Wprowadzenie strefy czystego transportu w Warszawie było poprzedzone licznymi akcjami informacyjnymi i dyskusjami. Pojawiła się nawet histeryczna reakcja kierowców. Teraz okazuje się jednak, że SCT w centrum stolicy istnieje, ale tak właściwie nie działa. Reguły jej obowiązywania nie są bowiem egzekwowane.
Kierowca wjeżdżający do centrum Warszawy może dostrzec duże tablice informujące o pojawieniu się w strefie czystego transportu. Strefie, do której dziś dostęp mają wyłącznie samochody z silnikami benzynowymi, które spełniają co najmniej normę Euro 2 i dieslami, które spełniają co najmniej normę 4. Przy wjazdach do SCT często ustawione są patrole straży miejskiej. Te posiadają maszt z kamerą, która czyta numery rejestracyjne i w bazie CEPiK sprawdza emisyjność aut.
Kontrole pojazdów są prowadzone w trybie codziennym. Ich skutki są takie, że jak informuje Dziennik Gazeta Prawna, od 1 lipca 2024 r. strażnicy miejscy z Warszawy zatrzymali w sumie 293 pojazdy, które w sposób nieuprawniony wjeżdżały do SCT. Co ciekawe, żadna z tych kontroli nie zakończyła się wypisaniem mandatu karnego. W 187. przypadkach strażnicy ograniczyli się do wypisania pouczenia. W 106. przypadkach kontrola zakończyła się bez zastosowania środków oddziaływania wychowawczego lub sankcji. W skrócie kierowców po prostu puszczono wolno.
Ile wynosi mandat za wjazd do strefy czystego transportu samochodem, który nie spełnia wymogów emisyjnych? Wysokość grzywny określa art. 96c ustawy Kodeks wykroczeń. Ten wskazuje na karę wynoszącą od 20 do 500 zł.
Codzienne kontrole i prawie 300 zatrzymanych aut. Wynik i tak jest imponujący. Zwłaszcza że w chwili obecnej straż miejska w Warszawie dysponuje tylko jedną kamerą do kontroli pojazdów w SCT. A warto dodać jeszcze, że kamera ta należy do ZDM, a nie straży miejskiej. System w najbliższych miesiącach nie będzie rozbudowywany. Jak informuje Interia, ZDM nie planuje kolejnych zakupów. Nie jest bowiem instytucją odpowiedzialną za nadzór nad przestrzeganiem przez kierowców przepisów. Będzie inwestować swoje środki w cele statutowe, a nie dodatkowe.
Taka sytuacja prowadzi do jednego wniosku. Kontrole w SCT w Warszawie są dziś dziurawe jak sito. Przy pomocy jednej kamery można jedynie mrugać okiem i udawać, że kontroluje się ruch w centrum miasta. Centrum, do którego może wjeżdżać nawet kilkaset tysięcy pojazdów każdej doby. Sytuacja w najbliższych miesiącach raczej nie ulegnie zmianie. Przez to kierowcy nie boją się kar za wjazd do SCT zbyt starym samochodem. Tym bardziej że tych de facto nie ma. To sprawia, że strefa czystego transportu w stolicy jest, ale tak jakby jej nie było. Stanowi jedynie fikcję.