Na pozór wszystko wygląda w porządku. Trochę podrasowany Cadillac CTS-V (Hennessey V630) kontra fabryczne Porsche 911 Turbo. Wynik wyścigu oczywiście przesądzony, "rodzinne" kombi bije na głowę sportowego klasyka, ale...
Coś śmierdzi i nie jest to swąd spalonej gumy. Jeśli dokładniej przyjrzymy się opisowi zaczynamy dostrzegać kolejne dowody, że zawody nie były do końca fair play, albo Hennessey zapomniał wspomnieć o kilku szczegółach.
To, że fabryczne Porsche stanęło do wyścigu ze sportowym Cadillakiem poddanym tuningowi, to było jasne od początku. Pomińmy wzrost mocy w CTS-V o 74 KM oraz wyścigowe opony i przyjrzyjmy się 911-ce. Po pierwsze opis mówi o TwinTurbo, co może być mylące, bo silnik ma dwie turbiny, ale mamy tu do czynienia nie z Turbo S, ale ze zwykłą odmianą 997 Turbo. Po drugie jest on wyposażony w skrzynię Tiptronic a nie PDK co oznacza, że jest to starszy model. Niby nic, ale wolniejsza skrzynia, brak tylnego dyferencjału o ograniczonym poślizgu nie mówiąc już o braku launch control to znacznie łatwiejszy rynsztunek do pokonania.
Najważniejsze jednak, że Hennessey wygrał. Tak więc gratulujemy.
Marcin Lewandowski