Już nie DS 7 Crossback, a po prostu DS 7. Uproszczona nazwa to nie jedyna zmiana, jaką Francuzi zafundowali swojemu SUV-owi z metką premium. Nie ukrywam, że poprzednim DS-em jeździło mi się bardzo przyjemnie i to jeden z moich ulubionych aut tych rozmiarów. Może prowadzeniem i silnikami wyraźnie odstawał od niemieckich konkurentów, ale nadrabiał to ponadprzeciętnym komfortem.
Więcej o nowych samochodach przeczytasz na stronie głównej gazety.pl
Miał jednak dwie poważne wady, których przy całej mojej sympatii, nie mogłem nie zauważać. Efektownie wizualny, ale koszmarnie działający system multimedialny i kamery z jakością obrazu rodem z tanich citroenów. I obie te wady właśnie skasowano.
Kamery są nowe, a producent obiecuje, że będą wyświetlać obraz ostry jak żyletka. Zupełnie nowy jest też system multimedialny. Miałem okazję testować go w DS 4. Działał błyskawicznie, dało się go spersonalizować pod siebie i bardzo szybko polubić.
I to te dwie nowości uważam za najważniejsze. Nic już nie będzie kierowcy wybijało z niesamowitego nastroju, jaki panuje w luksusowo wykonanej kabinie. Przy okazji odświeżenia DS 7 doczekał się we wnętrzu też kilku innych, drobniejszych zmian.
Znacznie więcej zmieniło się z zewnątrz. Oczywiście nie ma mowy o rewolucji, ale nowego DS 7 rozpoznacie na drodze od razu. SUV ma nową sygnaturę świetlną, nowy przód, zmieniony tył, bardziej wyraziste linie czy napis "DS Automobiles" z tyłu.
Zachowaliśmy jego osobowość oraz elegancki kształt sylwetki, ale postanowiliśmy wprowadzić do niej wyraziste akcenty, żeby spotęgować dynamikę. Nowy DS 7 zyskał bardziej wyrazisty charakter, który podkreślają przód i tył samochodu, a jego stylistyka nawiązuje bezpośrednio do naszych najnowszych modeli studyjnych. Wygląd wnętrza, które stało się jeszcze bardziej wyrafinowane, podkreślają teraz nowe dodatki. Nowy DS 7 jest owocem współpracy kierowanego przeze mnie zespołu, naszych ekspertów, a zwłaszcza projektantów świateł, których wkładem jest zastosowanie nowatorskiej technologii, inżynierów DS PERFORMANCE oraz pracowników odpowiedzialnych za produkcję, którzy zadecydowali o sukcesie tego modelu".
- komentuje Thierry Metroz – dyrektor ds. stylu. Przedprodukcyjny egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, to DS 7 w wydaniu Opera. To najwyższa, najbardziej luksusowa propozycja w regularnym cenniku. Na premierę będzie musiała jednak ustąpić miejsca jeszcze bardziej wysmakowanej odmianie.
Z okazji rynkowej wersji przygotowano popisowego DS 7 LA PREMIERA. Oferowana jest w dwóch wersjach kolorystycznych wykończenia wnętrza – Basalt Black OPÉRA lub Pearl Grey OPÉRA. To najlepiej wyposażona odmiana, jaka tylko może mieć. DS 7 ma dosłownie wszystko, co może mieć.
Wszystkie funkcje dostępne w nowym DS 7 są oferowane w standardzie, w tym zawieszenie DS ACTIVE SCAN SUSPENSION, system półautonomicznej jazdy poziomu 2. DS DRIVE ASSIST, nowy system informacyjno-rozrywkowy DS IRIS SYSTEM, nowe reflektory DS PIXEL LED VISION 3.0, system audio FOCAL Electra, system DS NIGHT VISION zapewniający kierowcy optymalną widoczność w nocy, DS DRIVER ATTENTION MONITORING wykrywający spadek poziomu koncentracji kierowcy, system Active Safety Brake sterowany kamerą i radarem, przednie i tylne czujniki parkowania z kamerą 360°, podgrzewane i wentylowane przednie fotele z funkcją masażu, rozszerzona dwustrefowa klimatyzacja automatyczna z panelem sterującym dla tylnych siedzeń i filtrem antyalergenowym, podgrzewana przednia szyba, otwierany dach panoramiczny, laminowane akustyczne szyby boczne, alarm z blokadą drzwi i elektrycznym zabezpieczeniem przed dziećmi.
Ile kosztuje DS 7 LA PREMIERA? 344 000 złotych. Premierowa edycja dostępna jest tylko w topowej 360-konnej hybrydzie.
Na układ napędowy składają się silnika spalinowy o mocy 200 KM oraz dwa silniki elektryczne o mocy 110 i 113 KM, odpowiednio na przedniej i tylnej osi (napęd na cztery koła). Masa pojazdu to 1 885 kg.
Silniki elektryczne zasilane z akumulatora o pojemności 14,2 kWh umożliwiają jazdę w trybie zeroemisyjnym, z napędem na tylną oś lub na cztery koła. Zapewniają zasięg do 62 km w trybie miejskim (WLTP) i 57 km w trybie mieszanym (WLTP). W trybie 100 proc. elektrycznym samochód może rozwijać prędkość maksymalną 190 km/h. Deklarowane zużycie paliwa to 1,8 l/100 km.
Wyposażony w opony Michelin Pilot Sport 4S w rozmiarze 245/35 R21, nowy DS 7 E-Tense 4x4 360 przyspiesza od 0 do 100 km/h w 5,6 sekundy, a pokonanie 1000-metrowego odcinka ze startu zatrzymanego zajmuje 25,4 sekundy. Podwozie jest obniżone o 15 mm, rozstaw kół szerszy (+24 mm z przodu, +10 mm z tyłu), a tarcze hamulcowe mają średnicę 380 mm i czterotłoczkowe zaciski z logo DS Performance w kolorze czarnym.
Jedynym silnikiem spalinowym w gamie pozostał BlueHDi o mocy 130 KM z ośmiobiegowym automatem. To wyjściowa propozycja w cenniku z ceną wyjściową na poziomie 199 900 złotych. Na prezentacji nikt z DS-a nie ukrywał, że to przede wszystkim tzw. "pozycja cennikowa". Polscy klienci interesują się wyższymi wersjami.
A to oznacza, że sięgać będą po hybrydy ładowane z gniazdka. Wszystkie zostały ulepszone i mają teraz większy akumulator (wspomniane 14,2 kWh). DS 7 E-Tense 225 4x2 będzie wyjściowo kosztował 243 000 złotych. Wersja E-Tense 300 4x4 to 263 000 złotych. Ceny sprawdziliśmy dla bazowej wersji wyposażenia Bastille. Najmocniejsza 360-konna hybryda będzie startować od 304 000 zł, ale będzie dostępna od wyższej wersji Performance Line+.
Jeszcze w tym roku nowe DS 7, już nie przedprodukcyjne, powinny przyjechać do Polski. Czekamy na pierwsze testy, ale jednego jesteśmy pewni - to wciąż jeden z najoryginalniejszych SUV-ów na rynku.