Takie informacje ujawnił portal Automotive News powołując się na agencję informacyjną Reuters. Zdaniem dziennikarzy powstaną nowe miejskie samochody elektryczne wyglądem oraz nazwą nawiązujęce do Renault 4 i Renault 5.
Jednocześnie oferta francuskiego producenta może być ograniczona do najbardziej zyskownych modeli. Firma zapowiadała taki ruch już przed pandemią, a w międzyczasie pojawiły się nowe argumenty przemawiające na jego korzyść.
Wiosną 2020 roku Renault zapowiadało reorganizację, która pozwoli w ciągu trzech następnych lat oszczędzić około dwa miliardy euro. Co to oznacza? Że z gamy samochodów tej marki mogą zniknąć niszowe modele, a firma postawi na hity sprzedaży. Takimi są na pewno modele Dacia, miejskie SUV-y i elektryczne auta.
Podobno dwa niezależne źródła potwierdziły powyższą informację. Zgodnie z nią Renault planuje przedstawić nowe elektryczne auta do miasta, które wyglądem oraz nazwą nawiążą do Renault 4 i Renault 5. Trudno powiedzieć jak producent miałby spozycjonować oba miejskie autka w ofercie marki, zwłaszcza że w sprzedaży jest popularny model Zoe.
Według danych podawanych przez producenta Renault Zoe już kolejny rok jest najlepiej sprzedającym się samochodem elektrycznym w Europie. Renault twierdzi, że od stycznia do listopada 2020 roku klientów znalazło prawie 96 tys. sztuk tego modelu. Nie zmienia się wygrywającego konia, więc jeśli plotki są prawdziwe, nowe auta raczej uzupełnią ofertę elektrycznych samochodów Renault.
Jedno jest pewne - Renault nigdy nie bało się odważnych ruchów i zmian w nazewnictwie oraz stylizacji. W przeszłości znikały już całkiem popularne modele, które zastępowano zupełnie nowymi. Znakomitym przykładem jest Laguna, której klientów przejął Talisman. Teraz podobny los może czekać aktualną limuzynę Renault oraz vany Espace i Scenic.
Za to w ofercie może pojawić się więcej miejskich aut elektrycznych, na przykład Renault 5 zamiast Twingo, a w miejsce nietypwego Twizzy - model Renault 4. Tak odważną decyzję mógł podjąć nowy prezes koncernu Luca de Meo. De facto byłby to powrót do dawnego zwyczaju numerowania modeli, którą zastąpiono bardziej unikalnym nazewnictwem wiele lat temu.
Włoski menedżer pracował wcześniej przez wiele lat w firmach z grupy Volkswagena, przed przejściem do Renault przez pięć lat był szefem marki Seat. Już za kilka dni, 14 stycznia 2021 roku de Meo ma zamiar ogłosić nową strategię Renault. Jej robocza nazwa to "Renaulution", więc wszystko jest możliwe. Być może rzeczywiście znajdzie się w niej miejsce na powrót kultowych modeli.
Byłby to na pewno ryzykowny ruch, bo budowanie wizerunku od nowych samochodów sporo kosztuje. Francuski koncern nie po to wydaje miliony euro na reklamę istniejących modeli, żeby nagle całkowicie zrywać z promowanym nazewnictwem. Z drugiej strony w historii Renault nie ma silniejszych marek niż modele 4 i 5.
Trudno w to uwierzyć, ale Renault 4 było w sprzedaży przez ponad 30 lat, dokładnie od 1961 roku do 1992 roku. Stanowiło odpowiedź francuskiej firmy na równie udanego konkurenta - Citroena 2CV. Renault 5 było produkowane nieco krócej (od 1972 do 1996 roku), ale równie mocno zapadło w pamięć fanów francuskiej motoryzacji, między innymi dzięki kultowym wersjom Alpine, Gordini i Turbo.
Na obecnym etapie rozwoju samochodów elektrycznych zastosowania miejskie mają największy sens - tam nie przeszkadza ograniczony zasięg. W aglomeracjach łatwiej też o dostęp do stacji ładowania, więc taka decyzja miałaby sens. Przykłady konkurencji pokazują, że elektryczne samochody wcale nie muszą przyjmować formę SUV-ów, ale na pewno powinny być atrakcyjne i przystępne cenowo.
Warto zwrócić uwagę, że aktualna oferta samochodów elektrycznych Renault nie jest zbyt obszerna. Na rynku liczy się głównie miejski Zoe, który jest zasilaną prądem alternatywą dla modelu Clio. Na pewno w gamie przydałby się model mniejszy od niego, ale czy jest miejsce na dwa?
Za kilka dni przekonamy się, czy w tych plotkach tkwi ziarno prawdy. Rewitalizacja kultowych modeli może być kluczem do sukcesu. W historii motoryzacji można znaleźć sporo przykładów udanych powrotów. Ale sęk w tym, że muszą być przeprowadzone w wyjątkowo umiejętny sposób.