Lewis Hamilton jest prawdziwą legendą motosportu. To kierowca F1. Startuje w tych zawodach od 2007 r. W tym czasie siedmiokrotnie zgarnął tytuł mistrza świata. Mistrz Formuły 1. jest Brytyjczykiem. Ostatnio jednak postanowił zostać... japońskim night driverem.
Pomysł był prosty. Lewis poleciał do Japonii. Na miejscu wynajął Nissana Skyline GT-R R34. Poczekał do godzin nocnych i zaczął swój szaleńczy rajd po ulicach Tokio. Dość szybko "przeparadował" głównymi ulicami stolicy i zwieńczył przejazd serią bączków wykonanych na pustym parkingu. Ze swojego night drivingu nagrał też filmik. Ten ma 90 sekund długości i właśnie trafił na instagramowy profil kierowcy. Został zatytułowany "Noc w Tokio".
Pomysł Hamiltona jest naprawdę ciekawy. Interesujące w nim jest jednak jeszcze jedno. Chodzi o realizację nagrania. Za nią odpowiada instagramer 13thwitness. Timothy McGurr jest znanym fotografem. Właśnie dlatego widzowie mogą obserwować niebieski lakier Nissana kontrastujący z nocnym, oświetlonym Tokio. To wygląda mocno efektownie.
Czy wyczyn Hamiltona nie może dziwić? Pewnie, że może! To jednak nie zmienia faktu, że podobne "akcje" zdarzały mu się w przeszłości. A właściwie nie tyle podobne, co praktycznie identyczne. Mistrz F1 blisko 2 lata temu poruszał się już po ulicach Tokio niczym na planie "Szybkich i Wściekłych". Co więcej, wtedy również wybrał za środek transportu iście japońskiego Nissana Skyline GT-R R34. Wtedy również miał naprawdę szeroki uśmiech na twarzy.