45-letni obywatel Mołdawii spowodował w Hiszpanii wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Uciekł jednak przed wymiarem sprawiedliwości do ojczyzny. Tam poczekał, aż sprawa przycichnie. I gdy poczuł pozorne bezpieczeństwo, postanowił wrócić do Europy Zachodniej.
Poszukiwany wykupił lot z Kiszyniowa, czyli stolicy Mołdawii do Warszawy. Gdy wylądował na lotnisku Chopina, został wyłapany przez pograniczników w czasie kontroli paszportowej. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. Ten był bowiem poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu.
Mołdawia nie jest jeszcze członkiem Unii Europejskiej. Poszukiwanie mężczyzny w ojczyźnie nie było zatem możliwe. Wspólna baza danych osób poszukiwanych jednak zadziałała. Baza osób poszukiwanych za przestępstwa, a nie wykroczenia drogowe. Bazy drogowej w UE jeszcze nie ma. Dopiero pojawia się w planach. Kolejna ciekawostka natomiast jest taka, że choć mężczyzna spowodował wypadek drogowy, wpadł podczas kontroli granicznej na lotnisku, a nie drogowej. Choć tak właściwie mógł spodziewać się takiego rozwoju wypadków...
45-latek z Mołdawii został zatrzymany. Najpierw trafił do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Ta prowadzi z nim czynności przygotowawcze. O jego losie zadecyduje natomiast sąd. To on podejmie decyzję dotyczącą ekstradycji i wydania 45-latka hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Konkluzja tej sytuacji jest taka, że procedury europejskie ewidentnie zadziałały prawidłowo. Mężczyzna został zatrzymany, a teraz poniesie odpowiedzialność za swoje czyny. Tym bardziej że ciążące na nim zarzuty są naprawdę poważne.