rozpatrzone tak, aby nie było co do nich żadnych wątpliwości" - powiedział Steinbach.
Dyrekcja amerykańskiej firmy otwarcie krytykuje przedłużające się problemy proceduralne. Przedstawiciele Tesli wystosowali oficjalne oświadczenie na ten temat, w którym twierdzą, że przeszkody stawiane w czasie budowy opóźnią ją tak bardzo, że Niemcy nie będą mogli zrealizować swoich zobowiązań klimatycznych. Chodzi o liczbę samochodów elektrycznych na rynku.
Fabryka Tesli powstająca w Grunheide, 35 kilometrów na południowych wschód od Berlina rzeczywiście jest giga. Działka ma 300 hektarów powierzchni. Docelowo ma tam powstawać 500 tys. samochodów rocznie, a pracę znaleźć 40 tys. osób. Pierwszy etap zatrudnienia przewiduje 12 tys. pracowników, z czego 6500 jest wymaganych do rozpoczęcia produkcji.
Oprócz tego Tesla chce wybudować w pobliżu największą fabrykę akumulatorów na świecie (o wydajności 100 Gwh rocznie), ale to zależy od współfinansowania przez rząd. Jeśli Niemcy nie będą partycypować w kosztach, Elon Musk rozważa inne lokalizacje. Dodatkowo szef Tesli obiecał centrum projektowo-rozwojowe tej firmy, które ma powstać w Berlinie.
Będą w nim opracowywane nowe modele firmy, ale amerykański miliarder otwarcie mówi, że priorytetem jest fabryka, a kolejne inwestycje pójdą za nią, co nie przypadło do gustu części niemieckich polityków. Jak widać problemów jest wiele, a brak dostatecznej liczby pracowników to najmniejszy z nich.
Tym bardziej, że proponowane zarobki są godne. W przypadku stanowisk menedżerskich mają wynieść do 200 tys. euro rocznie, a dyrektorskich nawet powyżej 300 tys. euro. Robotnicy mają szansę na pensje od 2,7 tys. euro miesięcznie do 3,5 tys. euro w przypadku wyższych kwalifikacji.
Najprawdopodobniej otwarcie fabryki budowanej bez pozwolenia opóźni się tak bardzo, że chętni do pracy zdążą się znaleźć. Każde opóźnienie produkcji Tesli na lokalny rynek jest na rękę niemieckim producentom samochodów, którzy również właśnie ruszają ze wytwarzaniem konkurencyjnych modeli elektrycznych.
Właśnie zaczyna się podział europejskiego rynku pomiędzy firmy. Mimo braku zakładów Tesla radzi sobie całkiem dobrze. W marcu 2021 roku najlepiej sprzedającym samochodem elektrycznym w Niemczech był Model 3 tej firmy.
Złośliwi mogliby dopatrywać się celowości w opóźnianiu otwarcia Gigafabryki w Grunheide i rzucania kłód pod nogi amerykańskiemu producentowi w Europie. Tesla musiała wpłacić 100 milionów euro kaucji na przełomie 2020 i 2021 roku, żeby kontynuować budowę bez pozwolenia. Motoryzacja to jeden z fundamentów niemieckiego przemysłu, a budowa fabryki Tesli pod Berlinem jest jak wypowiedzenie mu wojny.
Jednak nie ma na to dowodów ani podstaw, żeby posądzać polityków oraz społeczeństwo o złą wolę. Po prostu w Niemczech wszystkie inwestycje są realizowane dużo dłużej. Na tle innych dużych przedsięwzięć Gigafactory 4 i tak powstaje niesamowicie szybko. Budowa została rozpoczęta w czerwcu 2020 roku i zgodnie z pierwotnym planem miała zakończyć się po roku i jednym miesiącu. Do tej pory pochłonęła 1,1 miliarda euro.
Gigafactory Szanghaj została zbudowana w 11 miesięcy i kosztowała 1,7 miliarda euro. Ale Europa to nie Chiny. Lotnisko Berlin Brandenburg (BER) powstawało przez 14 lat i kosztowało 7,3 miliarda euro. Budowa dworca kolejowego w Stuttgarcie ma trwać prawie 16 lat, a filharmonia w Hamburgu rosła 9 lat i 9 miesięcy. Panie Musku i tak ma pan szczęście.