Belgijski właściciel elektrycznego Citroëna Mehari stanął przed ogromnym wyzwaniem finansowym. Po sześciu latach eksploatacji jego samochód odmówił posłuszeństwa, a autoryzowany serwis przedstawił mu rachunek za wymianę baterii, który szokuje. Wyceniono ją na niemal 100 tysięcy złotych (z VAT). To prawie równowartość ceny nowego pojazdu!
Citroën Mehari to model niszowy, który w Belgii znalazł zaledwie kilkudziesięciu nabywców. Taka rzadkość czyni go unikalnym, ale jednocześnie powoduje problemy z dostępnością części zamiennych. Efektem jest horrendalnie wysoka cena nowej baterii. Dla właściciela oznacza to dylemat: zapłacić absurdalną kwotę za wymianę akumulatora czy szukać alternatywnych rozwiązań.
Współcześnie producenci samochodów elektrycznych oferują gwarancję na akumulator wynoszącą standardowo 8 lat. Obejmuje ona zarówno ewentualne awarie, jak i istotną degradację pojemności baterii. Oznacza to, że w razie problemów w tym okresie naprawa lub wymiana baterii leży po stronie producenta. Niestety, właściciel Mehari nie mógł już skorzystać z tego przywileju – gwarancja jego pojazdu wygasła. To zmusiło go do poszukiwania innych rozwiązań.
Zamiast płacić kolosalną sumę za nowy akumulator, właściciel postanowił poszukać używanej baterii oraz warsztatu, który podjąłby się jej montażu. Jeśli to się nie powiedzie, pozostaje jeszcze opcja regeneracji baterii w wyspecjalizowanej firmie. Wbrew pozorom akumulatory elektrycznych samochodów składają się ze standardowych modułów, które można wymieniać pojedynczo. Jest to jednak proces wymagający czasu oraz odpowiednich kwalifikacji. Jak widać bycie oryginalnym w tym przypadku okazało się pułapką.