Na jednym z parkingów w Stuttgarcie doszło do bardzo nietypowej sytuacji. odchody gołębi wywołały alarm przeciwpożarowy, co doprowadziło do zamknięcia bram i uwięzienia 200 kierowców na ponad trzy godziny. Według relacji rzecznika straży pożarnej dla niemieckiego Bilda, sytuacja była dość nietypowa. „Alarm dymowy powinien dotrzeć do nas natychmiast, ale tak się nie stało. Dopiero po dwóch godzinach policja zgłosiła incydent," powiedział rzecznik.
Przyczyną alarmu był prawdopodobnie krótki obwód spowodowany przez odchody gołębi w popularnym wśród nocnych imprezowiczów parkingu BW-Bank pod Kleinen Schlossplatz. Alarm włączył się około godziny 1:00 w nocy, co spowodowało automatyczne zamknięcie wszystkich bram garażu.
Straż pożarna dotarła na miejsce około godziny 3:00 i po godzinie przecięła jedną z bram, uwalniając uwięzionych kierowców. "Ludzie wiwatowali, gdy tylko udało nam się otworzyć przejście" opowiadał strażak cytowany przez Bild.
Wśród uwięzionych był Abdullah Koteiche (36), handlarz samochodowy z Badenii-Wirtembergii, który z dwoma znajomymi wracał z baru. "Gdy zapłaciliśmy za bilet parkingowy, uruchomił się alarm. Syrena wyła wielokrotnie, a nawet bramy obok naszego BMW zaczęły się zamykać. Gdyby nasz kierowca nie odepchnął bramy, samochód zostałby uszkodzony" relacjonował Koteiche.
Na Instagramie pojawiły się nagrania dokumentujące moment otwarcia bramy – słychać na nich wiwaty i aplauz, gdy fragment aluminiowej bramy w końcu runął na ziemię.
Nie wszyscy jednak potraktowali incydent z dystansem. Jedna z uwięzionych kobiet zapowiedziała w liście do zarządcy parkingu, firmy Apcoa, że domaga się dożywotniego prawa do darmowego parkowania we wszystkich ich garażach na terenie Niemiec.