Obie kategorie samochodów użytkowych zostały policzone łącznie, ale z pewnością przeważającą większość stanowią auta dostawcze o DMC (dopuszczalnej masie całkowitej) do 3,5 tony. Użytkowych elektrycznych aut na prąd jest nawet więcej, niż tysiąc: 1001.
To bardzo mało, ale startowaliśmy z jeszcze niższego poziomu, dlatego łatwo o wzrost. Na szczęście pozostałe dane brzmią bardziej optymistycznie, ale tylko trochę. Na koniec czerwca 2021 r. park samochodów osobowych z napędem elektrycznym liczył 26 985 pojazdów. To wzrost o 150 proc. w porównaniu z pierwszą połową 2020 r., która jak wiadomo, była specyficzna.
Prawie połowę tej liczby (49 proc.) stanowią auta BEV, czyli całkowicie elektryczne, ale 51 proc. to PHEV — hybrydy kategorii plug-in, w przypadku których nie da się ocenić, jak często ich właściciele korzystają z całkowicie elektrycznego napędu. To zależy od ich przyzwyczajeń, dostępu do infrastruktury oraz pokonywanego dystansu.
Liczba nowo zarejestrowanych samochodów elektrycznych w pierwszym półroczu 2021 roku wzbiła się na poziom 8249 sztuk. 4999 z nich stanowią hybrydy plug-in, a 3296 - całkowicie elektryczne samochody (BEV). W Polsce mamy też 532 autobusy na prąd, które sprawiają, że w centrach miast żyje się lepiej.
Całkiem nieźle wygląda liczba elektrycznych skuterów i motocykli, bo wynosi aż 10 544 sztuki. Wśród nich jest tylko 527 motocykli, resztę stanowią skutery. Pewnie większość z nich należy do wypożyczalni takich jednośladów "na minuty". Do tego w Polsce jest 55 samochodów elektrycznych FCEV, w których źródłem prądu są ogniwa paliwowe na wodór.
Rośnie również infrastruktura. Użytkownicy pojazdów na prąd mają do dyspozycji 2964 ogólnodostępne punkty ładowania. Około dwie trzecie stanowią wolne ładowarki prądu przemiennego. Resztę danych statystycznych można przeanalizować na grafice dostarczonej przez PSPA albo na stronie internetowej Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Czy jest się z czego cieszyć?
Każdy musi sam odpowiedzieć na to pytanie, ale dla porównania u naszych zachodnich sąsiadów od stycznia do maja 2021 r. zostało zarejestrowanych ponad 115 tys. elektrycznych samochodów (BEV), a w 2020 roku łącznie 400 tys. aut na prąd (BEV i PHEV łącznie).
Niemcy nie są reprezentatywne dla Europy, bo udział takich samochodów na tamtejszym rynku sięgnął już 12,6 proc. podczas gdy europejska średnia to około 3,5 proc. Niemniej jednak takie liczby są możliwe do osiągnięcia, dzięki wystąpieniu wielu sprzyjających czynników jednocześnie.
Co będzie z nami dalej? W takim tempie nie mamy najmniejszych szans osiągnąć celów, które są proponowane przez Komisję Europejską. Sytuację na Starym Kontynencie skomentował prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego:
Do roku 2030 w przypadku samochodów osobowych, emisja CO2 ma spaść o 55 proc., a w przypadku samochodów dostawczych – o 50 proc. w porównaniu do roku 2021. Oznacza to, wzrost wartości redukcji o ponad 50 proc. w przypadku osobowych i niemal 70 proc. samochodów dostawczych w stosunku do celu wyznaczonego zaledwie 3 lata temu. (...) W 2035 redukcja ma wynieść 100 proc. Jednak, aby te ambitne cele zostały spełnione, w ciągu najbliższych 10 lat musi powstać w Europie sieć ładowania i tankowania wodorem, która odpowie na zapotrzebowanie użytkowników samochodów elektrycznych i wodorowych. Bez niej nie ma szans na zachowanie mobilności na dzisiejszym poziomie.
- powiedział Jakub Faryś, PZPM