Policyjne pościgi są niezwykle niebezpieczne. Po pierwsze dlatego, że odbywają się w realnym ruchu drogowym. Dookoła pełno jest niewinnych kierujących, pieszych i rowerzystów. Po drugie auto ucieka często z ogromną prędkością. W każdej sekundzie może zatem dojść do śmiertelnego wypadku. To niepotrzebne zagrożenie także dla samych policjantów.
Powyższych dwóch czynników nie można bagatelizować. I żeby się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć kilka nagrań z pościgów. Te często kończą się naprawdę spektakularnymi wypadkami. Amerykańscy stróże prawa wpadli zatem na ciekawy pomysł. Postanowili podejść do tematu "na spokojnie" i skorzystać z dobrodziejstwa nowoczesnej technologii. W swojej pracy zaczną wykorzystywać... strzałki wyposażone w nadajnik GPS.
Dzięki nadajnikowi policjanci będą musieli ścigać uciekiniera tylko przez chwilę – do momentu wystrzelenia strzałki. Potem po prostu odpalą nawigację i w zgodzie z przepisami pojadą za autem do kryjówki drogowego przestępcy. Ewentualnie będą w stanie przewidzieć tor jazdy i przygotują blokadę na trasie jego przejazdu. W efekcie kierowca łamiący prawo odpowiedzialności nie uniknie, a jednocześnie zminimalizowane zostanie ryzyko dla innych uczestników ruchu i samych funkcjonariuszy. Bo gdy za uciekającym autem nie będą jechać radiowozy na sygnale, przestępca z pewnością mocno stonuje swoje zachowania drogowe.
Oczywiście to wymaga wypracowanie nowych procedur. Tak, aby uciekający nie porzucił auta i nie zniknął. W takim przypadku policjanci mogą mieć problem z ustaleniem jego tożsamości. Zwłaszcza gdy uciekał np. autem kradzionym.
Ciekawostka w tym punkcie jest taka, że rozwiązanie oparte o nadajnik GPS być może kojarzy się z filmami. W pracy amerykańskiej policji zaczyna jednak stanowić element rzeczywistości. Bo system wchodzi powoli do powszechnego użytku. Stał się m.in. elementem wyposażenia radiowozów departamentu Old Westbury w Nowym Jorku. Rozwiązanie jest oparte na specjalnej wyrzutni, która jest zamontowana w przedniej części radiowozu. Ta wystrzeliwuje w kierunku auta "piankowy pocisk". Ten składa się z dwóch elementów.
Pierwszym jest pianka, która de facto stanowi aktywowany ciepłem, niezwykle lepki klej. Substancja bez większych trudności przywiera zatem do dowolnego elementu karoserii. Drugim jest zatopiony w piance nadajnik GPS. Urządzenie działa na zasadzie bezprzewodowej – posiada wbudowane zasilanie. Nowojorska policja korzysta z systemu opracowanego przez firmę StarChase.