Ford Transit kończy w tym roku 60 lat. I na razie nie wybiera się na żadną emeryturę! Śmiało można wręcz powiedzieć, że wrzuca dopiero drugi bieg. Taki elektromobilny. Sześć dekad na rynku sprawia jednak, że Transit niczym dobry dziadek może sypać z rękawa naprawdę ciekawymi historia. Bo model w tym czasie zdążył się ścigać, być sportowym dostawczakiem, a nawet autem wykorzystywanym do napadów na bank.
Ford Transit pierwszej generacji zadebiutował w 1965 r. Już wtedy Amerykanie zdawali sobie sprawę z tego, że główną przywarą tego modelu musi być wszechstronność. Dlatego reklamowali vana hasłem mówiącym o tym, że "niezależnie od tego, w jakim biznesie działasz, istnieje Ford Transit idealny do tego zadania". Fordy mogły być typowe lub posiadać specjalną zabudowę. Przerabiano je na mobilne lodziarnie, samochody policyjne czy pojazdy do przewozu mleka.
Koncepcja nowego vana chwyciła kierowców za serce. Tym bardziej że auto było całkiem dynamiczne, dobrze się prowadziło i miało naprawdę ładną sylwetkę. Skutek? W 1976 r. wyprodukowano milionowego Transita. I tak, był to model pierwszej generacji. Po tym sukcesie Amerykanie już wiedzieli, że van na dobre zagości w gamie.
Druga generacja nieco unowocześniła sylwetkę auta. Dodatkowo kabina zyskała 30 proc. więcej powierzchni szklanych, a odporność na zderzenia czołowe tego vana spełniała wymagania samochodów osobowych. To sprawiło, że Transit stał się jednym z bezpieczniejszych dostawczaków na rynku.
Rok 2000. oznaczał dwa wydarzenia dla gamy Forda. Po pierwsze produkcja modelu sięgnęła 4 mln sztuk. Po drugie zadebiutowała kolejna odsłona auta. Transit trzeciej generacji stał się bardziej podobny do samochodów osobowych pod względem osiągów, prowadzenia i komfortu niż kiedykolwiek wcześniej. Model stał się ogromnym sukcesem sprzedażowym. W 5 lat powstał milion sztuk. Dostawczak stawiający na obłości karoserii jest widoczny w ruchu drogowym do dziś.
Transit ewoluował od sześciu dekad. Wyraźnie zatem widać, że inżynierowie Forda nie boją się wyzwań. A tych w trzeciej dekadzie XXI wieku również nie brakuje. Dziś kluczowa jest nie tylko wszechstronność nadwozia, ale i... napędów. Dlatego na rodzinę Transita składają się cztery wersje nadwoziowe, które mogą być napędzane zarówno silnikiem benzynowym, jak i diesla, a do tego hybrydą plug-in lub elektrykiem. Na tym nie koniec, bo np. Transit Custom w wersji transportowej może być stylizowany na model z serii ST! Transit pomimo wieku się nie starzeje. On wręcz młodnieje i nadal nadaje rytm w segmencie pojazdów dostawczych.