Renault Koleos - test | Pierwsza jazda

Upór, z jakim Renault ignorowało zainteresowanie klientów autami 4x4 oraz małymi SUV-ami, był naprawdę godny podziwu. W końcu jednak siła rynku wzięła górę nad resentymentami

Pierwsza przednionapędówka z rombem na masce odniosła sukces 45 lat temu. Tak wielki, że od czasu R4 konstruktorzy z Boulogne- Billancourt okazjonalnie tylko zaszczycali napędem tylne koła późniejszych modeli (m.in. 5 Turbo, Alpine iClio V6) -wszystkie dość narowiste i nieprzewidywalne). I słusznie, bo większości klientów i tak jest wszystko jedno. A przynajmniej było. Kiedy kilka lat temu nastała moda na SUV-y, każdy szanujący się producent zapragnął mieć choć jeden model ze znaczkiem 4x4 lub AWD. Renault, firma z przeszło stuletnią tradycją, też wydała w końcu takie auto.

Swojskie drogi

Ciepło. Prawie 30 stopni. Facet w grubym czarnym płaszczu prowadzi rower środkiem trzypasmowej ulicy jakby szukał śmierci. Kiedy zatrzymałem się przez pasami, by przepuścić panią, popatrzyła na mnie jak na Marsjanina, a w tym czasie z obu stron śmigały samochody. Odnoszę wrażenie, że objuczone bagażami osły są najbardziej przewidywalnymi użytkownikami tutejszych dróg. Trudno się dziwić ogólnej dezorganizacji, skoro większość "kierowców" w marokańskim Fezie nie ma nawet prawa jazdy. Mimo to czuję się całkiem bezpiecznie. Pewnie dlatego, że góruję nad otaczającymi mnie kierowcami -w Maroku SUV-y jeszcze się nie rozpanoszyły.

Francuzi czują się tu bardziej komfortowo. Na każdym kroku widać kolonialne pozostałości. Od czasu do czasu da się usłyszeć francuski, a w swojski klimat wprawiają równie wszechobecne co sfatygowane Renaulty i Peugeoty. Mimo to nasz Koleos mocno się wyróżnia, i to nie tylko z powodu nieskalanego żadną rysą lakieru. Już od pierwszych kilometrów imponuje komfortem resorowania rzadko spotykanym w tej klasie. Jestem pod wrażeniem, tym bardziej że - uwaga - drogi w Maroku są w jeszcze gorszym stanie niż w Polsce!

Samochód pokonuje przeszkody gładko, a do wnętrza nie docierają nieprzyjemne hałasy. Zaczynam doceniać zawieszenie Koleosa. Mimo niewątpliwego pokrewieństwa z nowym X-Trailem (MacPhersony z przodu, wielowahacz z tyłu) skalibrowano je bardziej komfortowo. I to się czuje.

Niestety, charakter zawieszenia udzielił się układowi kierowniczemu. Do kabiny nie docierają nie tylko wibracje, ale też istotne informacje o tym, co dzieje się z przednimi kołami. Choć przecież w SUV-ach komfort jazdy jest ważniejszy od sportowych emocji.

Koleos imponuje ciszą, jaka panuje we wnętrzu, i nawet diesle pod maską nie są w stanie tego zmienić. Nie można mieć zastrzeżeń ani do spasowania elementów, ani do materiałów, jakimi wykończono kabinę. Gdzie tak solidnie montują samochody? Okazuje się, że w fabryce Samsunga w Busan (w 80 procentach należącej do Renault). Nowy SUV Renault to prawdziwy globtroter, został zaprojektowany we Francji, opracowany w Japonii (wspólnie z Nissanem), a produkuje się go w Korei.

Wychodzi na to, że w przypadku Koleosa zastrzeżenia należy kierować do Francuzów. Nie tylko mnie, ale i innych dziennikarzy drażniła pozycją za kierownicą. Trochę za wysoko względem deski rozdzielczej, a poza tym siedziska ustawiono poziomo, co powoduje, że na nierównej drodze trzeba się w fotelu poprawiać. Po kilkudziesięciu kilometrach da się o tych niedogodnościach zapomnieć, w czym pomagają wygodne siedzenia oraz regulowana w dwóch kierunkach kierownica. Miejsca też jest pod dostatkiem. Narzekać na cierpnące nogi mogą jedynie drągale cierpiący na nadczynność przysadki usadowieni na tylnych fotelach. Kierowca ma dobrą widoczność, a przeszklony dach z pewnością zainteresuje miłośników ptaków, samolotów bądź gwiazd. Składane oparcie kanapy pozwala powiększyć bagażnik z 450 do 1380 l. Całą czynność równie łatwo można wykonać sięgając przez drzwi bagażnika lub przez boczne.

Przyjemnie, miękko działają mechanizmy sterowania. No, może poza dość ostro reagującym sprzęgłem, które w połączeniu z typowym dla diesli dławieniem przy niskich obrotach może utrudnić płynne ruszanie na podjeździe. Na szczęście z pomocą spieszy system "start assist", który na wzniesieniu automatycznie utrzymuje wyższe ciśnienie w układzie hamulcowym, po to by bez pośpiechu można było przenieść nogę z pedału hamulca na gaz i spokojnie wystartować.

Renault z bagien

Francuski personel przygotował wymagającą trasę. Właśnie zjeżdżamy z asfaltu, by pokonać kilkadziesiąt kilometrów szutrowej górskiej drogi. Koleos odziedziczył układ napędowy na cztery koła po Nissanie X-Trail. Napęd tylnej osi można dołączyć przyciskiem na desce rozdzielczej. W trybie automatycznym system "all mode 4x4-i" czerpie informacje z prędkości obrotowej kół, przyspieszeń pionowych, wzdłużnych i bocznych, kąta skrętu kierownicy, wychylenia pedału gazu i z ich pomocą decyduje o rozłożeniu napędu. Jeśli jedno z kół znajdzie się w powietrzu, elektronika przyhamowuje je, po to by obdzielić napędem to drugie, które przylega do podłoża. Oprócz poprawy dzielności w terenie "all mode 4x4-i" pozwala korygować nad- czy podsterowność, nim do pracy zabierze się ESP. Wjeżdżając w grząskie podłoże, możemy posiłkować się też blokadą centralnego mechanizmu różnicowego, która uruchamiana jest przyciskiem na środkowej konsoli. Do dyspozycji jest też "hill descent control", który przy zjeździe utrzymuje żółwie tempo (do 7 km/h) bez konieczności wciskania pedału hamulca.

Na szutrowej drodze leży sporo wielkich kamieni, ale momentami rozpędzamy się, bagatela, do 100 km/h. Nawet przy tak forsownej jeździe zawieszenie wciąż oszczędza nam wstrząsów, a hałas wystawionych na ciężką próbę wahaczy z rzadka przerywa ciszę. Choć nie mieliśmy okazji na bezpośrednią konfrontację, można się spodziewać, że na szutrowej drodze Renault zrobi większe wrażenie niż Ford Kuga czy VW Tiguan. Lepiej też powinien wypaść poza drogą, choćby dlatego, że może podjechać pod bardziej strome pagórki niż konkurenci. Kąty natarcia, zjazdu i rampowy to odpowiednio 27, 31 i 21 st. Nie należy jednak przeceniać możliwości Koleosa, który przecież nie jest typowym samochodem terenowym. Zwłaszcza w wersji wysokoprężnej, której prześwit jest o1,8 cm mniejszy niż benzynowej (odpowiednio 18,8 i 20, 6 cm).

Wspięliśmy się na kolejną górę. Piękny widok na częściowo wyschnięte jezioro psuje machający do nas kolega. Dostrzegamy Koleosa, który zakopał się, lądując brzuchem na torfowisku. Jak się później okazało, nie był to łatwy teren, bo nawet Nissan Patrol miał problemy z wyciągnięciem zbyt śmiałego Renaulta. Kierujemy się z powrotem w stronę Fezu. Koleosowi bliższa od bagien jest przecież miejska dżungla.

Diesel czy benzyna?

Kupując Koleosa, trzeba wybrać pomiędzy trzema silnikami. Dwoma wysokoprężnymi, dwulitrowymi o mocach 150 lub 170 KM oraz znanym z Nissana X-Trail benzynowym 2,5 l (171 KM). Automatyczna skrzynia (6 biegów) dostępna jest jedynie w komplecie ze słabszym dieslem iw wersji 4x4 (Koleos dostępny będzie również z napędem na przednie koła). Pozostałe kombinacje skazane są na ręczną, również 6-stopniową przekładnię.

Na początku najrozsądniejszym wyborem wydawał się mocniejszy diesel. Jest skutecznie wyciszony, bardzo mało wibruje (dwa wałki wyważające) i spala co najmniej o 3 litry paliwa na setkę mniej od benzyniaka. Jednak biorąc pod uwagę koszty (jest droższy od 2,5-litrówki o 13 tys. zł, a ceny oleju napędowego wciąż rosną szybciej niż benzyny), wybór wcale nie jest tak oczywisty, choć wciąż uzasadniony. Niewątpliwie im więcej kilometrów pokonamy, tym diesel będzie przynosił większe oszczędności. Oprócz tego przekona nas momentem obrotowym, który pozwala unikać wysokich obrotów nawet przy dynamicznej jeździe.

Koleos należy do grupy kompaktowych SUV-ów, dlatego będzie na polskim rynku konkurował ze świeżymi VW Tigunem, Fordem Kuga oraz dobrze znanymi Toyotą Rav4 czy Hondą CR-V.

Podczas prezentacji sprawdziliśmy, że jakość wykonania wnętrza godna jest SUV-a tej klasy. Jak samochód będzie spisywał przy wyższych przebiegach? Renault chce uspokoić klientów atrakcyjną gwarancją (na 3 lata lub 150 tys. km). Brzmi to dobrze, podobnie jak nazwa nowego Renaulta. Podczas prezentacji dowiedzieliśmy się, że podobnie jak Kuga Forda nazwa Koleos nie ma konkretnego znaczenia. Wymyślono ją specjalnie dla nowego SUV-a Renault i jedynym warunkiem, jaki musiała spełnić, jest łatwa i przyjemna wymowa w wielu językach.

GAZ

Komfortowe zawieszenie, skuteczny jak na SUV-a układ napędowy, nienaganne wykończone i solidnie wyciszone wnętrze, kulturalnie pracujące diesle

HAMULEC

Mało oryginalny wygląd, niedopracowana pozycja za kierownicą

SUMMA SUMMARUM

Koleos nie wnosi nic rewolucyjnego do klasy SUV-ów, ale w zręczny sposób łączy dzielność w terenie z komfortem jazdy i zaletami karoserii crossovera. Francuzi wykorzystali doświadczenie zdobyte przez Nissana X-Trail i tradycyjnie zrobili ukłon w stronę tych, którzy cenią wygodę. Już wiemy, że na nierównych drogach Koleos przewyższy komfortem Tiguana i Kugę, wnętrze zapewnia podobną przestrzeń co konkurenci, ale precyzją prowadzenia Koleos nie wygra z niemieckimi rywalami. Szczepan Mroczek

Więcej o: