Producentom sportowych samochodów łatwiej zaimponować nabywcom. Wystarczy odpowiednia dawka emocji, by zawładnąć sercami potencjalnych nabywców. A jak zawładnąć portfelami kierowców? Na Porsche World Roadshow można zweryfikować nie tylko osiągi, ale również trwałość samochodów. Co to za impreza? Grupa profesjonalnych instruktorów i mechaników podróżuje z kilkudziesięcioma samochodami po całym świecie, by zatrzymywać się na spotkania z klientami i fanami marki na torach wyścigowych i lotniskach w poszczególnych krajach.
Mieliśmy okazję uczestniczyć w Porsche World Roadshow 2011, który odbył się w na lotnisku w Kąkolewie pod Poznaniem. Organizatorzy dzielą uczestników w podgrupy, które biorą udział w poszczególnych konkurencjach. Za kierownicą Boxtera Spyder trzeba było jak najszybciej pokonać slalom, w Panamerze zapanować nad poślizgiem, w Cayenne zmierzyć się z przeszkodami terenowymi, a w Turbo Cabrio można było doświadczyć przyspieszenia do 100 km/h w czasie poniżej 3,5 s oraz poznać działanie systemu Launch Control (sterowanego przez komputer ostrego startu z miejsca).
Najbardziej zainteresowała nas ostatnia dyscyplina, czyli próba przyspieszania do setki. Do dyspozycji było jedno auto, do którego wsiadał każdy z uczestników i cztery razy pod rząd przyspieszał do setki i hamował. Po czym miejsce za kierownicą zajmowała kolejna osoba i tak przez kilka godzin niemal bez przerwy. Porsche 911 Turbo było wyposażone w dwusprzęgłową przekładnię PDK, urządzenie bardzo skuteczne, ale w pojazdach usportowionych wymagające odpowiedniego traktowania.
W samochodach, w których stosuje się skrzynkę tego typu połączoną z silnikiem o dużej mocy producenci zastrzegają, że procedury Launch Control nie można stosować wielokrotnie bezpośrednio po sobie. Skrzynia, a przede wszystkim sprzęgło potrzebują czasu na schłodzenie. Mamy już doświadczenie z mocnymi autami i wiemy, że nieodpowiednia zmiana biegów w wersjach z ręcznymi skrzynkami, czy powtarzające ostre starty owocuje spalonym sprzęgłem. Dla przykładu podczas pomiarów czasu przyspieszenia 0-100 km/h w BMW M5 E60 (zautomatyzowana jednosprzęgłowa przekładnia), czy Mercedesie SL 63 AMG (automat, który zamiast konwertera olejowego ma sprzęgło cierne) mogliśmy podjąć tylko kilka prób ponieważ później komputer wyświetlał komunikat o przegrzaniu skrzyni. W samochodach, które nie mają czujników po prostu sprzęgło zaczynało śmierdzieć.
Z tym większym zaciekawieniem obserwowaliśmy jak będzie zachowywało się Porsche. Nawet przy próbach pod koniec dnia nie zauważyliśmy ani ślizgania sprzęgła oni oznak przegrzania skrzyni. Po rozmowie z instruktorami okazało się, że ten egzemplarz bierze udział w Porsche World Roadshow 2011 już kilka miesięcy. Był również w Tajlandii, gdzie temperatura przekraczała 35 st. C i jak zeznają instruktorzy, również nie zauważyli oznak przeciążenia. Oczywiście osoby te pracują dla Porsche i dbają, by marka miała jak najlepszą opinię. Ale podczas Porsche World Roadshow na własne oczy mogliśmy zobaczyć jak odporne na ostre traktowanie jest Porsche 911 Turbo.
To prawda, że samochody Porsche od wielu lat uchodzą za najbardziej wytrzymałe spośród wszystkich sportowych samochodów na świecie. Dlatego na drogach wciąż można oglądać tak dużo starych egzemplarzy w nienagannej kondycji. Wyjątkową jakość samochodów tej marki podkreślają też rankingi niezawodności. Właściciele Porsche mogą jeździć swoimi samochodami na co dzień nie tylko ze względu na komfort, ale również fakt, że auta Porsche z większym przebiegiem nie tracą na wartości tak drastycznie jak choćby Ferrari.
Jest jeszcze druga strona medalu Porsche World Roadshow. Wróćmy do naszej próby z 911 Turbo i przyspieszaniem. Choć nie otrzymaliśmy oficjalnego potwierdzenia tego faktu, Porsche wykorzystuje takie imprezy do badania nowych rozwiązań w swoich samochodach. Dlatego jeden egzamplarz przeznaczony jest tylko do jednej konkurencji. Zamiast wydawać dodatkowe pieniądze na nudne próby przyspieszania wykonywane przez fabrycznych kierowców, za jednym razem firma pokazuje podczas Roadshow możliwości samochodów swoim klientom i testuje w tym wypadku wytrzymałość nowych rozwiązań.
Porsche dla klientów z większym doświadczeniem organizuje szkolenie (Porsche Sport Driving School) z jazdy po torze wyścigowym. Mieśmy również okazję wziąć udział również w takim spotkaniu, tym razem na torze w Stambule.
Kiedy zobaczyłem, że szkolenie prowadzi Belg, Stefan van Campenhoudt, wiedziałem, że nie będzie taryfy ulgowej. Miałem już okazję jeździć z tym kierowcą wyścigowym. Kiedy pędząc 140 km/h w pełnym poślizgu ani na chwilę nie przerwał luźnej konwersacji i jednocześnie precyzyjnie dobierał tor jazdy, nietrudno było stwierdzić, jakiego kalibru jest kierowcą.
Nie inaczej było tym razem. Ruszyliśmy na tor. Zwykle podczas takich szkoleń instruktorzy zachowują duże rezerwy. Ale nie Campenhoudt, który pędzi przede mną i wyznacza tempo. Staram się jechać dokładnie po linii jaką wyznacza jego samochód, wchodzę w kolejny zakręt i nie mogę utrzymać się za Stefem. Z jeszcze większym skupieniem dobieram tor jazdy, ale wciąż widzę jak, co jakiś czas instruktor odejmuje gaz, by na mnie poczekać. Tu nie wystarczy się nie bać i wcisnąć pedał gazu do oporu. Tu trzeba niemal z centymetrową dokładnością rozpoczynać hamowanie i przyspieszanie, starannie kręcić kierownicą, by unikać niepotrzebnych poślizgów, błyskawicznie reagować na niespodziewane sytuacje i jeszcze przy tym nie zapomnieć o oddychaniu. Co prawda Porsche 911 bardzo w tym wszystkim pomaga, bo to jeden z najlepiej komunikujących się z kierowcą samochodów na świecie. Inna sprawa to fakt, że tor w Stambule (ten sam, na którym odbywają się wyścigi Formuły 1) nie jest łatwy. Trzeba dokładnie pamiętać całą konfigurację, by trafnie dobierać tor jazdy. Nie mówiąc już o tym, że w jedenastym zakręcie wskazówka licznika pokazuje 220 km/h. Kiedy siedzisz za kierownicą 911 Turbo, który ma tendencje do wiercenia się tyłem to rzeczywiście robi wrażenie.
Dopiero taka jazda daje pojecie o tym jak dużo trzeba się uczyć, jak starannie analizować i nieustannie kalkulować, by być dobrym kierowcą. Wszystkim młodym właścicielom prawa jazdy, którzy uważają, że są wybitnymi kierowcami polecam wybrać się na coraz bardziej popularny również w Polsce Track Day. Dopiero na torze wyścigowym, gdzie wszystko zależy od kierowcy, a nie innych uczestników ruchu i przypadku, a umiejętności weryfikuje czas, dowiesz się jakim naprawdę jesteś kierowcą.
Szczepan Mroczek
ZOBACZ WIĘCEJ: