Nissan Qashqai debiutował w 2006 roku. W tamtych czasach nawet fani motoryzacji nie kojarzyli określenia "crossover". Dziś segment ten niemal zdominował rynek samochodów. Qashqai przez wiele lat był jego królem, przynajmniej pod względem liczby sprzedawanych egzemplarzy. Jeszcze w 2021 roku zajmował pierwsze miejsce na listach sprzedaży w swojej kategorii. Teraz konkurencja okazała się silniejsza. Na potrzeby rynku trzeba odpowiadać szybko, dlatego Nissan wprowadza poliftingowego Qashqaia, choć lifting to trochę mało powiedziane.
W 2006 roku Qashqai był odważnym samochodem. Mógł stać się niszą, a stworzył albo przynajmniej przyczynił się do powstania jednego z najpopularniejszych segmentów aut. Ile z tej odwagi zostało w 2024 roku? Mam wrażenie, że niewiele, choć producent ma inne zdanie. Twierdzi, że nowa stylistyka jest odważna. Faktycznie, przód Qashqaia upodobnił się nieco do kontrowersyjnego Juke’a. Nowe reflektory wyglądają nowocześniej i są smuklejsze. Patrząc na to, jak niektórym producentom obrywa się za przerośnięte grille, można powiedzieć, że Qashqai jest tej materii bardzo odważny. Ale nie oszukujmy się, tutaj nie wywoła to żadnych kontrowersji. Nowy Qashqai jest ładny, ma swój styl i wygląda nowocześnie, ale nie wzbudza emocji. I to jest w porządku, bo wielu klientów oczekuje takich samochodów. W stajni Nissana ten model ma generować sprzedaż, a więc być pospolity. Odświeżenie wyglądu może pomóc mu przekonać do siebie jeszcze większą liczbę klientów i raczej nie powinno nikogo zrazić.
Lifting nie przyniósł zmian w wymiarach nadwozia. Qashqai nadal mierzy 442,5 cm długości, 162,5 cm wysokości, a rozstaw osi wynosi 266,5 cm. Oznacza to, że jest nieco większy od Toyoty C-HR, ale mniejszy od Hyundaia Tucsona. Bagażnik w testowanym przeze mnie egzemplarzu sprawiał wrażenie ciasnego. Jego część zabrał subwoofer umieszczony pod podłogą. Pojemność to 436 litrów, liczona prawdopodobnie z wnęką pod dwuczęściową półką, która tworzy płaską podłogę. Jedną część półki możemy ustawić pionowo, tworząc przegrodę. Jeśli wybierzemy podstawowy system audio, otrzymamy bagażnik większy o kilkadziesiąt litrów.
W środku zmiany na pierwszy rzut oka są niezauważalne, poza nowością, jaką może być tapicerka z alcantary na desce rozdzielczej i drzwiach oraz oświetlenie nastrojowe. Nadal najdziemy sporo praktycznych, choć dziś już nieco topornych przycisków fizycznych oraz dedykowany panel do obsługi klimatyzacji. Materiały są przyzwoite oraz dobrze spasowane. Zastrzeżenia miałem do fotela, który jest dość płytki i słabo utrzymuje ciało na zakrętach. To pogarsza czucie pojazdu podczas prowadzenia, ale nie wszystkim musi to przeszkadzać.
Ważną nowością są usługi Google, który znalazły się na pokładzie systemu infotainment. Ich obecność jest dużym udogodnieniem, choć cały system wciąż uważam za toporny i przestarzały. Na pewno przyda mu się także kilka aktualizacji, które w dzisiejszych czasach na szczęście nie są problemem. Póki co, do działania można mieć sporo zastrzeżeń. Problemy z łącznością z telefonem pojawiały się w zasadzie w każdej konfiguracji – przez Bluetooth, czy Apple CarPlay (nawet przez kabel). Wiele razy nie udało mi się połączyć telefonu z samochodem. System nie mógł także zapamiętać niektórych ustawień i z każdym uruchomieniem pojazdu wracały one do fabrycznych. Być może skonfigurowanie profilu użytkownika rozwiązałoby część problemów, ale w wielu autach używanie profilu "gościa" nie stanowi żadnego problemu.
Odświeżony Nissan Qashqai otrzymał także zestaw kamer 360 stopni, dostępny od wersji N-Connecta, z możliwością widoku otoczenia w 3D. Poza tym standardowe wyposażenie tej odmiany zostało wzbogacone o zaawansowany układ wspomagający kierowcę ProPILOT Assist, bezprzewodową ładowarkę do smartfonów oraz relingi dachowe.
Testowany przeze mnie egzemplarz to znana już wersja napędowa E-Power, czyli hybryda szeregowa. Koła napędzane są wyłącznie przez silnik elektryczny. W roli dawcy prądu występuje silnik spalinowy pracujący jako generator. W aucie znajdziemy też akumulator, który gromadzi część energii wytworzonej przez motor oraz odzyskanej z hamowania. Silnik spalinowy jest przyzwoicie wyciszony, a jego załączanie jest łagodne. Bardziej słyszalny jest tylko przy mocniejszym wciśnięciu pedału gazu. Teoretycznie taki napęd zapewnia charakterystykę auta elektrycznego, choć przy pracującym silniku spalinowym odnosi się wrażenie jazdy hybrydą z bezstopniową skrzynią biegów.
Taki układ jest efektywny. W mieście możemy zejść poniżej 6 l/100 km, a na drodze ekspresowej powinniśmy utrzymywać wynik w okolicach 6,5-7 litrów na setkę. Na autostradzie dobijemy do ósemki. Qashqai z napędem E-Power przyspiesza dość żwawo, bo ma do dyspozycji 190 KM. Czas sprintu do setki wynosi 7,9 sekundy a prędkość maksymalna to 170 km/h.
Qashqai w wersji E-Power to bardzo stonowany samochód z przyzwoitą elastycznością. Miękkie zawieszenie zniechęca do dynamicznej jazdy w zakrętach, podobnie jak słabe trzymanie boczne foteli. Za to długa jazda nie jest męcząca. Kabina jest dobrze wyciszona, a fotele ostatecznie dość wygodne. Na próżno szukać tu emocji i wrażeń z jazdy, ale przecież większość kierowców nie wsiada za kółko dla frajdy. Irytować może sposób wyłączania alertu dźwiękowego o przekroczeniu prędkości. Nie znalazłem do tego żadnego skrótu. Przebrnięcie przez ustawienia zajmuje dobre kilkanaście sekund, ale robi się to za pomocą przycisków na kierownicy.
Zastrzeżenia miałem także do systemu ProPILOT, a ściślej do aktywnego utrzymania pasa ruchu. System powinien automatycznie utrzymywać auto na środku pasa ruchu, tymczasem zdarzało się, że naprowadzał auto na linię, po czym wydawał ostrzeżenie o zjeżdżaniu z pasa - karcąc w ten sposób w zasadzie samego siebie. Pochwalić za to trzeba reflektory LED, które po zmroku robią solidną robotę, również w kwestii aktywnego oświetlania drogi.
Facelifting Qashqaia zaowocował nowocześniejszym i nieco bardziej wyrazistym wyglądem zewnętrznym. Deska rozdzielcza czy boczki drzwi wykończone alcantarą zwiększają przytulność wnętrza i dają namiastkę klasy premium. Multimedia, choć przeszły rebranding, wciąż nie są doskonałe. Tutaj przydałaby się zmiana – na pewno sporo mogą wnieść same aktualizacje oprogramowania. Pod względem jezdnym to samochód bardzo poukładany i przewidywalny. Jako całokształt zasługuje na dobrą notę końcową, ponieważ dobrze spełnia swoją rolę, ale jego bolączką wciąż są multimedia.
Samochód został udostępniony w ramach testu przez Astara Poland Sp. z o.o. Firma nie miała wglądu w treść publikacji.