Szefowie Toyoty nie mieli wielkich powodów do zadowolenia po wypłynięciu tej informacji. Muszą wezwać do serwisów dokładnie 661 663 pojazdy. I co gorsze, kontrola dotyczy dość zasadniczych elementów konstrukcji. Odnosi się bowiem do tylnej osi napędowej, ewentualnie skrzyni biegów.
Akcja serwisowa, którą musiała ogłosić Toyota, dotyczy czterech modeli. Mowa konkretnie o:
Najlepszą informację z punktu widzenia polskich kierowców stanowi powyższa lista modeli, które będą podlegać akcji serwisowej. Bo tak naprawdę Toyota Tacoma, Tundra i Sequoia oraz Lexus LX 600 nigdy nie były oficjalnie oferowane w naszym kraju przez dealerów japońskich marek. Ilość egzemplarzy wzywanych do serwisów w Polsce wynosi zatem okrągłe zero. Problem i powyższa lista dotyczą tylko rynku w USA.
Polski rynek miał epizod z modelem Lexus LX. Oficjalne sprzedawane były jednak LX-y 570 poprzedniej generacji. W salonach pojawiła się też limitowana ilość 50 sztuk. To wszystko!
661 tys. pojazdów brzmi poważnie. Warto jednak pamiętać o efekcie skali i o tym, że rynek amerykański jest zdecydowanie większy od polskiego. W 2023 r. sprzedało się na nim 15,5 mln pojazdów. To raz. Dwa tak szeroko zakrojone akcje serwisowe nie są niczym niesamowitym w USA. Wystarczy wspomnieć np. o konieczności wezwania do serwisu miliona Fordów Explorerów.