W 2023 r. jednostkom policji w Polsce zgłoszonych zostało 365 991 kolizji drogowych. To oznacza 1000 zdarzeń każdego dnia. Załóżmy, że kierowcy przytrafiła się stłuczka na ruchliwej ulicy w mieście. Jak powinien się zachować?
W pierwszej kolejności kierowcy powinni włączyć światła awaryjne, wysiąść z pojazdów i ocenić straty. Muszą ustalić, czy żadnemu z pasażerów nic się nie stało i czy samochody są zdatne do jazdy. Co ważne, przed opuszczeniem kabiny pasażerskiej warto założyć kamizelkę odblaskową. Nie, nie jest ona obowiązkowa i jej stosowania nie wymagają przepisy. Drastycznie zwiększa jednak poziom bezpieczeństwa. W końcu osoba poruszająca się po jezdni między autami stanie się lepiej widoczna dla innych kierujących. To czasami może uratować jej życie.
Jeżeli któryś z pasażerów źle się czuje, samochodów ruszać nie wolno. Istnieje ryzyko, że zdarzenia ma charakter wypadku drogowego. Policja musi wtedy zastać pojazdy w takim ułożeniu, w jakim znajdowały się po zderzeniu. Musi dokonać pomiarów, wykonać zdjęcia, a także opisać wszystko w notatce.
Samochody można zaparkować poza drogą w przypadku, w którym uczestnicy zdarzenia czują się dobrze, a do tego stan pojazdów na to pozwala. W ten sposób pomimo kolizji, ruch na danym odcinku będzie mógł przebiegać normalnie. Zdarzenie nie spowoduje czy też nie spotęguje korka.
W sytuacji, w której doszło do wypadku z ofiarami lub samochód nie jest w stanie opuścić jezdni o własnych siłach, należy go zabezpieczyć. W jaki sposób? Podstawą są oczywiście światła awaryjne. Kierowca powinien jednak również użyć trójkąta ostrzegawczego. W ruchu miejskim można ustawić go bezpośrednio za pojazdem lub na pojeździe. Tu zasada jest jedna. Nie może znajdować się na wysokości nie większej niż 1 metr. Tyle!
Dodatkowo w takim przypadku warto jak najszybciej wezwać na miejsce zdarzenia lawetę. Samochód nie będzie w stanie kontynuować jazdy. Im szybciej zostanie zatem usunięty z drogi, tym szybciej ruch na danej arterii miejskiej wróci do normy.
Przy wypadku sprawa jest oczywista. Musi się pojawić i policja, i karetka. Czasami także straż pożarna. W przypadku kolizji kierowcy mają wybór. Mogą wezwać i czekać na patrol lub załatwić sprawę poprzez oświadczenie sprawcy. Oświadczenie pozwoli zamknąć kwestię kolizji dosłownie w kilka minut. Wizyta radiowozu skończy się natomiast mandatem karnym. Sprawca zdarzenia dostanie co najmniej 1020 zł grzywny i 10 punktów karnych. A przecież dodatkowym problemem jest czas oczekiwania. Bo na sam patrol trzeba czasami czekać nawet 2 do 3 godzin.
Wezwanie policji na miejsce kolizji jest konieczne tak naprawdę w dwóch przypadkach. Po pierwsze wtedy, gdy uczestnicy nie są w stanie ustalić kwestii winy. Po drugie wtedy, gdy jeden z pojazdów jest leasingowy i firma finansująca do likwidacji szkody wymaga raportu policyjnego.