Bezpłatne autostrady

Koniec z płaceniem za remontowane autostrady. Z takim projektem wystąpili do laski marszałkowskiej posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Czy ich inicjatywa ma szansę powodzenia?

To, że w Polsce autostrad jest wciąż jak na lekarstwo, wiemy wszyscy. To, że przejazd większością z nich kosztuje jest oczywiste. Co jeśli na danym odcinku trwają prace drogowe? Zdaniem posłów PiS to nie przejazd autostradą powinien być płatny, a luksus jaki one zapewniają. Proponują, by w przypadku gdy remonty spowalniają przejazd, kierowcy powinni być zwolnieni z opłat.

Jeżeli kierowca nie może w pełni korzystać z autostrady, to nie powinien za nią płacić. Opłaty powinny być bowiem pobierane za luksus, jakim jest możliwość szybszego podróżowania, a nie za stanie w korkach - wyjaśnia posłanka PiS Beata Szydło, współautorka projektu ustawy

Wyrok, jaki niedawno zapadł w sprawie pewnego adwokata z Katowic pokazuje, że w starciu z zarządcami dróg nie jesteśmy w sądzie bez szans. Mężczyzna odmówił zapłacenia za przejazd remontowaną A4 i wygrał. Nie wszyscy jednak są skłonni z powodu kilku złotych przesiadywać tygodniami w sądach. Posłowie opozycji postanowili więc uregulować tę kwestię ustawowo.

Spółki zajmujące się użytkowaniem autostrad wielokrotnie wystawiały na próbę ich użytkowników, prowadząc na wielu odcinkach drogi szeroko zakrojone remonty. Bardzo często czas przejazdu autostradą jest dłuższy niż drogą alternatywną, a jednocześnie bardzo drogi, bowiem spółki pomimo utrudnień nie rezygnują z pobierania opłat. Chcemy to zmienić - powiedział Gazecie Prawnej poseł PiS Andrzej Adamczyk, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury i współautor projektu ustawy.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości proponują by przejazd był darmowy jeśli w ramach trwającego remontu zablokowany jest jeden pas ruchu, a prace trwają dłużej niż 30 dni. W przypadku krótszych modernizacji, kierowcy wciąż byliby zmuszeni uiścić całą opłatę. Nawet wtedy, gdy remont powoduje znaczne utrudnienia w ruchu. W takich sytuacjach zarządca drogi byłby zobowiązany poinformować o tym kierowców (np. za pomocą tablic świetlnych) na tyle wcześnie, by mogli oni wybrać trasę alternatywną.

Janusz Piechociński z PSL - w rozmowie z Rzeczpospolitą - przekonuje natomiast, że nie są potrzebne regulacje ustawowe. Jego zdaniem wystarczy, by tematem tym zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Praw Konsumentów, a swój nadzór nad koncesjonariuszami wzmocniła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Co zatem stanie się z projektem PiS? Czy Sejm może zmusić zarządzających autostradami do zmiany stawek za ich użytkowanie? Teoretycznie może zmienić wszystko. Trzeba jednak pamiętać, że wysokość i sposób naliczania opłat to wynik umowy, jaką Rząd zawarł z firmami do tego uprawnionymi. Ich prawnicy mogą zawsze potraktować tego rodzaju "perswazję" za niedopełnienie kontraktu, za które Państwo będzie musiało słono zapłacić. Poza tym, posłowie żyją w przeświadczeniu, że autostrady to luksus. Podpowiadamy: z takiego luksusu korzystają już wszędzie na świecie.

Bartosz Sińczuk

ZOBACZ TAKŻE:

Biznes ucieka przez złe drogi - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Fiat Panda - ogłoszenia

Więcej o: