Chińskie elektryki gniją w portach. Brakuje na nie chętnych

Czyżby Chińczycy przeliczyli się w kwestii popytu na ich elektryczne samochody? W europejskich portach zalegają tysiące pojazdów, na które brakuje chętnych. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest jednak więcej, niż mogłoby się wydawać.

Popyt na samochody elektryczne wbrew oczekiwaniom zarówno niektórych producentów, jak i europejskich decydentów wcale nie wzrasta, a nawet maleje. W przypadku Niemiec wielu klientów zrezygnowało z zakupu elektryka w momencie, w którym rząd zlikwidował program dopłat. Kierowcy skierowali uwagę w stronę hybryd, a nawet pojazdów napędzanych... Dieslem! Od elektryków odstrasza również kwestia gwałtownej utraty wartości i - przynajmniej w przypadku niektórych rynków, w tym polskiego - niezbyt rozwinięta sieć ładowarek. Niepokoją także rosnące ceny prądu. Wszystko to wpływa na słabnące zainteresowanie elektromobilnością, która tak usilnie promowana jest przez europejskich polityków i proekologicznych aktywistów.

Zobacz wideo

To z pewnością nie podoba się chińskim producentom, którzy od miesięcy zwożą do Europy swoje pojazdy. Okazuje się, że wiele tysięcy elektryków stoi od tygodni na parkingach w rozlicznych portach. Co więcej, jest ich tak wiele, że coraz więcej producentów zaczyna wynajmować przestrzenie i miejsca parkingowe także poza portami.

Chińskie elektryki zalegają w portach. Przyczyną jest nie tylko słabnąca sprzedaż

"Ta sytuacja dotyczy obecnie wszystkich europejskich portów, do których dociera duża liczba pojazdów" – stwierdził Gert Ickx, rzecznik administracji belgijskich portów w Antwerpii i Zeebrugge, cytowany przez Automotive News Europe. Co prawda nie przytoczył dokładnej ich liczby, ale obecnie w portach zalega ich znacznie więcej niż w latach 2020 i 2021. Dodał także, że oprócz słabnącej sprzedaży problemem jest niewystarczająca liczba ciężarówek do transportu samochodów, jak również za mała liczba kierowców pracujących w branży przewozowej.

Porty pełne elektrycznych samochodów. To nie tylko auta z Chin

Warto także mieć na uwadze, że niektóre firmy coraz częściej uskuteczniają sprzedaż bezpośrednią, a więc bez salonów i pośredników, co również wpływa na fakt zalegania elektryków w portach. "Niektóre marki sprzedają teraz bezpośrednio klientom i zamiast transportować je do dealerów, zostawiają samochody na dłużej w portach" - powiedział Ickx. Do sprawy odniósł się także Wolfgang Goebel, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Logistyków Pojazdów (ECG). Stwierdził, że porty co prawda są przepełnione, ale zasadniczo nie jest to nowa sytuacja.

"Mamy słaby rynek, co prowadzi do niewielu odpływów towarów. Import pojazdów z Chin to tylko jedna część tego problemu" - stwierdzł Goebel. Dodał także, że w portach zalegają nie tylko chińskie elektryki. "Dotyczy to importowanych samochodów elektrycznych wszystkich marek" - stwierdził. Wnioskując po sytuacji politycznej oraz rosnącej świadomości klientów, sytuacja ta raczej się szybko nie zmieni.

Więcej o: