W ostatnich tygodniach polskie drogi są systematycznie zalewane kolejnymi opadami deszczu. Czasami opady zamieniają się nawet w oberwania chmury. A skoro asfalt potrafi być momentami naprawdę mokry, warto przypomnieć o popularnym i niezwykle groźnym w tych warunkach zjawisku aquaplaningu.
Aquaplaning bywa nazywany po polsku poślizgiem wodnym. Polega to na tym, że w czasie opadów na nawierzchni tworzy się filtr wodny. To woda z opadów wymieszana z piaskiem. Jeżeli skutecznie pokrywa ona asfalt, a do tego samochód jedzie zbyt szybko, bieżnik opony utraci możliwość odprowadzenia wilgoci spod koła. W efekcie między nawierzchnią a ogumieniem wytworzy się tzw. poduszka wodna czy też klin wodny. To efekt rosnącego ciśnienia hydrodynamicznego wody.
Po pojawieniu się poślizgu wodnego pojazd straci sterowność i zacznie się ślizgać. Będzie się zachowywał zupełnie tak, jakby jechał po lodzie. Co więcej, pojedzie dokładnie w tym kierunku, w którym zwrócony będzie wektor energii kinetycznej.
Skutkiem aquaplaningu zazwyczaj jest wypadnięcie z drogi lub zderzenie z innym pojazdem. To oznacza często naprawdę poważny wypadek. Dlatego tak ważne jest to, aby kierowca wiedział, jak zachować się w razie pojawienia się poślizgu wodnego. A tu kluczowy jest przede wszystkim spokój.
Aquaplaning pojawia się z zaskoczenia. Do tego jest niezwykle groźny. Jak zapobiegać jego pojawieniu się? Przede wszystkim należy zredukować prędkość w czasie intensywnych opadów deszczu. To prędkość jest mocno znaczącym faktorem. Ważne jest także unikanie wjeżdżania w głębokie kałuże znajdujące się przy krawędzi jezdni. Poza tym kierowca ma spore pole do popisu, ale w kwestii wyposażenia auta. Bo kolejnym kluczem jest stan opon. W tym przypadku liczy się: