Sprawa płatnych parkingów pod marketami wraca jak bumerang. Parkometry pojawiają się nie tylko pod Lidlami, ale i Biedronkami. Kierowca jest zobligowany do wydrukowania w nich bezpłatnego biletu. W przeciwnym razie będzie musiał opłacić karę za parkowanie.
Od kary takiej uniknąć się nie da. Operatorzy parkingów naprawdę dobrze radzą sobie ze ściąganiem kwot. Powiem więcej, niestety mają także do tego prawo. W tym materiale nie mam zamiaru zastanawiać się, czy to zjawisko jest właściwe. Opowiem o czymś innym, a konkretnie oszustwie. Za wycieraczkami samochodów zaparkowanych przed marketami coraz częściej wezwania do zapłaty zostawiają nie parkingowi, a oszuści. Wezwanie jest łudząco podobne do prawdziwego. Różni się jednak numerem konta...
No dobrze, a więc czy da się zweryfikować prawdziwość takiego wezwania? Pewnie, że da. Kierowca powinien zwrócić uwagę przede wszystkim na trzy rzeczy. Mowa o tym, że:
Jeżeli kodu QR nie będzie lub ten będzie prowadził na inną stronę (np. do płatności zdalnej poprzez logowanie się do konta), niż dotyczącą konkretnego przypadku przewinienia, kierowca może podejrzewać oszustwo. Oszustwem będzie też sytuacja, w której np. parkingowy zażąda opłaty karnej w gotówce. Prawdziwi kontrolerzy gotówki brać nie mogą. Karę opłaca się wyłącznie elektronicznie.
Znalezienie fałszywego wezwania do wniesienia opłaty karnej za parking powinno oznaczać trzy reakcje. Warto na początek ostrzec kierowców, którzy wsiadają do obok zaparkowanych pojazdów. Tak, aby nie dali się naciągnąć oszustom. Poza tym należy poinformować obsługę sklepu, a nawet policję. Tak, aby organy ścigania mogły namierzyć oszustów i aby żaden z kierowców nie dał się oszukać.