Rozwój infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych. Czy to klucz do pełnej elektromobilności?

Europa stawia na elektromobilność. Jednak nie każdy kraj należący do Unii rozwija się w tym samym tempie. To samo dotyczy rozwoju infrastruktury ładowania, a to powoduje, że wymiana aut spalinowych na elektryczne w kontekście całej UE jest skomplikowana.

Według licznika elektromobilności prowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Pojazdów Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, na koniec grudnia 2020 roku w Polsce były dostępne 1364 punkty ładowania pojazdów elektrycznych.

Wśród nich 33 proc. stanowiły szybkie stacje ładowania o prądzie stałym (DC), a 67 proc. wolniejsze stacje prądu zmiennego (AC).

Zobacz wideo Peugeot E208 - elektryczna wersja francuskiego samochodu miejskiego

Jest ich niewiele biorąc pod uwagę, że w Niemczech obecnie jest ponad 35 tys. takich punktów, a do końca 2021 roku ta liczba ma wzrosnąć do 72 tys., a do 2030 roku ma być tam milion stacji ładowania.

Nic więc dziwnego, że nasi zachodni sąsiedzi o wiele chętniej decydują się na zakup aut elektrycznych (oczywiście pomijając kwestię dopłat do zakupu pojazdów).

Podobnie sprawa wygląda w innych krajach Europy i Unii Europejskiej.

„Publiczna sieć ładowania jest podstawowym czynnikiem rozwoju elektromobilności, a jej rozwój powinien iść w parze ze wzrostem liczby samochodów elektrycznych.”

– powiedział dla moto.pl, Rafał Czyżewski, prezes GreenWay Polska.

Ładować w domu

Według licznych badań, średni, dzienny dystans pokonywany samochodem nie przekracza 60 km. Dla większości oferowanych aut bateryjnych, nie stanowi to większego wyzwania. Jednak dylemat nie polega na tym, czy przejdziemy z domu do pracy i z powrotem, tylko co w przypadku, gdy musimy wybrać się w dalszą podróż?

Auta elektryczne najwygodniej i najtaniej ładować jest pod domem lub w miejscu pracy. Pamiętajmy jednak, że bez publicznie dostępnej, równomiernie rozłożonej sieci punktów ładowania, praktycznie nie byłyby możliwe podróże na dłuższym dystansie. Podałoby to w wątpliwość sens posiadania samochodu elektrycznego.

– komentuje Czyżewski.

Kolejne pytanie, to co mają zrobić osoby, które nie posiadają garażu, ani miejsca parkingowego? Podobnie jest z mieszkańcami bloków, którzy mimo podziemnych miejsc nie mają możliwości zainstalowania ładowarki. Z tego względu dobrze rozbudowana infrastruktura ładowania jest istotna.

Z perspektywy rozwoju elektromobilności w Polsce rozbudowa ogólnodostępnej infrastruktury ładowania stanowi konieczność. O ile mieszkańcy budynków jednorodzinnych mogą w łatwy sposób uzupełniać energię w akumulatorach pojazdów elektrycznych ze zwykłego gniazdka lub naściennego wallboxa, o tyle mieszkańcy budynków wielorodzinnych, nieposiadający prywatnych miejsc parkingowych, zazwyczaj nie dysponują taką możliwością, stąd kwestią priorytetową jest zapewnienie im komfortowego dostępu do stacji publicznych. W ciągu ostatnich lat Polska sieć infrastruktury ładowania rozwijała się szybciej niż rynek pojazdów elektrycznych.

– mówi Jan Wiśniewski z Centrum Badań i Analiz PSPA.

Na chwilę obecną wystarcza

Liczba wszystkich samochodów elektrycznych w Polsce, na koniec roku, przekroczyła 20 tys.. Jest to jeszcze mały odsetek, w odniesieniu do aut co roku rejestrowanych w Polsce. Zgodnie z danymi IBRM Samar w 2020 roku, liczba ta wyniosła 428 377 (w 2019 – 555 608 szt.). Mimo to brak szybkich stacji ładowania zaczyna być problemem.

Obecnie na 1 punkt ładowania zainstalowany w stacji ogólnodostępnej przypadają mniej niż 4 elektryczne samochody osobowe, co na tle większości krajów Unii Europejskiej stanowi dobry wynik. Jest to jednak przede wszystkim rezultat stosunkowo niewielkiego parku pojazdów zeroemisyjnych, a nie szczególnie intensywnego tempa rozbudowy sieci ładowarek.

– wyjaśnia Jan Wiśniewski z PSPA.

Zauważalne jest to zwłaszcza w dużych miastach, gdzie dochodzi już do sytuacji w których parę punktów jest zajętych przez innych użytkowników (warto przypomnieć, że auto elektryczne ładuje się ponad 30 min do 80 proc. przy wysokich mocach ładowania) lub dany punkt chwilowo jest nieczynny z powodu awarii. Tym samym bez zintensyfikowania i dobrej lokalizacji stacji, może dojść do „zatkania” się możliwości napełnienia akumulatorów na mieście.

Warto też zaznaczyć, że zgodnie z danymi podanymi przez PSPA, 60 proc. wszystkich ogólnodostępnych stacji ładowania w Polsce, zlokalizowanych jest w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. Jak łatwo się domyślić najwięcej jest ich w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Jeżeli chodzi o umiejscowienie to 27 proc. znajduje się na publicznych parkingach, 22 proc. w obrębie galerii handlowych, 19 proc. na terenach hoteli, a 10 proc. na stacjach paliw.

Publiczne ładowarki powinny być stawiane w miejscach dogodnych dla kierowców: przy autostradach, drogach szybkiego ruchu, ale także przy popularnych obiektach handlowych, hotelach, czy restauracjach. Urządzenia te są także niezbędne w miastach jako wsparcie dla tych kierowców, którzy nie mają możliwości ładowania samochodu w przydomowym garażu, czy hali garażowej. W przyszłości liczba punktów ładowania powinna sięgać setek tysięcy tak, aby w praktycznie każdym miejscu można było naładować samochód elektryczny.

– dodaje Rafał Czyżewski.

Dotacje z Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Sprzedaż samochodów zelektryfikowanych w tym elektrycznych nadal będzie osiągać bardzo dobre wartości. Wynika to z faktu, że tych aut nadal jest mało. Jednak w ślad za tym musi iść szeroko pojęty rozwój i rozbudowa infrastruktury ładowania. Jest szansa, że sytuację poprawią m.in. dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) czy zmiany legislacyjne, które zostały zaproponowane wraz z projektem nowelizacji ustawy o elektromobilności.

W 2021 r. instalacja nowych punktów ładowania może ulec dynamizacji względem roku ubiegłego ze względu na kilka czynników, takich jak wprowadzenie zapowiedzianego przez NFOŚiGW, dedykowanego programu dofinansowania, wdrożenie tzw. E-Taryfy redukującej koszty stałe operatorów stacji ogólnodostępnych, nowelizację Ustawy o elektromobilności (projekt zawiera przepisy m.in. mające doprowadzić do skrócenia procedur przyłączeniowych) oraz transpozycję do polskiego prawa postanowień Dyrektywy 2018/844, przewidującej obowiązek instalowania infrastruktury kanałowej pod punkty ładowania w budynkach wielorodzinnych.

– komentuje Jan Wiśniewski z PSPA.

Według raportu „Polish EV Outlook 2020”, przygotowanego przez PSPA, do 2025 roku w kraju może powstawać nawet 48 tys. ogólnodostępnych punktów ładowania samochodów elektrycznych. Jest to o wiele więcej niż stacji paliwowych w Polsce (7720 – na koniec września 2020 roku). Mimo to w porównaniu do Niemiec, nadal nie są to zachwycające wyniki. Ponadto ładowanie „na mieście” nie jest tanie. Obecnie 47 proc. wszystkich ogólnodostępnych punktów ładowania zarządzanych jest przez 10 operatorów z czego GreenWay ma niemal 15 proc.

Elektromobilność to kierunek, który obiera cały świat. Europa w tym wyścigu chce być liderem. Jednak w tym przypadku potrzeba czasu, aby doszło do pełnej transformacji, a to z kolei wymusza odpowiednie zaplecze ładowania. Jest to mechanizm naczyń połączonych. Dlatego powiększając sieć publicznych ładowarek można oczekiwać, że kierowcy się przekonają do aut zasilanych z gniazdka, a co ważniejsze łatwiej będzie ich przekonać do zmiany konwencjonalnego napędu na zeroemisyjny (przynajmniej w kontekście auta).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.