15., 6., 4. i 15. - to miejsca nie w kolejnych edycjach Rajdu Dakar, lecz... na czterech kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. Al-Attiyah, członek katarskiej rodziny książęcej, jest świetnym strzelcem i podczas igrzysk w Atenach w 2004 r. o włos przegrał walkę o medal w skeecie. Strzelanie do glinianych rzutków przyniosło mu też złoty medal na zeszłorocznych Igrzyskach Azjatyckich w zawodach drużynowych. Indywidualnie wywalczył brąz.
Ale znany jest głównie ze swojej jazdy po bezdrożach. Tegoroczny start był jego szóstym w Rajdzie Dakar. Trzy razy nie dojechał do mety. Przed rokiem, startując po raz pierwszy w teamie Volkswagena, gdzie przeniósł się z BMW, otarł się o zwycięstwo. Producenci samochodów z Wolfsburga wiedzieli co robią zapraszając do swojego zespołu Al-Attiyaha. Stworzyli team który nie ma sobie równych trzeci rok z rzędu. W poprzedniej edycji Al Attiyah z pilotem Timo Gottschalkiem przegrał na mecie w Buenos Aires o kilka minut z kolegą z teamu Carlosem Sainzem. Tym razem wyprzedzili go w klasyfikacji generalnej. Hiszpan jest trzeci, a drugie miejsce zajął inny kierowca Volkswagena Giniel De Villiers z RPA, który wygrał Rajd Dakar dwa lata temu. Sainz stracił szansę na zwycięstwo na 11. etapie, gdy uszkodził samochód, ale i tak tracił wtedy kilkanaście minut do Katarczyka.
Mam nadzieję, ze wreszcie ludzie będą wiedzieli gdzie na mapie leży Katar - mówił na mecie rozradowany Katarczyk. - To wielkie zwycięstwo dla mnie, dla moich rodaków, dla mojego kraju i dla mojego zespołu - powiedział.
Razem z czterema tegorocznymi zwycięstwami etapowymi we wszystkich swoich startach ma ich na koncie już 11. Trzeci na mecie tegorocznego rajdu Carlos Sainz ma ich na koncie już 24, więcej niż dotychczasowy lider wśród kierowców Stephane Peterhansel, który za kółkiem wygrał 22 etapy a jeszcze jeden, gdy startował jako motocyklista. Sainz w tym roku wygrał ich aż 7, w tym ten ostatni, ale zwycięstwa mu to nie dało.
Minutę i 25 sekund za Hiszpanem na metę ostatniego tegorocznego odcinka specjalnego, liczącego zaledwie 181 km, przyjechał Krzysztof Hołowczyc. Polak w klasyfikacji generalnej zajął piąte miejsce. Podobnie jak dla Al-Attiyaha był to dla niego szósty start i tak jak Katarczyk trzy razy nie ukończył rajdu. w tym roku wyrównał swoje osiągnięcie sprzed dwóch lat.
To świetny wynik. Zostałem wyprzedzony przez najlepszych. Zwróćcie uwagę, że przede mną są tylko zwycięzcy Rajdu Dakar - mówił na mecie.
Wyniki 13. etapu (Cordoba - Buenos Aires 826; odcinek specjalny 181 km): 1. Carlos Sainz (Hiszpania/Volkswagen) 1:16.08 2. Nasser al-Attiyah (Katar/Volkswagen) strata 0.38 3. Krzysztof Hołowczyc (Polska/BMW) 1.25
Klasyfikacja końcowa 1. Al-Attiyah 45:16.16 2. Giniel de Villiers (RPA/Volkswagen) 49.41 3. Sainz 1:20.38 4. Stephane Peterhansel (Francja/BMW) 1:43.48 5. Hołowczyc 4:11.21