Już seryjne R8 w wersji V10 to istny potwór. Z wolnossącego silnika 5,2 FSI Audi uzyskało 525 KM i 530 Nm momentu obrotowego przy 6500 obr/min. Takie parametry pozwalają na osiągnięcie 100 km/h w 3,9 sekundy i jazdę z prędkością 316 km/h. ABT stwierdził jednak widocznie, że to nieco za mało, oraz że da się jeszcze lepiej dopracować aerodynamikę samochodu. Dzięki inżynierom zajmującym się przygotowaniem Audi do wyścigowej serii DTM, wzmocniona R-ósemka ma nie tylko lepiej przyspieszać, ale również lepiej się prowadzić.
Pierwszy cel udało się osiągnąć, choć różnica "na papierze" nie jest wielka - dzięki podniesieniu momentu do 550 Nm auto poprawiło sprint do setki o 0,1 sekundy. Poprawiła się też krzywa momentu - maksimum silnik osiąga teraz pomiędzy 6400 a 7000 obr/min V-max wzrosła do 322 km/h dzięki przyrostowi mocy do 600 KM. Zarówno w przerobionej jak i zwykłej wersji maksymalna moc dostępna jest przy 8000 obr/min.
Jeśli chodzi o poprawienie właściwości jezdnych i aerodynamicznych, musimy wierzyć ABTowi na słowo. Christian Abt obiecuje: "600 KM nie jest po to, by zaistnieć tylko w rubrykach, ale po to, by można było wykorzystać tę moc na drodze". Pakiet aerodynamiczny składający się z przedniego i tylnego spojlera oraz nowych progów wykonano lekkiego włókna węglowego, by nie wpływały one znacząco na rozkład masy samochodu. Trzeba przyznać, że R8 w "ciuchach" od ABTa wygląda jeszcze bardziej agresywnie niż seryjny model.
Jan Kopacz
Od bryczki do bryki - historia ABT Sportsline