Sprawa zaczyna się w 2015 r. To wtedy GDDKiA złożyła wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla Wschodniej Obwodnicy Warszawy. Wniosek trafił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie. Bez tego dokumentu inwestycja nie otrzyma pozwolenia na budowę. Bez niego obwodnica nigdy nie powstanie.
No dobrze, ale czemu RDOŚ nie wydał decyzji środowiskowej? GDDKiA chciała poprowadzić trasę od węzła Warszawa Wschód w Zakręcie, przez nasyp w centrum Wesołej i dalej przez Ząbki do trasy S8. Okazało się jednak, że w pobliżu mieszka dyrektor RDOŚ w Warszawie. Aby zatem nie zostać posądzonym o stronnicze podjęcie decyzji, przekazał sprawę do jednostki w Białymstoku. I ta podjęła decyzję.
Decyzja RODŚ w Białymstoku nie spodobała się jednak Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska. Postanowił ją zatem uchylić. Powód? Nie było podstaw, aby sprawę przenosić poza Warszawę. Spór trafił zatem do WSA, a później NSA. I tak trwa już dziewiąty rok. Choć podobnie ma się sprawa w przypadku dłuższego odcinka WOW, od węzła Wschód w Zakręcie do Ząbek. Tu sąd twierdzi, że GDOŚ "niewystarczająco przeanalizował, czy decyzja o uchyleniu postanowienia wydanego przez RDOŚ w Białymstoku była prawidłowa".
Spór prawny o to, kto tak właściwie powinien podjąć decyzję środowiskową, sprawia że budowa Wschodniej Obwodnicy Warszawy przeciąga się w czasie. Opóźnienie już wynosi dekadę. A jak donosi TVN24, na samych kwestiach przygotowania dokumentacji problem wcale się nie kończy.
Wyzwaniem jest to, że dokumentacja z przebiegiem trasy była przygotowana prawie 10 lat temu. Oznacza to, że uwarunkowania się najprawdopodobniej zmieniły i to zarówno w zabudowie (np. mogło powstać nowe osiedle albo sieć energetyczna), jak i w środowisku (np. zmiany szlaków migracyjnych zwierząt) – powiedział redaktorom TVN24 Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA. To oznacza, że po zakończeniu sporu, kwestia wytyczania obwodnicy będzie musiała... wystartować od nowa. To oznacza, że realizacja inwestycji zostanie odwleczona w czasie o jeszcze kilka lat.