Wyścig najlepszego hiperauta na świecie z rodzinnym vanem. Kto go wygrał?

Konkurencja jest tak nieoczekiwana, jak jej finał. Na jednym torze spotkał się bowiem przerażający hipersamochód ze Szwecji z rodzinnym elektrykiem z USA. Obydwa auta miały do pokonania jedną czwartą mili. Jaki był wynik pojedynku?

Rodzinny van czy też SUV brzmi niewinnie? Z pewnością tak. Tyle że nie mówimy o aucie marki Renault czy Opel. W tym przypadku mamy na myśli Teslę Model X. Powiem więcej, to Tesla w wersji Plaid. A to oznacza, że elektryk zaoferuje kierowcy aż 1020 koni mechanicznych.

Zobacz wideo Ścigali się w mieście. Ulice potraktowali jak tor wyścigowy

Elektryczna Tesla vs. spalinowy Koenigsegg

Pozostałe dane techniczne również wyglądają imponująco w przypadku Modelu X. Bo warto wiedzieć, że za sprawą trzech wysokowydajnych silników z wirnikami w osłonie węglowej Tesla rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 2,6 s. Jest zatem prawie tak szybka, jak Bugatti Chiron. Dystans jednej mili ze startu zatrzymanego auto pokonuje w zaledwie 9,9 s.

Tesla Model X jest twardym zawodnikiem. Twardym, ale ma też mocnego rywala. Bo na obok niej na torze przygotowanym przez redakcję CarWow stanął Koenigsegg Agera RST. To ostatni model z serii RS. Szwedzka firma chciała się nim pożegnać z Agerą. Auto musiało być zatem wyjątkowe i jest wyjątkowe. Napędza je podwójnie doładowany, 5-litrowy silnik V8. Ten ma 1360 koni mechanicznych i 1570 Nm momentu obrotowego.

Agera jest mocniejsza, a Tesla prawie dwa razy cięższa...

Najpierw porównajmy modele "na papierze". Koenigsegg jest mocniejszy od Tesli o 340 koni. Okazuje się też lżejszy. Agera RST waży 1395 kg. Tesla ma masę sięgającą 2468 kg. Z drugiej strony szwedzkie coupe jest napędzane silnikiem spalinowym. Ten potrzebuje czasu na rozwinięcie pełnej mocy. Osiąga ją dopiero w okolicy 7000 obr./min. W Tesli możliwości są dostępne na zasadzie włącznika. Kierowca naciska gaz, a układ napędowy uwalnia pełen potencjał.

W wyścigu wygrała Tesla czy Koenigsegg?

Przejazdów było kilka. Początkowe nie wypadły najlepiej. Koenigsegg miał poważne problemy z trybem launch control. Choć tak naprawdę nie do końca wiadomo czy wina spoczywała po stronie niewydolnego kontrolera startu, czy kierowcy. Gdy wyścig udało się już przeprowadzić w pełni, na mecie był fotofinisz. Obydwa pojazdy pokonały 1/4 mili w 10,2 s. Kamera ujawniła jednak, że ułamek sekundy wcześniej linię kończącą tor przekroczyła Tesla.

 

Wnioski? Koenigsegg byłby w stanie pokonać Teslę. Potrzebował do tego jednak dystansu i dobrego kierowcy. Benzynowe V8 musi rozwinąć moc. Nie ma jej dostępnej od razu. Choć i kierowca wjeżdżony w to coupe mógłby zmienić przebieg rywalizacji.

Więcej o: