Wczoraj pisaliśmy o tym, że prezydent Warszawy – Rafał Trzaskowski ma pomysł na poprawę poziomu bezpieczeństwa drogowego w miastach. Chciałby, aby samorządy znowu mogły stawiać i eksploatować fotoradary. To koncepcja, która narodziła się po tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Teraz do tego pomysłu ustosunkowało się ministerstwo infrastruktury. Na prośbę PAP resort wskazał aktualny stan prawny oraz rozwiązania, które są możliwe w przyszłości.
Stan faktyczny jest taki, że tylko jedna instytucja została na mocy ustawy dopuszczona do sprawowania automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Instytucją tą jest oczywiście Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD). Realizuje on to uprawnienie za pośrednictwem Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. To CANARD zbiera dane o wykroczeniach zarejestrowanych przez fotoradary, odcinkowe pomiary prędkości czy z systemów red light.
Czemu resort nie widzi sensu w zmianie tego stanu faktycznego? Odpowiedź jest krótka i prosta. "W ocenie MI nadzór nad ruchem drogowym w zakresie montażu, obsługi i eksploatacji urządzeń, a także weryfikacji wykroczeń ujawnionych za pomocą stacjonarnych urządzeń rejestrujących, powinien pozostać w gestii instytucji państwa" – powiedziała w rozmowie z PAP Anna Szumańska – rzecznik ministerstwa infrastruktury.
Odpowiedź jest dość wymijająca. To pewne. Resort zatem albo nie był gotowy na propozycję Trzaskowskiego, albo pytania ze strony PAP. Taka odpowiedź nie zamyka jednak dyskusji. Bo MI pokazuje, że do choćby częściowego urzeczywistnienia pomysłu prezydenta Warszawy, wcale nie są konieczne wielomiesięczne zmiany legislacyjne. Już dziś samorządy mogą mieć realny wpływ na miejsce lokalizacji fotoradarów. W tym celu mogą zawierać porozumienia z GITD, wskazywać punkty szczególnie niebezpieczne i uczestniczyć w kosztach montażu urządzeń. Szczególnie że i GITD, i resort MI są otwarte na współpracę z samorządowcami.
Co ciekawe, do tej pory na podstawie takich umów postawionych zostało aż 28 fotoradarów. Były one podopisywane przez GITD głównie z trzema podmiotami, a konkretnie z ZDM w Gdańsku, władzami Świnoujścia czy Miastem Stołecznym Warszawa. MI nie widzi zatem celowości kolejnym zmian w prawie. Zachęca raczej do korzystania z mechanizmów, które zostały przewidziane w aktualnie obowiązujących przepisach.