Jaki kraj taki ranking. Zestawienia najlepszych i najgorszych pojazdów pod względem niezawodności zwykle różnią się metodologią. Co więcej nie wszystkie przystają do naszej rzeczywistości. Stąd warto z pewnym dystansem podchodzić do niektórych badań. Bywa, że kiepskie noty w rankingach niezawodności to kwestia niedbalstwa użytkowników albo masowej rezygnacji z przeglądów w ASO w przypadku relatywnie młodych samochodów na które fabryczna gwarancja już wygasła. Niemniej trudno je pominąć podczas poszukiwania używanego auta.
Oto przykład ciekawego spojrzenia na tematykę niezawodności współczesnych samochodów. Renomowany brytyjski magazyn "What Car" opublikował wyniki badań przeprowadzonych wśród użytkowników kilkuletnich samochodów (auta nie starsze niż 5 lat). Badacze nie skupili się tylko na najczęściej występujących usterkach. Sprawdzili także średni koszt naprawy oraz czas oczekiwania na naprawę w warsztacie. A to już bardzo interesująca lektura. Czego zabrakło? Szczegółowych informacji o konkretnych wersjach silnikowych. Szkoda!
W najnowszym badaniu skupiono się na relatywnie młodych samochodach z silnikami benzynowymi. Wybór napędu nie powinien dziwić. Przy ogromnym spadku zainteresowania dieslami to wersje benzynowe cieszą się największą popularnością. Co więcej większość odmian hybrydowych bazuje na kombinacji benzyniaka i motoru elektrycznego. Połączenie diesla w układzie hybrydowym to wciąż rzadkość na rynku. Tak było i będzie.
Mały i prosty technicznie model Toyoty na pierwszym miejscu? To żadna niespodzianka, nieprawdaż? Podobnie jest w przypadku Porsche. Także wysokie notowania marek koreańskich (KIA i Hyundai) nie powinny dziwić. W przypadku lidera nie stwierdzono, by ankietowani musieli jeździć do serwisu prócz rutynowych przeglądów. Kolejna trójka w rankingu rzadko gościła w warsztatach. Na usunięcie potencjalnych usterek potrzebowano nie więcej niż kilka godzin (naprawa tego samego dnia). Otwartą kwestią pozostaje, jak liczyć interwencje mechaników, które pomagały na krótko (dobrym przykładem jest Octavia, która w wersji przed liftingiem cierpi na problemy z zawieszającym się zestawem multimedialnym i sterowaniem poprzez ekran dotykowy). W przypadku pozostałych samochodów z czołówki użytkownicy wskazywali, że przynajmniej część napraw wiązała się nawet z tygodniowym przestojem samochodu w serwisie. W tej kwestii szczególnie przoduje BMW. W przypadku aktualnej generacji serii 3, aż 44 proc. ankietowanych wskazało na dłuższy czas naprawy.
Na końcu rankingu niezawodności także zagościło BMW. Użytkownicy narzekali na wysokie koszty napraw oraz długi czas usuwania zgłoszonych usterek. W czołówce najgorszych samochodów nie zabrakło także chińskiej konstrukcji. To benzynowe MG ZS, które psuje się częściej (58 proc. zgłoszeń) niż elektryczne (43 proc.). Co gorsza ponad 30 proc. ankietowanych przyznało, że na usunięcie usterek czekali ponad 7 dni. Na pocieszenie pozostaje, że w większości przypadków kierowcy nie ponosili kosztów naprawy. W pozostałych musieli ponieść wydatki w wysokości 150-200 funtów (750-1000 zł).
Z jakimi usterkami najczęściej zmagali się użytkownicy samochodów notowanych na końcu zestawienia? W raporcie What Car wskazano tylko ogólnie grupy problemów. W przypadku Fiata 500 wskazano (bez szczegółów) na instalację elektryczną, układ wydechowy, skrzynię biegów i sprzęgło oraz system multimedialny. W chińskim MG to problemy z silnikiem, elektryką, przekładnią i radiem multimedialnym. Użytkownicy BMW serii 4 narzekali zaś na problemy z nadwoziem, akumulatorem, klimatyzacją, silnikiem, hamulcami, instalacją paliwową czy elektryką.