Nazwa japońskiego samochodu nie oznacza pnącza o długich łodygach, jest skrótowcem. Co się kryje pod L.I.A.N.A? "Życiew nowym wieku" (z ang. Life in a new age). Dlaczego tak nazwano kompaktowe Suzuki? Odpowiedź jest prosta - produkowany w Japonii następca Baleno zadebiutował na salonie w Genewie na początku nowego, 21. stulecia (w 2001 roku). Znalezienie innego uzasadnienia dla tej szumnej nazwy nie będzie łatwe. Auto na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się bowiem niczym szczególnym. To po prostu przeciętny pojazd za rozsądne pieniądze. Czyli taki... jak większość kupowanych u nas kompaktów.
Liana nie grzeszy urodą. Ale powiedzenie, że jest brzydka, byłoby przesadą. A... szkoda, bo akurat to wyróżniłoby japoński samochód. Tymczasem trudno wymienić choć jedną cechę charakterystyczną nadwozia Liany. Można nawet powiedzieć, że to auto jest całkowitym przeciwieństwem zadziornego Swifta. Czy to przeszkadza? Tym, którym choć trochę zależy na oryginalności karoserii, pewnie tak. Chyba że nierzucającą się w oczy linię nadwozia uznamy za zaletę pojazdu. W tej kategorii Suzuki Liana jest mistrzem klasy. Co ciekawe, gros nabywców tego auta u nas stanowią panie - i może to one za kierownicą decydują o urodzie Liany lub potrafią odkryć w niej niedostrzegalne dla mnie piękno. A może - tak jak w życiu - w wybranym modelu bardziej niż urodę cenią inne zalety.
Samochód z nadwoziem sedan i dieslem 1.4/90 KM kosztuje blisko 62 tys. zł. Wydaje się, że to niezbyt atrakcyjna propozycja - pozornie Liana nie wypada dobrze na tle cen konkurentów. Jeśli jednak w tej klasie porównamy wyposażenie japońskiego pojazdu i innych aut, okazuje się, że Suzuki to czołówka. Na dodatek za wysokoprężną odmianę Liany trzeba zapłacić tylko 5 tys. zł więcej niż za benzyniaka 1.6/106 KM. Jeżeli obecny stosunek ceny oleju napędowego do benzyny się utrzyma, zakup modelu z silnikiem wysokoprężnym zwróci się po pokonaniu ok. 63 tys. km (uwzględniając same tylko koszty paliwa). Suzuki Liana 1.4 Diesel występuje tylko w jednej, za to najbogatszej wersji wyposażenia. Nie można zrezygnować np. z elektrycznego sterowania tylnych szyb. Pojazdu nie wzbogacisz jednak ani systemem ESP, ani automatyczną klimatyzacją. Producent - co się liczy na naszym rynku - oferuje za to trzyletnią gwarancję na samochód. (65/80 pkt)
Gdyby w Lianie były wygodniejsze fotele, pokusiłbym się o stwierdzenie, że to pojazd na bardzo dalekie wypady. Krótkie siedziska psują jednak dobre wrażenie. Plus to regulacja oparcia - dźwignią, a nie gałką. Dzięki dobrej elastyczności silnika samochód nie ma problemów z wyprzedzaniem na trasie. Jednak głośna praca jednostki napędowej odbiera przyjemność z jazdy. Nie wspominając o pracy skrzyni biegów - miałem problem z precyzyjną zmianą przełożenia z dwójki na trójkę oraz wrzuceniem wstecznego. Na zakrętach japońskie auto zachowuje się niepewnie, szybko traci przyczepność. Wiele do życzenia pozostawia również zwrotność samochodu. Parkowanie w ciasnym garażu centrum handlowego okazało się dość trudnym manewrem. Zawieszenie jest dość twarde - pokonywanie nierówności terenu, np. osiedlowych ulic z ogranicznikami prędkości, nie należy do przyjemnych. Minus Liany to słaba widoczność do tyłu, ale rekompensują ją spore lusterka zewnętrzne.Idealne warunki dla kompaktowej Suzuki? To spokojna jazda po mieście. Najbardziej podobało mi się zużycie paliwa. Liana potrzebowała średnio 5,8 l paliwa na pokonanie 100 km. To niedużo jak na auto o sporej masie. (59/100 pkt)
Rozstaw osi jak na auto kompaktowe jest bardzo mały, ale siedzi się wysoko. Pasażerowie na tylnej kanapie nie powinni też narzekać na brak miejsca na nogi. Jeśli się poskarżą, to tylko, jadąc w trzy osoby, na brak miejsca na łokcie. W bardziej komfortowych warunkach podróżuje się w pierwszym rzędzie - sporo przestrzeni nad głową i na nogi. Standard Suzuki? Surowy wygląd deski rozdzielczej pasowałby bardziej do terenówki niż do auta osobowego. Jakość wykonania? Nie mam zastrzeżeń ani do materiałów, ani do spasowania poszczególnych elementów. Solidnie wykończone wnętrze to znak rozpoznawczy pojazdów produkowanych w Japonii. Dużo miejsca na panelu centralnym (ok. 30%) zajmuje półka na płyty CD. Takiego rozwiązania nie spotkałem jeszcze w żadnym samochodzie. Tanie - inni producenci rozwiązują to inaczej, oferując za dopłatą zmieniarkę CD. I praktyczne, biorąc pod uwagę, jak bardzo może rozpraszać szukanie płyt w schowkach w czasie prowadzenia auta. Tym bardziej że w kieszeniach na drzwiach Liany ledwo zmieści się atlas samochodowy Polski. Bagażnik jest duży, ale niezbyt ustawny. (45/60 pkt)
Suzuki Liana nie była jeszcze poddana testom zderzeniowym EuroNCAP. Musimy więc liczyć głównie na wyposażenie z zakresu czynnego i biernego bezpieczeństwa. Seryjnie montowane przednie i boczne poduszki powietrzne, a także ABS z korektorem rozdziału siły hamowania, to atuty japońskiego samochodu. Niestety, brak ESP i bocznych poduszek powietrznych obniżają noty za bezpieczeństwo. Droga hamowania 100-0 km/h o długości 42 m to średni wynik. (43/60 pkt)
Za wyborem Suzuki Liany 1.4 Diesel może przemawiać ważki argument - oszczędność. Choć nie jest to najtańsze auto w klasie, oferuje bogate wyposażenie seryjne. Ani własności jezdne, ani uroda nadwozia nie należą do mocnych stron Liany. Za to jakość wykonania jest na co najmniej przyzwoitym poziomie. Suzuki to bardzo solidny pojazd dla statecznych kierowców.
koszty i wyposażenie (65/80 pkt)
jazda (59/100 pkt)
funkcjonalność i jakość (45/60 pkt)
bezpieczeństwo (43/60 pkt)
werdykt (212/300 pkt)
Cena wersji testowanej 61 900 zł
Suzuki Liana 1.4 Diesel
Podane przez producenta