Blokowanie drzwi w aucie wydaje się dziś dość proste. Wystarczy nacisnąć przycisk na konsoli, aby centralny zamek zaryglował zamki. Takie zabezpieczenie nie jest jednak nie do złamania. A otwarcie drzwi otwiera złodziejowi drogę do kabiny pasażerskiej i ukrytych w niej przedmiotów.
Kierowcy TIR-ów od lat stosują dodatkowe zabezpieczenia. Samo zaryglowanie zamków im nie wystarczy. Po co te zabezpieczenia? Wbrew pozorom postój na parkingu podczas pauzy nie gwarantuje bezpieczeństwa. Parkingi z gęsto usianymi pojazdami nie stanowią strefy komfortu. Grasują na nich złodzieje czy np. w rejonie francuskiego Calais również nielegalni imigranci. Dlatego TIR-owcy stosują dodatkowe zabezpieczenia drzwi. Tak, aby po odblokowaniu zamków, złodziej i tak nie dostał się do kabiny pasażerskiej. Starym sposobem jest obwiązanie rączki w drzwiach pasami bezpieczeństwa. Te spinają drzwi, a w razie mocniejszego szarpnięcia, blokują je za pomocą napinacza.
Sposób jest niezwykle wygodny. Kierowca wszystko ma pod ręką. Wystarczy przewinąć pas bezpieczeństwa przez rączkę w drzwiach i zapiąć go w mocowaniu. TIR-owcy blokowali w ten sposób kabiny głównie na postojach w czasie noclegów. Tak, aby podczas ich snu nikt nie włamał się do auta.
Powyższa metoda może się okazać doraźnie skuteczna. Pewnie złodzieja w stu procentach nie zatrzyma. Ale może go przestraszyć, a do tego da kierowcy czas na podjęcie reakcji. Na tym jednak spektrum możliwych środków się nie kończy. Bo TIR-owcy również: