Tylu nowych pracowników zatrudni amerykański producent samochodów przed końcem pierwszego kwartału 2021 roku. Większość z nich to inżynierowie i programiści, którzy będą pracować zdalnie. Wiceprezes koncernu do spraw pojazdów elektrycznych i autonomicznych Ken Morris twierdzi, że przejście na nowy zdalny sposób pracy odbyło się gładko w koncernie GM.
To zachęciło dyrekcje firmy do zatrudnienia nowych specjalistów i zorganizowania ich pracy właśnie w ten sposób. Drugim powodem jest zmiana na stanowisku prezydenta. Ken Morris wierzy, że Joe Biden oraz jego współpracownicy będą bardziej łaskawym okiem patrzeć na samochody elektryczne.
Wśród przewidywanego zatrudnienia jest też miejsce dla 1100 osób, które będą pracować w nowej fabryce akumulatorów Ultium. General Motors buduje ją wspólnie z koreańskim koncernem LG Chem w Lordstown w stanie Ohio.
Oprócz technologii niezbędnych do samochodów elektrycznych w dalszym ciągu ma być unowocześniany system autonomicznej jazdy Super Cruise, który niedawno został znakomicie oceniony przez niezależną organizację Consumer Reports.
Wiceprezes koncernu General Motors nie powiedział tego dosłownie, ale oczywiste jest, że przez przyjazną dla środowiska politykę administracji prezydenckiej Joe'ego Bidena rozumie dodatkowe zachęty finansowe dla nabywców samochodów z napędem elektrycznym. W czasie kampanii wyborczej ekipa 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych zaznaczała, że kwestia ochrony klimatu jest dla nich bardzo istotna
Ken Morris uważa, że momentem przełomowym w rozwoju samochodów elektrycznych będzie 2025 rok. Według estymacji koncernu General Motors wtedy ich sprzedaż oraz poziom zysków powinny osiągnąć poziom, który sprawi, że to zacznie być dochodowy biznes. Ale nie możemy z ich rozwojem czekać do tej pory, bo zostaniemy w tyle za konkurencją, zaznaczył wiceprezes GM.
General Motors w przeszłości już skorzystał z wydatnej pomocy rządu. Ze względu na proces kontrolowanego bankructwa przeprowadzony w 2007 roku, został objęty programem subsydiów o wartości, którą analitycy oceniają nawet na 50 miliardów dolarów. Żadna inna amerykańska firma z branży motoryzacyjnej nie otrzymała aż tak dużych funduszy od podatników.