Szef Tesli Elon Musk jest bohaterem Ameryki numer jeden, chociaż niekoniecznie pozytywnym. Zdania na jego temat są podzielone, a przy stylu zarządzania najbogatszego człowieka świata jego każdy gest lub słowo może mieć wpływ na kurs akcji. Dotyczy to zarówno wzrostów, jak i spadków. Pozornie przed największym amerykańskim producentem elektrycznych samochodów stoi świetlana przyszłość, ale specjaliści z amerykańskiego holdingu usług finansowych przedstawili argumenty świadczące o tym, że może stać się inaczej i to w ciągu następnych 12 miesięcy. Trudno im odmówić racjonalności.
Akcje spółki TSLA na nowojorskiej giełdzie zaliczają w minionych miesiącach spore skoki. W październiku 2024 roku kurs spadł do 213 dolarów, ale kiedy 6 listopada zostało ogłoszone zwycięstwo Donalda Trumpa, akcje Tesli zmieniły kierunek. Elon Musk był najbardziej szczodrym fundatorem kampanii prezydenckiej kandydata republikanów. Wydał na nią niebotyczną kwotę: 277 mln dolarów. W grudniu kurs akcji wzrósł do ponad 488 dolarów, a 16 stycznia 2025 r. były warte prawie 414 dolarów. Cena ciągle utrzymuje się na wysokim poziomie, więc dlaczego w ciągu najbliższego roku miałaby spaść i to aż o 70 proc. Jest kilka ważnych powodów. O niektórych z nich mówią analitycy Wells Fargo.
Wells Fargo zwraca uwagę tylko na niektóre z powyższych przyczyn, ale nawet one wystarczyły bankowi do wydania rekomendacji "niedoważaj" w przypadku akcji TSLA. Twierdzą, że wartość papierów wartościowych tej spółki spadnie do 125 dolarów za sztukę, czyli o 70 proc. Jako główną możliwą przyczynę podają spadek globalnego popytu na elektryki, co sprawia, że trudno ratować się lepszym zbytem lokalnych rynkach, przekierowując tam produkcję. Poza tym chińscy konkurenci są nie tylko coraz lepsi, ale też coraz bardziej obecni na nowych dużych rynkach: w Ameryce i Europie. Producenci elektryków ze Starego Kontynentu i inne tzw. legacy companies (klasyczne koncerny motoryzacyjne) również się uczą je projektować coraz lepiej. Tesla ma w zanadrzu wysoką marżowość, ale ostatnio nawet przeceny ich modeli nie spowodowały znaczącego wzrostu sprzedaży. Nawet jeśli tak się dzieje, odbywa się kosztem zysków, co nie podoba się akcjonariuszom.
Tesla Cybertruck nie sprzedaje się rewelacyjne. Najwyraźniej popyt został przeszacowany albo gigafabryki nie nadążają z produkcją i poprawianiem w tym awangardowym pikapie kolejnych wad. W 2025 roku Tesla planuje wprowadzić na rynek trzy produkty. Są bardzo futurystyczne i normalni indywidualni klienci raczej nie będą kwapić się do ich zakupu, przynajmniej w pierwszej fazie. Chodzi o autonomiczne taksówki Cybercab, użytkowe Robovany oraz humanoidalnego robota Optimus. Poza tym znając taktykę Elona Muska, biznesmen potraktuje konsumentów, jak testerów nowych technologii, co oznacza, że na początku będą pełne wad.
Jest też argument związany z nietypowym wizerunkiem firm Elona Muska. Oprócz zwykłych klientów mają sporą rzeszę wyznawców, którzy odwalają za właściciela ciężką pracę: nie tylko kupują, ale i promują samochody Tesli w mediach społecznościowych. Takie zachowanie jest idealny z punktu widzenia marketingowców, ale równie szybko może się zwrócić przeciwko nim. Fanami Tesli są zwolennicy postępu i ludzie pozbawieni uprzedzeń. Taki opis pasuje przede wszystkim do demokratów, którzy coraz bardziej mają dosyć zmieniających się poglądów Muska. Ludzie coraz częściej patrzą na niego jak złowrogą postać rodem z filmów z Jamesem Bondem, a nie jak prawdziwego Tony'ego Starka z "Iron mana". Co chwilę w internecie pojawiają się akcje nawołujące do bojkotu Tesli. Poza tym właściciel firmy jest jak tykająca bomba. Zarówno Donald Trump, jak i jego nowy "doradca do spraw wydajności państwa" to emocjonalne osoby o wybuchowych, autorytarnych charakterach. W każdej chwili mogą się pokłócić, przez co nadzieja na faworyzowanie samochodów Tesli przez amerykańską administrację rządową może być płonna.
Oczywiście analitycy inwestycyjni często się mylą. Z niektórych badań (np. ze słynnej analizy przeprowadzonej przez Daniela Kahnemana) wynika nawet, że statystycznie częściej są w błędzie, a klienci wyszliby na tym lepiej, gdyby inwestowali losowo, zamiast ich słuchać. Podobnie może być również w przypadku Tesli. Co, jednak jeśli specjaliści z banku inwestycyjnego tym razem Wells Fargo mają rację? Jeśli ich prognoza się sprawdzi, firmę czeka bardzo ciężki rok.