To już drugi Opel Mokka, który w ostatnim czasie przyjechał do redakcji. Najpierw był wściekle zielony elektryk, ja dostałem kluczyki do benzynowej, 130-konnej Mokki w równie ciekawej wersji kolorystycznej. Z dominującą bielą kontrastowały czarne akcenty (włącznie z wyczernionymi grillem i znaczkiem oraz felgami), a całość przełamywały czerwone listwy. Podkręcony przez kolory młodzieżowy, nowoczesny i odważny wygląd od razu zwiastuje, że wraz z przeskoczeniem na francuską platformę koncernu PSA Opel Mokka zmienił się nie do poznania. Projektanci z Russelsheim podkreślają, że przedni pas (Vizor) nawiązuje do historycznych modeli, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że to nowe otwarcie.
Nowy Opel Mokka to zwiastun zmian i ambasador niemieckiej marki.
Technicznie Mokka jest teraz krewniakiem m.in. Peugeota 2008. Dzieli z nim płytę CMP, jednostki napędowe, ale jest autem trochę mniejszym. Mierzy 4151 mm długości, 1987 mm szerokości z lusterkami, 1531 mm wysokości oraz 2557 mm rozstawu osi. Ma nieduże zwisy nadwozia, dzięki czemu dobrze wykorzystano przestrzeń we wnętrzu. Przestronnie jest zwłaszcza na przednich, wygodnych wyglądających fotelach. W drugim rzędzie jest nieco mniej miejsca, a bagażnik ma typową dla tej klasy pojemność 350 litrów. Jest ustawny i pakowny. Dziwi tylko, że żeby go otworzyć trzeba wcisnąć przycisk nad rejestracją, a potem podnieść rękę, wsadzić dłoń w wyprofilowaną wnękę (jak pada, to łatwo się pobrudzić) i dopiero pociągnąć klapę. Niewygodne rozwiązanie. Poza tym trudno cokolwiek zarzucić Oplowi, jeśli chodzi o praktyczność na co dzień. Pod tym względem to wzorowy przedstawiciel swojej klasy.
Nietypowe otwieranie bagażnika zaskakuje tym bardziej, że Opel, poza wyglądem, nie chciał udziwniać Mokki czy na siłę jej unowocześniać wymyślaniem koła na nowo. Wręcz przeciwnie. W przeszłości wnętrza modeli Opla również były uporządkowane. Wyglądały praktycznie, ale nieco topornie. Te czasy mijają wraz z projektem kabiny Mokki. Jest elegancka i wyposażona w nowocześnie wyglądające przełączniki, między innymi mały selektor pracy automatycznej skrzyni biegów umieszczony pomiędzy przednimi fotelami. Pomimo dostępnych w wybranych wersjach dużych ekranów pozostawiono tradycyjne sterowanie najważniejszymi funkcjami radia i klimatyzacji. Chwała za to Oplowi. Za fizyczne przyciski i pokrętła zawsze należy się duży plus.
Materiały użyte do wykonania wnętrza można podzielić na błyszczące lakierem fortepianowym gładkie plastiki oraz matowe, ale również czarne tworzywa, które wyglądają na nieco niższej jakości. Polerowany plastik prezentuje się bardziej elegancko, przynajmniej w nowym samochodzie. Niestety na takich tworzywach widać wszystkie rysy, które pojawiają się w czasie używania samochodu. W kabinie znajdziemy nawiązanie do charakterystycznego przodu Mokki. Podobny prostokątny motyw został powtórzony we wnętrzu. Taką formę przyjął duet panoramicznych ekranów przed kierowcą. Ten zabieg projektantów został nazwany Pure Panel i rzeczywiście ma wyjątkowo czystą formę. W testowanym SUV-ie wnętrze podrasowano czerwonymi akcentami. W końcu to usportowiona wersja GS Line.
Usportowiona nie znaczy sportowa. To po prostu drapieżnie wyglądający pakiet stylistyczny. Jednak pod skrzydłami PSA Mokka nabrała trochę sportowego charakteru (trochę). Masę w porównaniu z poprzednią generacją obniżono średnio o 120 kg. Niższa masa pozytywnie wpływa na właściwości jezdne i zużycie paliwa. Nowa Mokka jest wyraźnie większa, ale lżejsza od poprzedniczki i prowadzi się znacznie przyjemniej. Zachęca raczej do spokojnej jazdy, ale w trybie Sport i z mocniejszą jednostką pod maską potrafi pojechać szybciej i udowodnić, że bez zająknięcia, całkiem precyzyjnie pokona nawet ostrzejszy zakręt.
Testowana 130-konna Mokka kosztuje 90 250 zł z ręczną skrzynią i 97 600 zł. Do GS Line trzeba dopłacić około 12 tysięcy złotych. Jak szybki jest Opel z 1.2 PureTech 130? Do 100 km/h rozpędza się w 9,2 sekundy, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Parametry więcej niż dobre w małym, miejskim crossoverze. I co ważne, nie okupione wysokim zużyciem paliwa. Deklarowane średnie to 5,9 l/100 km, a podczas testu komputer pokładowy pokazywał mi wyniki z szóstką lub siódemką z przodu. A więc bardzo dobre. Pamiętajcie jednak, że trzycylindrowy silnik PSA w samochodach segmentu B jest zaskakująco dynamiczny i chętnie wkręca się na obroty. Jednak jeśli będziecie korzystać z pełni jego potencjału, to spalanie wyraźnie podskoczy. Nawet do ponad 9 l/100 km. Taki urok trzycylindrowych jednostek pod obciążeniem. Na szczęście podczas zwykłej jazdy, nawet w korkach, duet 1.2 i ośmiostopniowy automat są łaskawe dla portfela kierowcy.
Pełen potencjał tak agresywnej z wyglądu Mokki ujawniłby pewnie dopiero mocniejszy, 155-konny wariant PureTecha, ale ten na razie zarezerwowany jest dla 2008 oraz DS 3. W polskim cenniku Opla znajdziemy słabszą wersję o mocy 100 KM (od 81 990 z) oraz diesla 1.5 110 KM (od 91 750 zł). Jest jeszcze elektryk, wyceniony w bazowej wersji na 139 900 zł.
Nowy Opel Mokka jest rzeczywiście nowy. Korzysta z klocków, które doskonale znamy z m.in. bestsellerowego Peugeota 2008 i kompletnie odmienia swój wizerunek. Choć zachowuje przy tym zdrowy umiar i nie powinien przerazić dotychczasowych kierowców - obsługa wciąż jest prosta, a na pokładzie zostawiono przyciski i przełączniki. W segmencie B wyrósł właśnie kolejny dopracowany i praktyczny crossover. Mokką jeździło mi się przyjemnie (po prostu) i ją polubiłem. Poprzedniczka nie budziła we mnie takich emocji. Moim zdaniem nowa generacja to krok w dobrym kierunku. A waszym? Dajcie nam znać w komentarzach. Dawno żaden samochód nie zmienił się tak wyraźnie przy okazji przeskoku w nową generację.