Można lubić pomysły Tesli lub też nie. Jedno trzeba przyznać. Cybertruck jest elektryzujący. Dla jednych za sprawą potężnego opóźnienia w uruchomieniu produkcji, dla drugich za sprawą potencjalnych możliwości monstrualnej e-terenówki, dla trzecich za sprawą deklaracji o kuloodporności nadwozia. Teraz do listy dopisać można kolejną kontrowersję. Ta płynie wprost z Czeczenii.
Ramzan Kadyrow – przywódca Czeczenii – pochwalił się swoim nowym autem. Jest nim właśnie Tesla Cybertruck. Ale nie taka zwykła, a z zamontowanym karabinem maszynowym na dachu. Kadyrow na filmie opublikowanym w serwisie Telegram chwali się autem podczas przejażdżki po pałacu prezydenckim. Jednocześnie zapewnia, że pojazd zostanie wkrótce wysłany do Ukrainy, gdzie zacznie walczyć po stronie wojsk rosyjskich.
Ramzan mocno rozpływa się nad możliwościami amerykańskiej bestii. Nazywa ją "prawdziwie niezniszczalnym i szybkim zwierzęciem". Jednocześnie dodaje, że otrzymał pojazd w prezencie od... szanownego Elona Muska. I to chyba ta deklaracja stała się w tej informacji najważniejsza. To ona zelektryzowała opinię publiczną na świecie.
No dobrze, ale czy historia o Tesli podarowanej Kadyrowowi przez Muska jest prawdziwa? Wydaje się, że to raczej opowieść przypominająca dowcip Radia Erewań o samochodach na Placu Czerwonym. Bo choć miliarder nie wypowiedział się oficjalnie na temat "podarunku", skomentował jedynie doniesienia dziennikarskie. Napisał w serwisie X "Czy naprawdę jesteście takimi ignorantami, że wierzycie, że dałem Cybertrucka rosyjskiemu generałowi? To zaskakujące."
Dementi ze strony Muska wydaje się dość oczywiste. Właściwie to nawet nie było potrzebne. Tylko szaleniec zdecydowałby się na taki krok. Szczególnie w świetle ogólnoświatowego potępienia działań Putina i Kadyrowa. Z drugiej strony nadal niejasne pozostaje to, jak przywódca Czeczenii wszedł w posiadanie pojazdu. Rosja jest dotknięta sprzedażowym embargiem. Legalnie samochód nie mógł zatem pojawić się w tym kraju. Musiał być kupiony gdzieś poza Rosją, a następnie przetransportowywany do Czeczenii. To stanowi zatem jedynie dowód na to, jak dziurawe są embarga nakładane na rosyjskich agresorów w Ukrainie.