• Link został skopiowany

Nowa broń niemieckiej policji. Przedziwne fotoradary mogą zmienić miejsce w każdej chwili

Niemcy mają nowy pomysł na kierowców jeżdżących zbyt szybko. To mobilne fotoradary. Szare puszki wyglądają jak przyczepy zaparkowane przy drodze. Kierujący nie zwracają na nie uwagi i wpadają na wykroczeniach na potęgę. Dochód z mandatów wzrósł o 41 proc.
Fotoradar straży miejskiej już dawno został zdemontowany z ul. Duńskiej
CEZARY ASZKIEŁOWICZ

W Polsce sieć fotoradarów i odcinkowych pomiarów prędkości ma zadanie prewencyjne. Chodzi o wyhamowanie ruchu. W końcu w sytuacji, w której urządzenia są żółte i poprzedzone wielkim znakiem drogowym ostrzegającym o pomiarze, tylko gamoń da się złapać na wykroczeniu. Niemcy natomiast poszli innym tropem. Tu część fotoradarów działa w trybie "under cover".

Zobacz wideo Odcinkowy pomiar prędkości - skuteczna broń w walce z kierowcami, którzy przekraczają prędkość

Nie wyglądają jak fotoradary. Łapią kierowców na potęgę

Przy niemieckich drogach pojawiają się szare konstrukcje. Są wyposażone w niewielkie okienko i odblaski. Wyglądają zatem trochę jak zaparkowane na chodniku przyczepy. W ich wnętrzu znajduje się jednak urządzenie, które po cichu i bez żadnego ostrzeżenia obserwuje zachowania kierowców. Przekroczenie prędkości? No to będzie zdjęcie i mandat.

Urządzenia przynoszą szereg zalet. Po pierwsze są mobilne, a więc bez większej trudności można przestawiać je z miejsca w miejsce. Po drugie dokonują pomiaru prędkości bez żadnego ostrzeżenia. Kierowcy się ich nie spodziewają. A skoro tak, coraz chętniej zwalniają na każdej drodze. Taka metodologia stosowania fotoradarów ma wymusić na kierowcach stosowanie się do ograniczeń prędkości wszędzie. Nie tylko na oznakowanych odcinkach pomiarowych. Mobilne i trudno dostrzegalne fotoradary to zatem prawdziwy test dla kierowców. Szczególnie że najczęściej ustawia się je przy drogach, które swoim układem zachęcają do głębszego wciśnięcia gazu.

Prawda jest taka, że w Polsce też coś takiego mieliśmy. To były tzw. śmietniki używane przez straż miejską. Obecnie przepisy nie pozwalają na używanie tych urządzeń.

Mobilne fotoradary rejestrują 35 proc. wszystkich przekroczeń prędkości

Jak donosi Auto Świat, taki mechanizm działania okazuje się piekielnie skuteczny. Na razie jednak dla budżetu Niemiec. Mobilne fotoradary odpowiadają za rejestrację aż 35 proc. wszystkich wykroczeń polegających na zbyt szybkiej jeździe. W samym powiecie Verden w dwa lata wpływy z mandatów za sprawą mobilnych fotoradarów wzrosły z 2,8 do blisko 4 mln euro. To oznacza wzrost o 41 proc.

Właśnie powyższe liczby sprawiają, że mobilne fotoradary mają szczególnie dużą liczbę krytyków. Stosowanie urządzeń jest nazywane przede wszystkim pompowaniem budżetu. Władze landów znalazły sobie prosty sposób na zarobek. Tym bardziej że jak podkreślają krytycy, urządzenia często stoją w miejscach, w których nie występuje zasadnicze zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Od siebie mogę dorzucić jeszcze jedną rzecz. Na niekorzyść mobilnych fotoradarów przemawia jeszcze jeden fakt. Skoro urządzenia pojawiają się w Verden od dwóch lat i nadal rejestrują dużą ilość kierowców, raczej nie prowadzą do zmiany nawyków. A przecież o ten właśnie skutek powinno chodzić.

Więcej o: