Przyzwyczailiśmy się już, że polskie lato bywa kapryśne i żeby nacieszyć się słońcem trzeba mieć kupę szczęścia. Jak zwiększyć szansę na opaleniznę i darmowy zastrzyk witaminy D? Kupić cabrio, oczywiście! Okazuje się, że nie trzeba wcale posiadać fortuny. Przygotowaliśmy dziesięć przykładów kabrioletów z niższej półki cenowej. Zapraszamy!
Mazda MX-5 to auto, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Model dostępny jest na rynku od dwudziestu już lat i wciąż cieszy się wielką popularnością. Często traktowany z przymrużeniem oka i wyśmiewany jako pojazd, powiedzmy... niezbyt męski. Autorami takich opinii są jednak z reguły osoby, które nie miały przyjemności zasiąść za kółkiem tego kultowego japońskiego roadstera.
Połączenie niewielkiej masy, całkiem dynamicznych silników oraz napędu na tylną oś u większości kierowców wywołuje szeroki uśmiech. Jeśli dodać do tego minimum niezbędnej elektroniki, otrzymujemy auto, którego głównym celem jest dawanie jak największej przyjemność z jazdy. Ci, którzy nie będą w stanie rozstać się ze swoim ukochanym autem na okres zimy, mogą zamówić dla niego "hard top".
Auto widoczne na zdjęciach właściciel wycenił na 16,5 tys. To sporo jak na pierwszą generację MX-5, ale ponoć samochód jest w wyśmienitym stanie. Szkoda tylko, że nie ma klimatyzacji. Rzecz, wbrew pozorom, bardzo przydatną w kabriolecie. Szczegóły ogłoszenia i więcej zdjęć: Mazda MX-5 MIATA 1.6 1993 r.
Pluriel to samochód dość niezwykły. To jakby połączenie hatchbacka, kabrioletu i... pickupa. Jak to możliwe? Otóż nadwozie auta można na wiele sposobów modyfikować, demontując poszczególne jego elementy. Można zsunąć sam dach lub schować go do bagażnika, można też pozbyć się pałąków pełniących funkcję słupków dachowych. Jeśli pogodzimy się z utratą tylnego rzędu siedzeń, możemy z auta uczynić małego pickupa. Genialne? Być może. Dzięki tym rozwiązaniom auto jest z pewnością bardzo uniwersalne. Z drugiej jednak strony, nie od dziś wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to... Poza tym, nie każdy lubi przed wyjściem z domu, w zależności od pogody, budować od nowa swój samochód. Większość z nas, woli po prostu wcisnąć odpowiedni guzik na desce rozdzielczej.
Jak sama nazwa wskazuje Pluriel powstał na bazie modelu C3. Dzieli z nim także gamę dostępnych silników. Słabszy z benzynowców o pojemności 1,4 l rozwija niezbyt imponującą moc 75 KM. Dla osób o nieco większym temperamencie ciekawszą propozycją będzie zapewne 110-konny silnik 1,6 l. Mocniejszy z silników benzynowych występuje jednak wyłącznie w połączeniu ze zautomatyzowaną skrzynią SensoDrive. Trzeci wariant, to wysokoprężne 70-konne 1,4 HDi.
Właśnie takie auto, od drugiego właściciela znajdziecie tu: Citroen C3 Pluriel HDI Kabriolet
Auto to sprawia pewne problemy przy próbie klasyfikacji. Nie posiada drugiego rzędu siedzeń, co powinno automatycznie czynić z niego roadstera. Nie jest jednak typowym reprezentantem tej kategorii, gdyż cała moc w przypadku włoskiego malucha przenoszona jest na przednią oś.
Barchetta zbudowana została na bazie Punto pierwszej generacji. Swoją oficjalną premierę miała w 1995 r. podczas salonu samochodowego w Genewie. Pod maskę trafił benzynowy motor o pojemności 1747 cm3 oferujący moc 131 KM. Przy niewielkiej masie auta (1060 kg) gwarantował całkiem niezłe osiągi. Pierwsza setka pojawiała się na liczniku po 8,9 sek., a prędkość maksymalna wynosiła 200 km/h. W 2004 r. model przeszedł facelifting, a już rok później z taśmy montażowej zjechała ostatnia Barchetta.
U nas model przed liftem, za to z małym przebiegiem i klimatyzacją na wyposażeniu. Szczegóły ogłoszenia i więcej zdjęć: Fiat Barchetta, 2001 r.
W gamie modelowej francuskiego producenta auto pojawiło się w 2001 r. To kolejny przedstawiciel rodziny coupe-cabrio, czyli samochodów wyposażonych w sztywny, składany dach. Jest to duża zaleta, szczególnie jeśli auto użytkowane jest w zbliżonym do polskiego klimacie. W naszym kraju lato bywa bardzo gorące i.. bardzo krótkie, a deszczowych dni zdaje się przybywać z roku na rok. Twardy dach sprawia, że zamiast patrzeć jak samochód kurzy się w okresie jesienno-zimowym, możemy używać go przez cały rok. Poza tym, sztywny dach to również spokojniejsza głowa właściciela, który zostawia auto zaparkowane na ulicy. Rozwiązanie to ma niestety przynajmniej jedną wadę - bardzo ogranicza, wspominaną już kilkakrotnie, ilość miejsca w bagażniku. Różni producenci, z różnym skutkiem radzą sobie z tym problemem. W przypadku Peugeota, przy złożonym dachu, przestrzeń bagażowa wynosi zaledwie 150 litrów. To naprawdę niewiele. 206CC nie oferuje też zbyt dużo przestrzeni dla pasażerów na tylnej kanapie. Właściwie, wygodnie mogą tam podróżować wyłącznie dzieci.
206 CC dostępny jest z dwoma silnikami do wyboru. Mniejszy z nich ma pojemność 1,6 l i moc 109 KM. Pozwala on rozpędzić auto do setki w czasie 11,2 km/h i podróżować z prędkościami dochodzącymi do 193 km/h. Jeśli to nie wystarczy, można wybrać jednostkę dwulitrową o mocy 138 KM. Sprint do setki trwa wtedy tylko 9,3 sek. a prędkość maksymalna wynosi 204 km/h.
206 CC z dopiskiem Roland Garros i ze słabszym benzyniakiem możecie obejrzeć tu: Peugeot 206, 2003r., 206 CC Roland Garros Mod 2003
Tym razem propozycja dla dusigrosza. Auto trafiło do produkcji w 1997 r. Chociaż w swojej klasie nigdy nie było bestsellerem, to w swoim czasie było częstym obrazkiem nawet na polskich ulicach. Wyłącznie w wersjach coupe oraz cabrio oferowany był najmocniejszy silnik benzynowy o pojemności dwóch litrów. Pozwalał rozpędzić auto do setki w czasie 8,6 sek. oraz podróżować z prędkością maksymalną równą 213 km/h.
Do minusów otwartego Renault zaliczyć można nieco kapryśną elektronikę, delikatne zawieszenie oraz podatne na uszkodzenia seryjne felgi aluminiowe.
Na tej aukcji, za połowę założonej ceny można kupić auto z bogatą listą wyposażenia: Renault Megane Cabrio Karman, 2000 r.
Prace nad tym modelem rozpoczęto jeszcze w 1996 r., jednak do sprzedaży trafił dopiero sześć lat później. Produkowany był na zlecenie w zakładzie włoskiego studia stylistycznego Pininfarina. Mimo kontrowersji, jakie początkowo budził, roadster cieszył się bardzo dużą popularnością.
StreetKa nie jest demonem prędkości. Jedyny przewidziany dla tego modelu silnik - benzynowiec o pojemności 1,6 l, oferuje moc 95 KM. Auto potrzebuje ponad 12 sekund by rozpędzić się do prędkości 100 km/h. Jednak w założeniu twórców, samochód ten nigdy nie miał być bazą dla wyścigówki. Od początku wiadomo było, że StreetKa jest niczym wykwintny gadżet, który świetnie będzie komponować się, z powiedzmy... drogą torebką. Bo tak naprawdę, trudno oprzeć się wrażeniu, że głównymi adresatami tego modelu są kobiety. Tym bardziej dziwi, że firma zdecydowała się zastosować ręcznie składany dach.
Tak czy inaczej, mały roadster Forda zdecydowanie ma coś w sobie. Dzięki kontrowersyjnej, a co za tym idzie ciekawej sylwetce nawet dziś przyciąga wzrok. Charakterystyczny, pokaźny kuper kryje jedną z większych zalet auta - bagażnik o pojemności 215 l, w którym zmieści się znacznie więcej niż rakieta do tenisa.
Szczegóły ogłoszenia i więcej zdjęć: Ford StreetKa 1.6 klima, skóra
Pierwsza generacja (R170) pojawiła się jeszcze w 1996 r. W zamyśle twórców, SLK miał rywalizować z takimi autami konkurencji, jak chociażby Alfa Romero Spider czy BMW Z3. Kompaktowy brat Mercedesa SL miał nad nimi jedną, zdecydowaną przewagę - twardy dach, co czyniło z niemieckiego roadstera auto całoroczne.
Często powtarzanym argumentem przeciwko SLK są niezbyt mocne silniki. Biorąc jednak pod uwagę auta, które znalazły się w naszym zestawieniu, takie wnioski nie mają uzasadnienia. Pod maską SLK można bowiem znaleźć jednostki o pojemności od 2 l do 3,2 l. Najmniejsza z nich, czterocylindrowa pozwala rozpędzić auto do setki w czasie 8,2 sek. Największa, czyli 218-konne V6 radzi sobie z tym zadaniem w zaledwie 6,5 sek. Kiedy połączymy to z napędem na tylna oś, możemy spodziewać się naprawdę przyjemnych doznań.
Na naszej aukcji R170 z silnikiem 2,3 l: Mercedes SLK R170 1997 r.
Kolejne auto z dolnej półki cenowej. Mimo upływu lat, wciąż wygląda całkiem atrakcyjnie. Oprócz konserwatywnej stylistyki, osiemdziesiątki mogą również pochwalić się całkiem niezłymi wynikami w raportach awaryjności, a ocynkowane nadwozie skutecznie odpiera ataki rdzy. Ci, dla których kabriolet ten miałby być autem całorocznym, mogą zamówić tzw. "hardtop", czyli sztywny dach wykonany z tworzywa sztucznego.
Pod maską znaleźć można całkiem ciekawą gamę silników. Najsłabszym, oferowanym w pierwszych latach produkcji motorem był 2-litrowy benzynowiec o mocy 115 KM. Następny w kolejności, 133-konny pięciocylindrowiec 2,3 l, oprócz niepowtarzalnego brzmienia charakteryzował się też niezłymi osiągami. Osoby niezbyt przejmujące się sporym zużyciem paliwa mogą wybrać jeden z dwóch silników sześciocylindrowych (150KM oraz 174KM). W 1997 r. 2-litrowy silnik został zastąpiony pięciocylindrowcem o pojemności 1,8 l, a rok później pojawił się także 90-konny turbodiesel.
U nas "80-tka" z dwulitrowym silnikiem: Audi 80 B4 2.0 Benzyna Kabriolet 1997 r.
Saaby to auta objęte kultem, wobec których ciężko mieć stosunek ambiwalentny. Można je albo kochać, albo nienawidzić. Opisywana tu otwarta wersja 9-3 jest tak naprawdę kontynuacją drugiej generacji modelu 900 Cabrio. Zyskała jednak na wyposażeniu i komforcie oraz otrzymała zmodyfikowane, bardziej precyzyjne zawieszenie. Model ten produkowany był w latach 1998 - 2002 (do 2003 roku powstawały auta przeznaczone na rynek skandynawski).
Poza samym (dla wielu - wystarczającym) faktem, że jest to Saab, 9-3 chwalony jest przez właścicieli za mocne i bardzo elastyczne silniki. Znajduje się wśród nich m. in. kilka wariantów jednostek 2-litrowych, oferujących moce od 130 do ponad 200 koni mechanicznych. Efekt tego można niestety łatwo zauważyć podczas wizyt na stacji benzynowej. Jeśli jednak należycie do osób, dla których zużycie paliwa nie należy do najistotniejszych kwestii przy podejmowaniu decyzji o zakupie auta, warto poszukać specjalnej wersji Viggen. Pod maską, kryje się bowiem 230-konny silnik o pojemności 2,3 l, pozwalający rozpędzić auto do setki w czasie zaledwie 6,4 sek. i podróżować z prędkością maksymalną równą 254 km/h.
Saab 9-3 nie cierpi na jakieś szczególnie poważne przypadłości. Jest to dosyć ważne, gdyż części zamiennych do najtańszych nie należą, a i wyspecjalizowanych w obsłudze Saaba warsztatów jest jak na lekarstwo.
Za mniej niż 20 tys. zł można kupić: Saab 9-3 2.0 Turbo Cabriolet 2000 r.
Na koniec coś dla miłośników klasycznej motoryzacji ze szczyptą tuningu. Golf I w wersji ze składanym dachem zadebiutował w 1979 r. - pięć lat po premierze zamkniętej wersji modelu. Wytwarzane przez legendarną już firmę Karmann, auto natychmiast zyskało sympatię kierowców i sprzedawało się jak ciepłe bułeczki. Dowodem na wielką popularność auta może być fakt, że "jedynka" cabrio produkowana była aż do 1993 r., kiedy po drogach jeździły już Golfy trzeciej generacji.
Jeśli chodzi o silniki, tu każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Najpopularniejsze były jednostki o pojemności 1,6 oraz 1,8 l, które łącznie występowały w dziesięciu wariantach mocy, od 70 do 112 KM. Do dynamicznej jazdy auto nie potrzebowało wcale najsilniejszej z nich, gdyż jego masa wynosiła zaledwie 900 kg.
Nadwozie otwartego Golfa charakteryzuje się dużą sztywnością. Niemały w tym udział ma charakterystyczny dla tego okresu pałąk bezpieczeństwa, znajdujący się za przednimi siedzeniami. Użytkownicy modelu chwalą go za bardzo dobre prowadzenie w zakrętach, ale przyznają jednocześnie, że nierówna droga może dać się we znaki.
Ci, którym stylistyka "jedynki" nie odpowiada, mogą poszukać otwartej wersji Golfa trzeciej generacji. W cenie do 20 tys. z pewnością uda się znaleźć zadbany model.
Dla oldschool'owców nie gardzących "dłubniętymi" autami mamy: Volkswagen Golf Cabrio 1,8 16V on bike carbs