Tesla Cybertruck może elektryzować. Po pierwsze za sprawą oryginalnego wyglądu. Prezentuje się jak koncept, a nie wersja produkcyjna. Po drugie za sprawą nadwozia wykonanego ze stali nierdzewnej bez żadnego malowania. Po trzecie z uwagi na mocarny napęd. Auto przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 2,7 sekundy. Na jednym ładowaniu może pokonać nawet 547 km.
Niestety, UE ma pewien problem z Cybertruckiem. Na razie nie dostanie nawet jednej sztuki sprzedanej przez salon. Powód? Nie chodzi o to, że Tesla nie widzi na Starym Kontynencie rynku dla tych aut. Problemem stają się przepisy i wymogi techniczne. Pick-up ich nie spełnia. Ostre krawędzie praktycznie eliminują auto na drodze starania się o homologację na sprzedaż. A to nie koniec problemów. Kolejnym jest wysoka masa auta. Sama Tesla waży 3100 kg. Dopuszczalna masa całkowita pojazdu zostało natomiast określone na 4237 kg. W efekcie ledwie mieści się w powiększony limit dla prawa jazdy kat. B w przypadku auto zeroemisyjnych (do 4,25 tony).
Wiemy już, że Tesla nie ma na razie planów dotyczących wprowadzenia Cybertrucka do sprzedaży w Europie. Czy jednak takie auto da się ściągnąć do kraju i zarejestrować? Prywatny import nie ma większych ograniczeń. Kierowca może np. zdalnie kupić taką Teslę za oceanem i zlecić jej przywiezienie do Polski. Przepisy nie widzą żadnych przeszkód. Te pojawią się natomiast podczas próby zarejestrowania pojazdu.
Tesla Cybertruck nie przejdzie przeglądu z dwóch powodów. Po pierwsze z uwagi na amerykańską specyfikację działania reflektorów. Te po prostu inaczej świecą od europejskich i mogą oślepiać inne pojazdy. Przeszkodą numer dwa jest natomiast kształt nadwozia. Europejskie przepisy wykluczają zastosowanie tak ostrych linii z przodu auta. Dla bezpieczeństwa pieszych, których można potrącić w czasie jazdy. Wątpliwości zatem nie ma. Diagnosta nie powinien podbić Tesli przeglądu. Bez przeglądu każdy urząd odrzuci z kolei wniosek o rejestrację. Samochód nie będzie mógł trafić na drogę publiczną.
Tyle mówi teoria. W praktyce ograniczenia prawne kierowcom udaje się obchodzić. I najlepiej widać to po zdjęciach pierwszych Cybertrucków, które z polskimi tablicami rejestracyjnymi pojawiają się na krajowych drogach. Takich aut jest co najmniej kilka. To oznacza łamanie przepisów? Nie zawsze. Dla przykładu w Czechach kierowcy korzystają z indywidualnych odstępstw od wymogów technicznych. Tygodniami walczą o "ulgi" dla swoich elektrycznych pick-upów. W Wielkiej Brytanii z kolei montowane są gumowe osłony, które wyoblają kształty karoserii auta. To też poniekąd skuteczna metoda, choć też i taka, która pogarsza wygląd pojazdu.
Ciekawostka? Policjanci z Bury w Wielkiej Brytanii poinformowali o innym sprytnym manewrze. Brytyjczyk jeździł Cybertruckiem zarejestrowanym poza krajem. To jednak nie jest legalne. Pojazd został zatrzymany i "uziemiony" na parkingu policyjnym. Ten przykład unaocznia podstawowy problem tricków z Cybertruckiem. O ich skuteczności i legalności kierowca przekona się dopiero po zakupie, imporcie i modyfikacji pojazdu. W sytuacji, w której będzie pod ścianą. Bo tu konieczne jest zastosowanie sposobów niestandardowych. Utartych procedur nie ma. A w grę wchodzą przecież naprawdę duże pieniądze.