Aktywiści nie odpuszczają. Członkowie Ostatnie Pokolenie zaplanowali, jak sami to określają, "największą w historii organizacji" drogową blokadę. Wszystko w związku z fiaskiem, jakim zakończyła się próba dialogu z premierem Donaldem Tuskiem.
11 grudnia działacze grupy rozstawili przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów "stolik negocjacyjny", chcąc w ten sposób bezpośrednio zaprosić do pertraktacji władze na czele z Donaldem Tuskiem. Tematem rozmów miało być potencjalne wprowadzenie w życie postulatów wystosowanych przez organizację, Mowa o rozbudowie kolei jak i transportu publicznego i przeniesieniu na ten cel 100 proc. środków, które przeznaczone są na budowę dróg szybkiego ruchu, a także stworzenie biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju. Premier nie skorzystał jednak z zaproszenia, co zdaniem organizatorów jest wystarczającym powodem do zorganizowania kolejnej blokady.
"Zapraszamy wszystkich państwa 13 grudnia o godzinie 17:00 na Wisłostradę" - poinformowali przedstawiciele Ostatniego Pokolenia w poście na Facebooku. "Skoro Premier nie wychodzi do obywateli, oni wyjdą na ulice. W piątek największa blokada w historii Ostatniego Pokolenia" - dodali. Co więcej, aktywiści zachęcają do wzięcia udziału w akcji wszystkich niezdecydowanych w kwestii poparcia starań organizacji. "Zapraszamy tych z państwa, którzy wahacie się czy może teraz, czy może następnym razem. To teraz, bo już wszyscy jesteśmy spóźnieni" - powiedział jeden z przedstawicieli Ostatniego Pokolenia.
Ostatnie Pokolenie raczej nie doczeka się jakiegokolwiek ruchu ze strony rządu. Wniosek ten wypływa z wypowiedzi samych polityków, w tym samego premiera Donalda Tuska. "Blokowanie dróg, niezależnie od politycznych intencji, stwarza zagrożenie dla państwa i wszystkich użytkowników dróg. Wezwałem dziś odpowiednie służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom" - stwierdził Prezes Rady Ministrów.
Również Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak otwarcie skrytykował i potępił działania grupy. "Wszyscy jesteśmy zbulwersowani tymi sytuacjami z poprzednich dni. To kompletnie nieodpowiedzialne i skandaliczne zachowanie, które przede wszystkim jest groźne dla zdrowia i życia ludzi. Żaden cel nie usprawiedliwia takiego działania i takiego zachowania" - stwierdził polityk.