LFA to zdecydowanie najbardziej elitarny Lexus w historii marki. Niestety nawet takie auta nie omijają przykre zdarzenia drogowe. Przykład? Właściciel tego srebrnego egzemplarza wracał ze zlotu w Georgii w Stanach Zjednoczonych. Na śliskiej nawierzchni dodał za dużo gazu i wylądował na... hydrancie.
Na filmach krążących w social mediach samochód nie wyglądał źle. Głównie jednak dlatego, że prezentowało ono lewy bok auta. Lewy, czyli ten, który nie przeżył spotkania z hydrantem. Po prawej stronie ilość zniszczeń była zdecydowanie większa. A spory problem z nimi był taki, że elementy karoserii Lexusa LFA zostały wykonane z włókna węglowego. To wyklucza klepanie, szpachlowanie i malowanie.
Lexus ma poważnie uszkodzone drzwi pasażera i znajdujący się pod nimi próg. Poza tym nie ma tylnego zderzaka, jednej z tylnych lamp, ma naruszoną konstrukcję lewego, tylnego błotnika i wymaga naprawy układu wydechowego. Problem polega na tym, że praktycznie wszystkie części trzeba wymienić na nowe. A przy elitarnym charakterze Lexusa, pozostaje jedynie wybór elementów oryginalnych. Zamienników po prostu nie ma. Ich ceny? Dla przykładu drzwi pasażera kosztują 40 tys. dolarów. To oznacza jakieś 157 tys. zł.
W sumie naprawa rozbitego Lexusa LFA została wyceniona nawet na 500 tys. dolarów. To daje 1,97 mln zł. Czy przy tej kwocie samochód opłaca się naprawiać? Nie lepiej zrobić z niego dawcę części? Japońskie coupe przed złomowaniem ratuje tylko jedno. To niezwykle rzadki model. Na całym świecie znajduje się zaledwie 500 sztuk, a używki sprzedają się za kwoty przekraczające milion dolarów. To oznacza, że LFA będzie naprawiony i wróci na drogi. Tyle że naprawa też nieco potrwa. Warsztat szacuje, że może zająć ponad rok.
Jeżeli chodzi o samo coupe, to stanowi ono wyraz wyjątkowej inżynierii. Do napędzania Lexusa służy 4,8-litrowy silnik V10. Ten oferuje 560 koni mechanicznych i 480 Nm momentu obrotowego, a do tego może się "zakręcić" aż do 9500 obr./min. V-dziesiątka stworzona przez Japończyków ma rozmiar normalnej V-ósemki, a wagę przeciętnej V-szóstki. To sprawia, że cały samochód waży zaledwie 1480 kg. Tyle, co hatchback segmentu C! Skutek? Wolnossący motor rozpędza LFA do 100 km/h w 3,7 sek. Prędkość maksymalna wynosi 325 km/h.
Ciekawostka? Na całym świecie jest 500 sztuk Lexusów LFA, przy czym do Europy trafiło zaledwie 40 z nich, w tym dwa egzemplarze do Polski. Kolejna ciekawostka? Lexus w inżynieryjnej drobiazgowości przeniósł np. zbiornik płynu do spryskiwaczy na tył. Powodem była dbałość o idealny rozkład mas auta.